Jak w tytule. Aktorka grająca Annę miała w czasie kręcenia filmu ok. 32 lata, a wygląda w filmie na babunię. Dać jej tylko szydełko i wełniany szaliczek na ramiona i mogłaby robić za swoją babcię. Anna wyglądała przez większość filmu na przestraszoną, a żeby pokazać jeszcze większe przerażenie albo zaskoczenie - wytrzeszczała oczy. Dziwne, że jej nie wypadły z orbit. Kapitan Wentworth w książce miał ok. 30 lat, aktor grający kapitana miał 42 lata, a w filmie wydawał mi się facetem po przejściach w wieku 50-55.
Muszę się nie zgodzić.
Aktorzy w takich produkcjach przeważnie są starsi od postaci, które grają. Anna wg mnie bardzo dobrze dobrana i zagrana. To nie jest śmiała Lizzy Bennet. Anna jest w książce mocno wycofana i zdominowana przez otoczenie, siostry i ojca. Bardzo dobrze oddaje to w filmie. Szkoda, że ta ładna, sympatyczna aktorka jest zupełnie nieznana. Aktor grający Kapitana Wentwortha już mi mniej pasuje ze względu na aparycję i kojarzy mi się z jego dużo tęższą fizjonomią w późniejszym okresie kariery.
Film jest jest bardzo naturalny, kręcony w autentycznych plenerach i pomieszczeniach przy naturalnym świetle przez co jest surowy w formie. I jest do bólu wierny książce, co tu może być jego minusem, bowiem w tak krótkim czasie ciężko zawrzeć całą treść książki. Aby widz, który nie przeczytał książki zorientował się w fabule, trzeba odpuścić poboczne wątki i "podkręcić" trochę scenariusz. Perfekcyjnie to zrobił Andrew Davies w serialu z 1995 Duma i uprzedzenie.