Tarantino jest specyficznym twórcą - to powszechnie wiadomo, jego najnowsza produkcja nie jest natomiast skierowana do przeciętnego europejskiego widza, aby czerpać MAKSIMUM przyjemności z filmu potrzeba wiedzy o kinie i samej Ameryce końca lat sześćdziesiątych i chęci wczucia się w nieznacznie przerysowany klimat tamtego okresu. Dla mnie to była prawie trzygodzinna uczta, sceny jazdy kremowym Cadillaciem Coupe de Ville po Hollywood Freeway i innych ulicach Los Angeles zatłoczonych motoryzacyjnymi perełkami tamtego okresu to czysta gratka dla fanów epoki. Nie zdradzając szczegółów fabuły, postacie Di Caprio i Brada Pitta fantastycznie nakreślone i zagrane, zakończenie w stylu Tarantino - zapadające w pamięć.
Polecam!