Parnasus - najbardziej meczace 2 godziny jakie spędziłem w tym roku w kinie (przedpremierowy pokaz w muranowie... Bez dużej ilości trawy nie polecam... Chciałbym by ktoś mi wytlumaczyl dlaczego ten film jest dobry nie używając określeń typu 'modernistyczna bajka', avangarda, surrealizm, bo to nie są pojęcia wartosciujace... Dla mnie to była BZDURA
Oceniłam na 1/10. Gdyż... kostiumy były wspaniałe, gra aktorska też niezła.
Nakręciłam się na ten film...za bardzo
Ale. Ten film mnie rozczarował do granic możliwości.
Trailer wyglądał bardzo kusząco, niestety, film okazał się bardzo niespójny i zbyt zdziwaczały (uwielbiam zdziwaczenie, ale spójne, zawierające w sobie nutkę sensu) a zmieniający się aktorzy grający głównego bohatera dopełnili czary rozczarowania... hmm... W efekcie musiałam wmuszać sobie ten film. A jak muszę sobie coś wmuszać to daję jedyneczkę...bo wtedy nie mam podstaw do wyższej oceny- film ma być pożywką dla umysłu, wyobraźni czy duszy, a nie wzywać Cię do opuszczenia jego świata jak najszybciej.
Depp to chyba najlepszy w tej chwili aktor. A w filmie faktycznie jest trochę za dużo zamieszania. Przydałoby się, żeby scenariusz mocniej trzymał to w ryzach.
ktos mi tu chce wmowic ze parnasus byl chaotyczny, hahahha!!! i do tego byl bez sensu bez zadnego watku?? no to przeczytajcie zakladke 'o filmie' . dla mnie film fantastyczny! ale kazdy ma swoje zdanie.
i do tego wszyscy aktorzy bardzo dobrze zagrali!
i przepiekna muzyka
Ależ mi się podobało. Swoją wypowiedź wysnuwam częściowo z tego, co przeczytałem w "Nowej fantastyce". Jest tam ciekawy artykuł o Gilliam'ie, z którym nie do końca się zgadzam, jednak zgadzam się z tym, że lepiej Gilliam'owi wychodzi, gdy robi do obcego scenariusza (czyli "12 małp" i "Fisher King"), choć z drugiej strony do "Przygód Barona Munchausena" to nie pasuje, a i "Nieustraszeni Bracia Grimm" się bronię ;-).
Wlasnie mnie utwierdziliście za filmy Terry Gilliama ogląda się w domu za
DARMO a nie chodzi do kina i wydaje 20zł
Bedzie na 5 seans Avatara :P
Parnassusa warto zobaczyć w kinie dla samego wrażenia wizualnego. Film świetnie wygląda na dużym ekranie.
Oraz ... nawet na najgorszy film Gilliama nie żałował bym pieniędzy. Trzeba wspierać tego genialnego twórce , bo w innym wypadku kolejne jego produkcje wylądują prosto na dvd.
dla mnie Parnassus jest genialny. niczego mi w nim nie brakowało. każdy ma
inne zdanie, ale znów nie przesadzajmy, jaki to on okropny jest, że
zmarnowało się pieniądze... dla mnie film naprawdę warty uwagi. ;)
Dla mnie film tylko do kina. Właśnie wróciłam i jestem zachwycona. Trochę czasu zajęło mi wciągnęcie się w klimat, początek moim zdaniem najsłabszy. Świetne zdjęcia i świetnie zrobiony. Moim zdaniem kompletnie nie jest to kino familijne, trzeba pojąć o co chodzi, bo inaczej oglądanie nie ma sensu.
Tak jak nie ma sensu porównywanie z avatarem, który z pewnością przyniesie więcej kasy.
Film z klimatem, który nie każdy lubi i tyle.
Teraz czekam na sherlocka:)
Czy możesz mnie uświadomić o co w tym filmie chodziło? Bo prostych relacji nietrudno ominąć ale te były albo niemal bezsensownie proste albo czegoś nie zauważyłem?
Yyy... podobał mi się Avatar, wzruszał czasem nawet, ale Twoja wypowiedź mnie zadziwiła... Co jest dla Ciebie w tym filmie takiego, że aż tyle razy go widziałeś w kinie? (wiem, że to OT, ale naprawdę mnie to ciekawi)
Na temat napiszę tylko tyle (bo pora późna ;) ), że byłam na Parnassusie dziś, wcześniejszych filmów Gilliama prawie że nie znam, a mimo to ten mi się podobał :) W ogóle się nie nudziłam, a szczerze mówiąc tego typu opinie napawały mnie pewnym niepokojem ;) To był bardzo przyjemny, magiczny seans. Nie miałam żadnych problemów z fabułą, jak na tym forum mnóstwo osób pisze. Inni ripostują, że to przez intelekt, ale chyba raczej chodzi o inny poziom wrażliwości i sam gust po prostu. Rzeczywiście jest parę niedopowiedzianych, nierozwiniętych kwestii w filmie, pewne niezrozumiałe motywy działań bohaterów (jak np. zniszczenie telefonu Tony'ego przez Antona), ale nie są to rzeczy, które by utrudniały seans tudzież czyniły go mniej satysfakcjonującym :)
ja niestety się trochę zawiodłam.
cały czas czekałam aż nastąpi jakiś zwrot akcji, coś co pozwoliłoby mi wczuć sie w klimat. jednak nie uważam że to zły film. bardzo mile zaskoczyła mnie gra Farrella, który zagrał naprawdę dobrze, to samo tyczy sie Waitsa. Ledger też kolejny raz mi zaimponował.
jednak prawdą jest, że trzeba ten film dobrze przemyśleć, bo z kina wychodziłam z mieszanymi odczuciami.
Gilliam miał bardzo dobry pomysł na film, ale nie potrafił go odpowiednio wykorzystać
7/10
przyznam ze zdarzyly sie chyba dwa momenty, w ktorych film stal sie dla mnie mniej strawny.. ale oprocz nich milo sie ogladalo szczegolnie w momentach z tytulowego imaginarium. Tego filmu nie powinno sie brac doslownie lecz jak sen, wlasne snute marzenia
zgadzam się...
film w ogóle nie wciągał...
ja nie czekałam kiedy się skończy, ale kiedy wreszcie zagra johnny i colin...
sorki ale nie wiem... johnny grał może 3 minuty? a colin 8 minut?
tak szczerze poszłam tylko dlatego że uwielbiam grę deppa... a tu taki joke....
SZCZERZE NIE POLECAM !!!!!!!!!!!!!!!
haha i to się nazywa zajebiste podejście! nie mogę z takimi ludźmi poszłaś
dla Deppa? cóż za wspaniały powód na obejrzenie filmu.. wybacz ale czy
oprócz Deppa chciałaś tam jeszcze coś zobaczyć? może właśnie to cię
wkurza.. nie film.. tylko to, że Depp był tam może 3 minuty (cytat)..
ehh... czytam te komentarze i dochodzę do jednego z pewnością ten film
obejrzę:) jestem pojebana, ale takie mam podejście: jak milion osób
wychwalało "zmierzch" to uznałam, że nie zmarnuje kasy na taki film... jak
ludzie wychwalali "Harrego Pottera" uznałam, że nie pójdę i wcale się nie
myliłam.. gniot.. a jakoś zawsze kiedy te "nowości", które ludzie oglądają
tylko dlatego, że widzą sławne nazwiska; są krytykowane to wiem, że będę
zadowolona po ich obejrzeniu.. oczywiście nie zawsze, bo czasami od razu
stwierdzam, że to będzie gniot tak jak z "Terminatorem", w którym zagrał
mój kochany Christian Bale..
po obejrzeniu napewno wypowiem się na temat filmu.. tymczasem śmiać mi się
chce na komentarz poprzedniczki:D
właśnie wróciłam z filmu
jedno slowo: BEZNADZIEJA!!!!!
Swietny pomysł na film, fajne pomysły, scenerie, ale scenariusz mega spier.....ony!!!!!!!!!!
popieram poprzedników: film nie trzyma sie kupy a szkoda bo można było z tego zrobić świetny film!
zawiedziona!
Rozumiem dlaczego niektórym mogło się nie podobać. Specyficzny film...
ale mi się strasznie podobał :D genialna rozrywka, dawno się tak nie
ubawiłam. Znajomi mają podobne zdanie, słyszałam już opinie "kompletna
psychodelia" i to w dobrym znaczeniu.
Scenariusz chaotyczny ale nie wmawiajcie mi, ze to nie był opanowany chaos.
Z resztą sama nazwa filmu mówi sama za siebie
Imaginarium - i o to chodziło :)
no fajnie...
wiesz mam swoich ulubionych aktorów...jak Bruce Willis, czy jak Depp bądź Farrell...
i z reguły oglądam filmy gdzie właśnie oni grają..., ale też oczywiście nie tylko...
zdziwiłabyś się jak wielu ludzi idzie na film ze względu na obsadę... więc napisałam ten komentarz żeby się tak nie przejechali jak ja...
co do filmu nie napisałam że jest okropny czy coś..
mnie po prostu nie wciągnął, był taki przeciętny, momentami wręcz nudzący...
po tym właśnie filmie myślę że producenci wkręcili właśnie tych aktorów, żeby przyciągnąć więcej ludzi...
przykro mi ale takie jest moje zdanie...
no bo niby po co wsadzili ich tam na parę minut? O.o
jak dla mnie to nie mam ochoty go obejrzeć ponownie..! i chyba mam prawo do takiego odczucia... a wy róbcie se z tym co chcecie... ;|
Gloomy, "wsadzili ich", żeby uzupełnić sceny, których nie zdążył zagrać Ledger i żeby nie musieli z tego ostatniego całkiem rezygnować (na początku był pomysł, żeby wszystko kręcić od nowa, z innym aktorem). Ot, i tyle.
sorry, może trochę przesadziłam, ale tak to zabrzmiało, jakbyś nie chciała tam nic zobaczyć poza Deppem, a jaka w tym logika? a ja ci mogę powiedzieć dlaczego tak został zrobiony dlatego, że w całości miał grać Heath Ledger, ale tak się stało, że w trakcie kręcenia zmarł i reżyser musiał coś wykombinować, więc skoro w dalszej części miała się pojawić nowa twarz u tej samej postaci, to musiał wymyslić jakiś sposób i tak postanowił, że zamiast jednej będą trzy...
>>>>>zgadzam się...
film w ogóle nie wciągał...
ja nie czekałam kiedy się skończy, ale kiedy wreszcie zagra johnny i colin...
sorki ale nie wiem... johnny grał może 3 minuty? a colin 8 minut?
tak szczerze poszłam tylko dlatego że uwielbiam grę deppa... a tu taki joke....
SZCZERZE NIE POLECAM !!!!!!!!!!!!!!!<<<<<<<<<<<<<<
a dokąd on miał cię wciągać?!
<<<Parnasus - film, który mnie oszukał
Parnasus - najbardziej meczace 2 godziny jakie spędziłem w tym roku w kinie (przedpremierowy pokaz w muranowie... Bez dużej ilości trawy nie polecam... Chciałbym by ktoś mi wytlumaczyl dlaczego ten film jest dobry nie używając określeń typu 'modernistyczna bajka', avangarda, surrealizm, bo to nie są pojęcia wartosciujace... Dla mnie to była BZDURA<<<<
to raczej ty oszukałeś ten film. a jeśli go nie skumałeś, to znaczy, że go nie skumałeś i tyle.
Jest pełno postów, w których mowa jest o sensie filmu, a wy pytacie, o co w nim chodzi? Poczytajcie trochę, a wtedy was nieco oświeci. Poza tym, to, że powstaje film, który od widza wymaga trochę myślenia, a nie wyjaśnia wszystkiego uważając widza za bezmózgie stworzenie, nie znaczy, że jest nudny! TRZEBA MYŚLEĆ!
Wejdź na mój profil, zabacz jakie filmy oglądam, a później oskarżaj o oglądanie banałow, łatwych do połknięcia dla pozbawionych intelektu mas. Film sie kupy nie trzyma, nie kupuję tego i tyle, co nie oznacza; moja droga, że IQ mam niższe niż Twoje. Trzeba myśleć.
Drogi Kolego, nie oskarżam Cię wcale o to, że masz niższy intelekt ode mnie, ba, bardzo prawdopodobne, że jesteś bardzo inteligentnym i oczytanym człowiekiem. Nie kierowałam wypowiedzi do ciebie, a do ogółu wypowiedzi na tym forum, które nie zawsze były racjonalnie wytłumaczone. Może lubimy po prostu inny typ kina. A moja refleksja o filmach, na których trzeba myśleć nie dotyczy tylko Parnassusa, ale wielu innych filmów, których wiele osób nie potrafi zrozumieć, bo przyzwyczajeni są do łatwiejszego kina.
Dokładnie! Wstydziłem się, że zaprosiłem do kina znajomych. Strasznie nudny film. Jak dla mnie stracony czas. :-( Jedynie efekty w imaginarium bardzo ładne, ale to nie rekompensuje marności tego filmu :-(
Do osób , które szczycą się tym, iż zrozumiały film , ( co w kilku przypadkach równa się z tym , iż jest on świetny).
Cieszę się , że w Polsce nadal są ludzie , którzy potrafią zrozumieć zamierzenia reżysera takiego jak Gilliama. Ludzie, którym rozrywki dostarcza kino niebanalne.
Nie zmienia to jednak faktu , że "Parnassus" to jeden z słabszych filmów niesamowitego członka Monty Pythona. Daleko mu nawet to dość dobrego "Tideland" , nie wspominając o genialnych "Brazil" czy "Fear and Loathing in Las Vegas". Chociaż z drugiej strony , każdy ma prawo do swojego zdania , które szanować trzeba.
Problem Parnassusa to fakt, że film przez wielu oceniany będzie przez pryzmat Heatha. Zarówno przez fanów jak i antyfanów, którzy zapłali do niego antypatią albo wręcz nienawiścią po jego śmierci i wydarzeniach jakie nastały. To błąd, bo gdyby założyć, że Heath żyłby do dzisiaj to całośc wyglądałaby, może nie zupełnie ale jednak, inaczej. Film nosi brzemię jego osoby przez co wśród wielu odbiór, nawet całości, będzie zabużony. A przecież to nie jest film jednej roli.
Poza tym, boleję nad poziomem wypowiedzi w internecie, bo jak tu prowadzić dyskusję na poziomie z osobami, które:
a) filmu nie widziały ale go krytykują.
b) ich wypowiedzi wyglądają mniej więcej tak: "Nie idźccie na to!!!!!!!!! 1/10!!!!! aaa straciłem pieniondze!!!!!" - błagam jak z czymś takim dyskutować? Owszem są lepsze, ale rzadko mozna trafić na inteligentnego kontrprzeciwnika, z którym można w ciekawy sposób wymienić poglądy.
c) mają podstawowe braki kultury.
d) ich zdolności pojmowania są ograniczone do pewnego stopnia. Być może to efekt przekarmienia mediami i sposobem w jakiś dziś są podawane informacje, rozrywka filmy, a być może takie osoby były zawsze i wszędzie tylko dzięki internetowi zabierają częśćiej głos. Nie wiem, naukowcem nie jestem, mogę sobie tylko gdybać.
Te i inne powody są przyczyną, dla której co raz częściej nie mam ochoty na dyskusję w internecie.
Wszystkich inteligentnych ludzi, którzy umieją wyrazić swoje zdanie w sposób kulturalny pozdrawiam. Zarówno tych, któym film się podobał jak i nie.
a kto to jest kontrprzeciwnik?
................. (te kropki są tylko po to bo samo pytanie było za krótkie i nie przechodziło przez system)
naprawdę dobry film - Gilliam kolejny raz pokazał, że potrafi tworzyć dobre kino. Zwykli zjadacze popcornu, którym podobał się Avatar nie idzcie jednak na ten film, szkoda słuchać waszych narzekań później w sali kinowej. Szkoda, że ludzie tak bardzo lubują się w samych efektach, a nie szanują dobrych reżyserów, za to że chcą ukazać swoją wizje, a nie kolejna tandete wydaną przez starczą wyobraznie jak zrobił to Cameron.
Tak samo Tarkowskiego nie szanowali i tak samo Gilliama nie uszanują.
I mimo że najnowszy film Gilliam jest jednym z słabszych jego dzieł co nie znaczy, że złym. Fani Gilliam, pokręconego kina będą w siódmym niebie.
Parnassus nie zawiódł mnie - Gilliamowej sztuki ciąg dalszy.
Pozdrawiam fanów dobrego kina :)
P.S. aż dziw, że posród tandety jaką serwuje nam obecnie Hollywood i całe kino zależne, można znaleźć takie perełki.
Gilliam oby tak dalej!
Zgadzam się z przedmówcą, Parnassus jest zdecydowanie lepszy niż Avatar, chociaż czas spędzony na filmie Camerona także nie uważam za stracony.
Zaraz po wyjściu z seansu Parnassusa byłem..sam nie wiem jak to opisać.. nie wiedziałem co o filmie myśleć, miałem mały mętlik w głowie, ale wolę coś takiego, niż seans, po którym wychodzę z kina i zapominam co robiłem przez ostatnie dwie godziny.
Film bardzo dobry, ale trzeba mieć dość specyficzny gust, aby docenić takie dzieło.
Zgadzam się w 100 %. Wczoraj chcąc zarezerwować miejsce w internecie nie było to możliwe bo takie oblężenie miał ten film. Pojechaliśmy ze znajomymi do kina licząc na to, że ktoś zrezygnuje. Ku naszej radości 10 minut przed rozpoczęciem seansu udało nam się zdobyć bilety na najlepsze miejsca. Jednak po 0,5 h miałam ochotę wyjść z sali. Przynajmniej zajęliśmy się jedzeniem popcornu bo nic lepszego nie było do roboty. Rozczarowanie naszej czwórki było jednakowe, po prostu pieniądze wyrzucone w błoto. Gra aktorów dobra (chociaż za mało w nim Deep'a), ale film nudny i nie wiadomo o co w nim chodzi. Ogólnie nie polecam.
Czy na prawdę nikt nie jest w stanie mi napisać o co wg niego chodziło w tym filmie?
Boli mnie to że zwolennicy filmu często krytykują krytyczne wypowiedzi osób, które twierdzą że nie widzą większego/głębszego sensu w tym filmie, nie podając chociażby swojej interpretacji tego "dzieła".
Mam wrażenie że spore ich grono chwali ten film dlatego że aspiruje do miana "głębokiego i inteligentnego" oraz dlatego że nakręcił go taki a nie inny reżyser.
Nie stronię od ambitniejszego kina i jak już pisałem 12 małp uważam za na prawdę dobry film. "Argumenty" w stylu: "a jakie dziecino inne filmy Gilliama widziałeś" są po prostu... głupie.
Zgadzam sie z Tobą, ze to czy ktos zrozumial film czy nie nie świadczy o inteligencji. I bardzo mnie smieszy jesli ktos ubustwia film z faktu iz jest on uwazany za gleboki, hihihi.
Mi się bardzo podobał film, trochę się uśmiałam, długo na niego czekalam chyba z 3 miesiace. Czasami siedzialam z otwarta buzia z wrazenia i myslam 'o jaaa jak ja bym sie tam chciala znalezc, chocbyna tej hustawce'
Rozumiem ze nie kazdemu moze podejsc ten film, ale jedno mnie zastanawia, jak ten film mozna nazwac nudnym? :)
Ale ogolnie widzac tyle komentarzy negatywnych i pozytywnych na temat tego filmu wnioskuje, ze ten film napewno jest wart obejrzenia, zaplacenia tych 20 zl, bo rzadko ktory film robi takie spustoszenie na forum :)
Moim skromnym zdaniem potrafia to tylko świetne filmy....
:-)
Pozdrawiam
Mimo wszystko nadal nie dostałem odpowiedzi na postawione pytanie.
Film uważam za nudny ale tylko na początku. Później coś już zaczyna się dziać ale jakoś bez ładu i składu a co gorsza bez sensu z tego chaosu płynącego.
Dlaczego właściwie nie miało żadnego efektu przejście dziewczyny przez bramę piekielną? Dlaczego w takim razie Szatan usiłował ją od tego wyboru odciągnąć (co mi się bardzo podobało)? To jeden z licznych znaków zapytania na które jeśli szukać odpowiedzi to dochodzi się do nieskończonej ilości spekulacji przynajmniej w moim przypadku.
Efekt był - po przejściu przez bramę została wysłana do piekła, ale potem Parnassus uwolnił ją zabijając Tony'ego (tak ustalili z panem Nickiem). Chciał ją odciągnąć, bo (wydaje mi się) nie chciał wygrać z Parnassusem - dla niego to była tylko gra, rozrywka w jego nieśmiertelności, a nie prawdziwy zakład. Poza tym, może znał reakcję Parnassusa i nie chciał do niej doprowadzić (potem zresztą odkręcił sytuację, lecz nie dlatego, że czuł dla Parnassusa współczucie. Po prostu był zbyt smutny by pogrywać z Nickiem znowu).
Do jakiego piekła? Skąd o tym wiesz?(pomijam oczywistą oczywistość że przekraczając bramę piekielną powinna się w nim właśnie znaleźć - pytanie gdzie efekt tego piekła?) Jak Tony zginął i szatan wkroczył znowu na scenę wprost powiedział że nie wiedział i nadal nie wie gdzie się znajduje córka Parnassusa a kto jak kto ale władca piekła raczej wiedziałby że taka ważna postać znajduje się u niego za piecem.
Mnóstwo rzeczy nie było wyjaśnionych. Za dużo, przez co film jest niejasny i niespójny. O czym tak na prawdę był? Pytam już 3 raz i nikt nie chce/potrafi na to pytanie odpowiedzieć.
Film o nieugiętym karierowiczu który wpada do cyrku (dosłownie i w przenośni) którego właściciel pogrywa sobie z diabłem... Przedstawione w sposób chaotyczny i bez wyczucia. Tak ja to widzę i odbieram.
Hm, wydaje mi się, że wtedy gdy wypuścił Valentinę z piekła (które masz rację, nie było zbyt dobrze ujęte)stała się ona wolną kobietą - mogła robić co chciała, więc pan Nick teoretycznie nie mógł wiedzieć gdzie akurat jest (choć pewnie wiedział). Moja teoria może nie być prawdziwa, bo osoba z którą byłam na filmie twierdziła, że Tony (Collin Farrell, jakkolwiek się to pisze) miał rację - nie mogła być u diabła, skoro była nagrodą, więc myślę, że reżyser pozwolił widzowi się domyślić gdzie się znajdowała.
Oryginalny tytuł "Imaginarium" daje nam możliwość własnej interpretacji.
Cóż, mnie film się podobał. Cała jego magia mnie "wchłonęła" i nie chciałam wychodzić z kina po filmie, jednak to moja subiektywna opinia.
I ok ja lubię takie niedopowiedzenia ale te były bez wyczucia wg mnie. Mam wizję tego że brama piekielna może być uosobieniem wolności na co trzeba jeszcze brać poprawkę ze względu na środowisko w jakim dzieje się akcja. Można się domyślać i domyślać... w nieskończoność. Tak czy owak mam zamiar jeszcze raz obejrzeć ten film. Może będzie należał do tej innej kategorii - filmów które lubię coraz bardziej wprost proporcjonalnie do ilości obejrzanych razy.
Po tym filmie dokładnie ta sama myśl przyszła mi do głowy "Parnasus - film, który mnie oszukał" oglądając zwiastun myślałam, że będzie ciekawszy i bardziej wciągający... niestety- kiedy zaczęła rozkręcać się akcja- film się skończył. Poza tym jak dla mnie za mało Deppa.
Dobry pomysł, wykonanie dość kiepskie, choć ogólny zarys nie był najgorszy.
wg mnie Valentina w ogole nie byla wpiekle. nick przeciez sam powiedzial ze nie wie gdzie ona jest, bo ona miala byc nagroda a nie 5 ofiara. wiec wg mnie wchodzac niby do tego lustra wyszla z niego, znalazla sie w innym miejscu gdzie znalazla spokoj, meza i normalne zycie. przeciez tego chciala razem z antonem.
a sens filmu? pokazanie moze czlowieka ktory pogrywal razem z diablem,wg mnie z jego moze jedynym przyjacielem.
Zrozumiałam to tak, że dokonała dobrego wyboru, dlatego tez nie była
ostatnią duszą. Diabeł później pogrywał sobie z Parnassusem. Ale mogę się
mylić, trzeba będzie jeszcze raz obejrzeć:)
Chociaż w sumie kiedy weszła do lustra to diabeł powiedział "wygrałem". W
takim wypadku normalne życie Val mogło być nagrodą dla Parnassusa za
zabicie Tony'ego. I jak się teraz nad tym zastanawiam, to ma to większy
sens. Chciał dalej grać:)
"wg mnie z jego moze jedynym przyjacielem." Nie zapominajmy o Percy'm :D
wygrał, ale nie zabrał Valentiny bo tego nie chciał. on ją chronił, wiedział, że nie zasłużyła na piekło. przedmiotem jego ataków był Parnassus, którego przewinieniem było to... że ośmielił się igrać z Diabłem.
postać Percy'ego jest również szalenie ciekawa. to mały, zabawny człowieczek, którego nikt nie traktuje poważnie... ale zwróćcie uwagę, że jest on głosem sumienia Parnassusa, słychać to w prawie każdej wypowiedzianej przez niego kwestii (chociażby tej o pukaniu do drzwi...). Ostatnia scena ("wracaj do roboty!") tylko to potwierdza.
"wygrał, ale nie zabrał Valentiny bo tego nie chciał. on ją chronił,
wiedział, że nie zasłużyła na piekło"
racja.
"przedmiotem jego ataków był Parnassus, którego przewinieniem było to... że
ośmielił się igrać z Diabłem"
A mi momentami wydawało się, że diabłu się po prostu nudziło i że to był
jeden z głównych powodów nakłaniania Parnassusa do dalszej gry.
Za późno jest, juz nie mogę myśleć...
Diabeł jest diabłem, on nigdy nie daje za wygraną... cały film ogólnie chyba symbolizuje zmagania człowieka ze Złem - Parnassus jest nieśmiertelny, więc walka, kuszenie, nie ma końca. Tak, masz rację, że uwolnienie Valentiny pozwoliło na dalszą grę, jednak i tak twierdzę, że Nick nigdy nie miał na celu wysłanie jej do piekła - "jesteś jeszcze dzieckiem"
wracając do Percy'ego - posunęłabym się nawet do opinii, że jest on kimś w rodzaju przeciwieństwa Nicka - Bogiem? "Znajdź sobie nowego karła!". Ale wraca i pomaga Parnassusowi w walce z Diabłem, nie odtrąca go, gdy ten szuka znowu jego przyjaźni, to jest trochę jak nawrócenie, czyż nie? :)
Porównanie z Bogiem to chyba za dużo, ale na pewno jest dobrym
przyjacielem. W sumie tylko oni sobie zostali:) nie licząc Diabła ;)
no tak, może nie Bogiem, ale na pewno kimś więcej niż przyjacielem. (ostatnia scena!)
już dawno tak dużo się nie zastanawiałam po wyjściu z kina, co rusz przypominam sobie kolejne sceny i nad nimi rozmyślam...
chociażby pierwsze spotkanie Diabła z Parnassusem... pamiętacie jak zaczynała się owa opowieść mnichów, zaczynająca się od postaci zakapturzonego jeźdźca? tak, Parnassus ma rację, jeśli owa opowieść zostanie przerwana, zakończy się istnienie wszechświata... uciszając mnichów pan Nick (jeździec) wcale nie przerwał opowieści, wręcz przeciwnie, zaprosił Parnassusa do jej kontynuowania... w roli głównego bohatera. opowieść traktuje o ludzkich wyborach i zmaganiach człowieka z Diabłem - to podstawowy sens ludzkiego istnienia... dlatego też Parnassus, symbolizujący ludzkość, już do końca istnienia wszechświata będzie żył i zmagał się z Nickiem.
nie wiem dlaczego, ale gdy próbuję założyć nowy temat wyskakuje mi jakiś błąd... mógłby zatem ktoś inny założyć temat z interpretacjami? może być ciekawy :)