...próba wybielenia całego tego towarzystwa jakim byli tate i polański... dodano do tego pyskujące gówniary bez talentu i przegadane sceny. Najbardziej rozśmieszyło mnie to ja imitacja Bruce Lee została w jakimś sensie pokonana przez tego aktora jednej roli hehe. No ale każdy może sobie robić film jaki chce i takie pierdoły wciskać widzom... dlatego nigdy do końca tak poważnie filmów Tarantino nie można traktować... ot takie dobrze zasponsorowane dziwactwa raczej nie zapadające w pamięć.
Brus Li to był człowiek mem, kiedy jeszcze to pojęcie nie istniało. Pamiętam jakieś wczesne lata 90-te i legendy, że facet zabiłby każdego jednym palcem. W tamtym czasie na umyśle dzieciaka może to robiło jakieś wrażenie, dzisiaj śmieszy. Podobno był arogancki i jeśli prawdą jest, że twierdził, że pokonałby w walce np Aliego, to tym bardziej cieszy, że Tarantino zrobił z niego karykaturę.
Przecież postaci Polańskiego prawie nie było w filmie, więc jak Tarantino mógł go wybielać?