Wspólny jest tylko tytuł. Poza tym chyba jeszcze nie widziałam bardziej odbiegającej adaptacji. Bardzo swobodnie sobie poczynali.
Jednak, mimo wszystko, oglądało się całkiem nieźle.
No, ale jest przeciwny całej idei książki ! W końcu, Mia NIGDY nie wyszłaby za kogoś kto nie jest Michaelem... Nie wiem czy szanowny pan Garry Marshall w ogóle to czytał ;) No, ale gdyby nie ta jakże okrutna zbrodnia przeciwko M. to film byłby całkiem spoko...
Zgadzam się. Chyba nawet Meg Cabot chciała na to naprowadzić twórców filmu, bo w późniejszych częściach książki Mia komentuje filmy "o sobie" ;)