.. i tak sobie myślę, że wiele osób nie rozumie w ogóle Twórczości Tarantino. Chyba nie dojrzali do jego produkcji.. To jest człowiek, który nikogo nie naśladuje. Ma swoje kotki na strychu i to co robi widać, że robi to z wyczuciem. Gdzieś tam przewijają się komentarze.. "to chyba najgorsza produkcja", "najnudniejszy jego film", "od Django Tarantino robi słabe filmy" itp, itd. Ludzie, gdyby wszystkie jego produkcje były takie same to nie byłby to Tarantino. Mam wrażenie, że lud kupuje Vegę, Marvela i koło się zamyka...a gdy ktoś taki jak np. Tarantino robi świetną robotę jest w niezrozumiały sposób skrytykowany. Tarantino jest super - jest oryginalny.
A jakie Ty masz argumenty na to, że ten film jest jakiś rewelacyjny? Dlaczego uważasz, że ludzie, którym nie podoba się ostatnia twórczość Quentina, od razu się nie znają?
Nie podkresle, ze jest rewelacyjny. Jest bardzo dobry. Powiem w skrocie, moim zdaniem pokazuje jak wyglada praca aktora, pokazuje co "dzisiejsze" filmy przekazuja dla mlodszego pokolenia (czego jest od ciut i az tyle)..pokazuje jaka byla kiedys kinematografia a jaka jest dzis. Jak zwykle dobrze dobrana muzyka. Nigdzie nie bylo wzmianki w moim komentarzu, ze ,,ludzie sie nie znaja" uwazam, ze w tej produkcji Tarantino wiekszosc osob podeszlo raczej w sposob ,,plytki". Na zasadzie, o key..ogladam sobie film, kolejny jakis tam film..
napisałeś że nie rozumie nie każdy musi rozumieć jego twórczość Ale dla mnie film rewelacyjny Dla mnie Leo pokazał wielki kunszt aktorski liczę ba nominację, scenografia,reżyseria także klimat filmu I muzyka ba 10
No ale wiesz, Quentin nic nowego nie powiedział pod tym względem i nie wiem, co w tym filmie jest takiego nie do zrozumienia.
"...uwazam, ze w tej produkcji Tarantino wiekszosc osob podeszlo raczej w sposob ,,plytki". Na zasadzie, o key..ogladam sobie film, kolejny jakis tam film.."
Każdy ma swoje zdanie i to nie jest tak, że jeżeli komuś się film nie podobał i potraktował go jak "kolejny taki sobie film w sam raz na raz", to oznacza, że odebrał go płytko. Prawda jest taka, że on momentami sam w sobie jest płytki, szczególnie w scenach z Sharon Tate. Tarantino eksponuje ją jak postać pierwszoplanową, którą nie jest. Co więcej, ona nie jest nawet postacią drugoplanową. Moim zdaniem, to jest niepotrzebny hołd, który nic nie wnosi do historii i chamsko zajmuje tylko czas. Ona wniosła do fabuły tyle co Polański czy Sebring, czyli nic. Całkiem logiczne byłoby umieszczenie jej postaci w dwóch krótkich, epizodycznych scenach, na początku i końcu filmu.
Poza tym, fabuła sama w sobie również niczym wielkim się nie wyróżnia. Mało to było w kinie aktorów, których dopadał kryzys twórczy (nie wiem, czy dobrze to nazywam)? Oczywiście, nie przypominam sobie filmu, w którym aktorowi partnerowałby kaskader, ale ten jeden szczegół i tak nie robi z "Once Upon a Time in Hollywood" niczego wyjątkowego.
No i montaż, jest chyba najgorszy ze wszystkich filmów Quentina.
Masz rację. Za tą kobietę oraz kilka innych niedociągnietych detali..nie można przypisać do arcydzieła. Dla nas może nic nowego nie pokazał ale mysle, ze wiekszosc nie widzi za wiele i klika slabe oceny albo klawiatura im sie zaciela... Witcher113 zycze wszystkiego dobrego.
Tak jeszcze polaczylam kropki..i w sumie jest sens Sharon Tate na poczatku i na koncu, bo to jest film o Hollywood...a w tych czasach ona jak i Polański byli slawnymi ludzmi. Pokazuje ta postac jako osobe, ktora dopiero zaczynala swoja kariere w aktorstwie..jak cieszyla sie swoja mala rola, gdzie Rick, mial dosc ,,fasolkowych" rol. Koniec filmu Tarantino wykorzystal z wydarzen jakie mialy miejsce przy Cielo Drive. Tylko, ze obrocil to na swoj sposob i wyszlo mu to bardzo dobrze. Mysle tez, ze to jest w jakis sposob osobisty film Tarantino.
"To jest człowiek, który nikogo nie naśladuje"
xDDDDDDDDD
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD