Burt Reynolds w obsadzie, to raczej gwarancja niewypału i tak się stało i tym razem, ale Jill Clayburgh to aktorka w moim typie i dlatego z pewnym udręczeniem obejrzałem ten kiepski film. Jasne, że notę podwyższa Jill.
Dodać trzeba, że Kris Kristofferson to też aktorskie ogony.