Film rewelacyjny, rękę Tarantino widać prawie w każdej scenie. Ogólnie dałbym nawet 10, ale jak dla mnie było trochę za mało samego Polańskiego. Historia ciągle meandruje wokół życia Polańskiego i jego żony Sharon Tate. Natomiast na ekranie naszego wielkiego reżysera widzimy chyba tylko w kilku scenach, a odzywa się może w jednej. Zdaję sobie sprawę że film nie jest bezpośrednio o nim, ale takie zminimalizowanie jego udziału w filmie uważam za błąd. Samej Sharon jest o wiele więcej i dobrze.
Zastanawiam się tylko co musi czuć sam Polański oglądając ten film i takie zakończenie, które nie jest zgodne z rzeczywistością, a co więcej przedstawione lekko humorystycznie z psem rzucającym się na genitalia i miotaczem ognia. Podczas seansu na którym byłem ludzie wybuchali śmiechem w momentach walki z hipisami. Dla mnie to było odrobinę niesmaczne, bo pamiętam gdzieś z tyłu głowy jak to się naprawdę skończyło.. Dla nas zwykłych widzów niezwiązanych z Polańskim może to być nawet zabawne, ale dla rodziny Sharon albo samego Polańskiego już nie. I w tym kontekście trochę rozumiem podejrzenia o próbie zarobienia na tragedii... Bo jednak przede wszystkim o to chodzi w superprodukcjach..