Słabo jak na Tarantino. Z wielkiej chmury mały deszcz. Jak dla mnie 5/10 jedynie gra Pitta ratuje jakoś całość. Polski akcent praktycznie niewidoczny. Jak dla mnie zawód.
A tu miał być w ogóle jakiś polski akcent? I czy ty tylko dlatego obnizasz ocene tego filmu? XD
Przecież od początku szło się domyślić że rola zawieruchy będzie kilku sekundowa
Zgadzam się. Film jest o niczym, luźno powiązany zlepek scen i prawie zerowa fabuła. Pitt świetny i pies uroczy, reszta dość obojętna. Co do roli Zawieruchy, to cały ten szum wokół, po seansie wydaje się groteskowy. Piszę z pozycji entuzjastki Tarantino- po pierwszej godzinie nie mogłam opanować ziewania.. choć wizualnie super.
Czytałem ze zawierucha grał tam łącznie 30 dni. Szczerze nie wiem co tyle czasu mu zajęło
To tylko Brad zagrał dobrze? Ktoś mówił, że ten film ma mieć wybrzmiewający polski akcent, to było dla ciebie kryterium?