Bedziemy ogladac PRAWDZIWA historie, bohaterowie to prawdziwe osoby, ktore zostaly brutalnie zamordowane.
Ale nie rozumiem Tarantino - przeciez zarowno maz i siostra Sharon Tate wciaz zyja - moglby sie wziac (albo ktos inny, bo Quentin tez juz nie ma dwudziestu lat) za jakies 30-40 lat. Nie watpie, ze film bedzie hitem i bedzie swietny.
No ale ludzie !! Zyja najblizsze osoby ofiar, siostra Sharon Tate wypowiadala sie, ze nikt nie skonsultowal z nimi scenariusza, swiat zna ta historie od podszewki, ciekawe jak czulibyscie sie na miejscu Polanskiego.
I tylko nie wyskakiwac mi tu z jakimis tekstami o zgwalconych trzynastolatkach, bo to kompletnie inny temat.
A Polanski stracil wtedy hurtem zone, syna i dobrych przyjaciol.
Nie wiem czy tylko wedlug mnie jest to zwyczajnie, po ludzku niesmaczne.
Wiem, ale z powodu jej watku wiele osob zwraca na niego uwage nie bedac nawet fanami Tarantino. Nie widzialam jeszcze filmu i jestem niemal przekonana, ze jest swietny, ale jednak temat wzbudza skrajne emocje.
Uwazam po prostu, ze na to za wczesnie, zwlaszcza, ze wybrano kontrowersyjna, ale i konsumpcyjna date premiery: 50 lat po tragedii.
Charakterystyczne.
Wiesz, rozumiem Twoje zastrzeżenia i sama się zastanawiałam nad moralnością podjęcia tego tematu przez Tarantino. Tyle że - w przeciwieństwie do Ciebie - obejrzałam film. Dwukrotnie. I wierz mi, nikt jeszcze nie potraktował Sharon Tate z taką sympatią, wręcz czułością. I nikt jeszcze nie spróbował w tak cudowny sposób uporać się z traumą jej śmierci. Więc radzę: obejrzyj. Na pewno nie jest to niesmaczne, ani "niewyrozumiałe", cokolwiek rozumiesz przez to słowo.