ale jest. Nawet nie kilka sekund, a trochę dłużej. Sukces jak na taką produkcję z taką obsadą i reżyserem. Jak ktoś zna dobrze historię działań Mansona to ogląda z przyjemnością, jeśli nie to dowiaduje się poniekąd jak to wyglądało. Lepiej zaznajomić się jednak z poczynaniami Mansona, lepiej później ogląda się obraz Tarantino. Brad Pitt i wypadająca z puchy karma dla psa no i słynny już miotacz DiCaprio to takie dwa charakterystyczne motywy. Dobrze się ogląda prawie 3 godzinny spektakl. Pomysłowość oczywiście jak zwykle, mniejsza krwistość to nowość, za to jest sporo ognia. Ostatnie sceny z palącą się kobitą i jej brak opanowania mocno naciągane i wręcz głupie, no ale taka to wizja reżysera. Obejrzeć warto ten najprawdopodobniej ostatni film Tarantino.