Cóż...Powstaje jakiś sztuczny mit Angeliny i, niestety, przekłada się też na filmy, w których gra. Znów ukazano ją jako świętą matkę która ma NADZIEJę i NIGDY jej nie utraci, nie żywi żadnych ZłYCH emocji, nie czuje nawet zazdrości, gdy syn jej znajomej zostaje odnaleziony, a jej nie, w ogóle nic nie czuje. Jest tylko bardzo SILNA. Clint nie powinien juz rezyserować. Film jest baaaardzo amerykański, jasny podział na tzw. dobrych i zlych. No i oczywiscie motyw bohatera, ktory w chwili trwogi przedklada dobro innych na swoje...Ehhhhh...A szkoda, to taka dobra aktorka.
A ja mam nadzieję że nakręci jeszcze ze 100 filmów bo każdy kolejny podoba mi się coraz bardziej, co do Angeliny to za nią nie przepadam ,ale akurat w tym filmie nie przeszkadzała mi ani troszkę. Jak to nie żywiła złych emocji, przecież życzyła mordercy zgnicia w piekle:) hyh