Przyzwyczajony do rewelacyjnego kina Tarantino, aż zacierałem ręce na wieść o kolejnej produkcji. Jeszcze bardziej cieszył mnie udział polskiego aktora. Niestety film okazał się totalną klapą. Rozdmuchaną przez media i Amerykańską Akademię Filmową bańką mydlaną. Bańką która malała przez około 2h, aż pod koniec filmu kiedy okazało się że już nic ciekawego nie zobaczymy - prysła! Kinomaniacy mogą oczywiście doszukiwać się smaczków w postaci nawiązań do ewolucji kina lat 60-70, czy też do ówczesnych gwiazd. Mogą pięknymi, wyszukanymi słowami próbować podnosić ocenę. Jednak nie zmienia to faktu że film ocenia się za całokształt, a ten jest po prostu mizerny. Przede wszystkim brak niewybrednych, często inteligentnych tekstów wypowiadanych przez największe kanalie i zakały społeczne, jak również zaskakującej fabuły do czego przyzwyczaił nas Tarantino. Oglądając ten film bardziej czułem się jakbym oglądał kino Allena niż QT. Oczywiście moje zdanie jest subiektywne, ale wydaje mi się, że tak wysoka ocena tego filmu przez krytyków to bardziej efekt hołdu QT dla wypalonych aktorów, oraz Polańskiego i jego tragedii, a niżeli rzeczywisty zachwyt nad filmem. Tak czy inaczej polecam obejrzeć dla wyrobienia własnej oceny, jednak jeżeli film po godzinie będzie Was nudził i poczujecie się rozczarowani, to nie liczcie że dalej wydarzy się coś ciekawego.