Jak dobrze, że nie czytałam recenzji przed seansem. Poszłam do kina z nastawieniem, że idę zobaczyć kolejne dzieło mojego ulubionego twórcy. Nie żałuję. Przeniosłam się w czasy, które już dawno minęły. Hollywood, którego już nie ma. Poczułam klimat tamtej epoki. Nie wiem kiedy minęły 3h, pomimo, że tempo filmu jest w zasadzie równe i dominują dialogi. Akcja to może 2 min, gdzie publiczność zamyka oczy, ma ciarki na ciele i otwiera oczy ze zdumienia, że taka przemoc jest w ogóle możliwa. Dlaczego QT zmienił historię? Po seansie spotkałam płaczącą dziewczynę, zapytałam czy coś się stało: uświadomiłam sobie, że ta historia wyglądała inaczej i wyobraziłam ją sobie i po prostu mnie to przeraziło. Być może to jest właśnie ten powód dla którego te okropne sceny przemocy wydarzyły się u QT w domu obok. Bardzo dobre kino i świetna gra głównych bohaterów i nie tylko.