Film zrobil na mnie duze wrazenie! Tarantino stopniowo budowal napiecie, opowiadajac nam z pozoru blahe hitorie o ludziach z Hollywood, aby sprawnie doprowadzic nas do zaskakujacego i mocnego finalu, pewnego rodzaju Katharsis. W pewnym momencie balam sie, ze pokaze nam przerazajacy obraz bestialskiego morderstwa Sharon Tate i jej przyjaciol. Nieoczekiwanie rezyser mistrzowsko zmienil przeszlosc i dokonal terapeutycznej zemsty na mordercach, oferujac ulge i pocieszenie Zmieniajac przeszlosc zmienil tym samym stan terazniejszosci.
Bardzo mi się podoba stwierdzenie: terapeutyczna zemsta na mordercach. To najbardziej trafna odpowiedź dla tych wszystkich, którzy twierdzą, że Tarantino "mógł urazić uczucia" Polańskiego.