Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem zachwytów nad tym reżyserem. Wypłynął chyba jedynie ze względu na to iż szokuje scenami pełnymi okrucieństwa i przemocy co, jak niestety wiadomo, jakaś cześć widowni lubi. Obejrzałam film po przyznaniu Bradowi Pittowi nagrody Golden Globe za rolę drugoplanową. Byłam ciekawa jego gry i nie mogę zrozumieć jak to możliwe, że nagrodę w tym filmie za grę dostał on a nie fenomenalny Di Caprio? Pitt nie pokazał niczego szczególnego, przez cały film grał płasko i sztampowo, jakby od niechcenia a wiem z jego innych świetnych ról że stać go na o wiele więcej. Postać grana przez Di Caprio była wielowymiarowa i dzięki temu mógł on zaprezentować wspaniały wachlarz swoich umiejętności aktorskich.
Ogólne moje wrażenie jest takie że film jest nudny a wplecenie wątku związanego z morderstwem żony Polańskiego, faktu autentycznego i wykorzystanie go i przeinaczenie na potrzeby filmu jest chore i szczerze współczuję Polańskiemu wykorzystania przez Tarantino tego tragicznego zdarzenia do tak kiepskiej produkcji. Gdyby nie gra Di Caprio byłby to totalny gniot.