PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,6 207 tys. ocen
4,6 10 1 206915
2,6 63 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Czy kino upadło aż tak nisko? Przecież ta "książka" to nic innego jak spisanie fantazji erotycznych o sado-maso. Wystarczy obejrzeć pornol, by przeżyć "głębię" zawartą w tym steku makulatury. Mam szczerą nadzieję, że projekt nie wejdzie w życie.

cynamonka18

Spoko :) Gdyby przeżywać w ten sposób każdy gniot który wychodzi to życia by nie starczyło ;)

cynamonka18

Ależ mam pojęcie o czym piszę, a twoja interpretacja mojej osoby jest bardzo blędna, bo jedyne co do tej pory robiłam była dyskusja z innymi osobami, a mozesz mi powiedzieć w jakim miejscu piszę o blędnych przesłankach? Bo ja mam wrażenie, że ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Ja nigdzie nie napisałam, że sado-maso jest złe. Niech każdy robi co woli, bo mnie życie erotycznych innych ludzi, ani ich eksperymenty nie obchodzą.
Zaczęło się wszystko od tego, że nie uważam tego za materiał na film dla srebrnego ekranu.

Natomiast dyskusje na temat tego steku makulatury to inna sprawa, po prostu lubię rozmawiac z innymi userami. I równie dobrze moge tobie powiedziec- jak ci sie nie nie podoba konfrontacja z takim stanowiskiem gdzie przytaczam konkretne powody, no to nikt ciebie tutaj nie trzyma ani nie zaczepia. Droga wolna.

Moai

Zasugerowałam się, Twoją radą i przeczytałam jeszcze raz wszystko co napisałaś, chociaż nie było to największą przyjemnością mojego życia.. Pozwól, że Cię będę cytowała, żeby już nie było żadnych nieścisłości..:

„ewidentnie tego typu "tfory" obrażają ewidentnie kobiety, sprowadzają je do traktowania przedmiotowego. Wszystkie aktywistki, które walczyły o prawa kobiet pewnie się w grobie przewracają. Co innego jest kreowanie podłych i słabych postaci, a co innego jest wmawianie, że to jest to o czym pewnie każda z nas marzy- o toksycznych związkach z psycholami, którzy za nic mają kobiety i traktują je przedmiotowo. I się potem dziwią, że gentelmani to gatunek wymarły. „

Nie masz zielonego pojęcia o cudzych upodobaniach, nie jest to bynajmniej traktowanie przedmiotowe, ale uwaga, tu przecież nie dyskutujemy o seksie, a o książce i jej aspektach literackich, tudzież ewentualnej ekranizacji.. Epitety: toksyczne, psychiczne..

„Dziwne masz zainteresowania ;f . Jak chcesz ostre akcje to poszukaj gdzie indziej, na necie na pewno znajdzie sie więcej ostrzejszych pornoli.”

Od tego są erotyki, żeby sobie ogądnać to co nas interesuje, nie interesuje Cię, to nie oglądaj, zainteresowania sią kwestią sporną i nie obrażaj wszystkich dookoła tylko dlatego, że Twoje są inne niż np. moje – sama zaczęłaś „szczekaczy” temat, wiec nie dziw się potem, że na Ciebie wjechała tak, a nie inaczej, nie ja zaczęłam krytykować takie układy i stosunki międzyludzkie..

„wystarczyły mi urywki, recenzje i opinie znajomych”

To jest idealne.. Po prostu wisienka na torcie :D Wybacz, ale nadal nie rozumiem jak możesz krytykować coś czego nawet nie poznałaś :P

„50SoG to pornol o sado-maso”

Nie no skądże, nie krytykujemy samej tematyki, a tylko tresci literacki.. Ja tylko nadal nie widze tam sado maso, ale niech będzie ;)

„Wystarczy mi, że to fanfik Zmierzchu. Wystarczy.”

Widzisz tam gdzieś wampiry, wilkołaki, tudzież inne istoty nadprzyrodzone..?

„moim skromnym zdaniem jeśli kobieta pozwala siebie tak traktować jak Anastasia Steele, uwłacza kobiecej godności. Dla mnie sytuacja kiedy kobieta pozwala siebie kontrolować (ba! dostaje nawet umowę w związku z tym) bije na alarm. „

Och, ach, ach.. nie, żeby znowu obrażanie.. By the way – umowa jest jedną z najbezpieczniejszych form takich układów – daje podstawy prawne do bezpieczeństwa, gwarantuje, że żadna ze stron nie przekroczy granicy i wszystko jest czarno na białym pokazane od początku.. epitety - uwłaczające

„godność dziewczyny (bo chyba nie kobiety patrząc na mentalność Any) jest notorycznie upokarzana. Jaka normalna dziewczyna pozwala siebie tak traktować? To jest jakieś chore i jeszcz bardziej chore jest to, że to jest przedstawiane jako to "o czym wszyscy marzą i jest tak naprawdę dobre", zamiast będąc szykanowane.”

To są Twoje wyobrażenia i tylko Twoje. Kolejne epitety: upokarzające, chore

„Tak nie powinno być, powinniśmy się uczyć szacunku do drugiego człowieka, taktu, manier, dojrzałego myślenia a nie podążaniem za hormonami. Ten tfór reprezentuje wszystko to czym dogłębnie gardzę”

Tutaj jest cala masa szacunku, właśnie przez to, że ktoś szanuje Twoje granice, szanuje Twój ból, Twoją przyjemność , Twoje oddanie, szanuje wszystko co mu dajesz , a Ty szanujesz to co on daje Tobie i przyjmujesz z wdzięcznością, bo wiesz że to dla Twojego dobra.. epitety: bez szacunku, niedojrzałe, bez taktu i manier, gardzisz tym

„Jestem pewna, że nie o to chodziło feministkom gdy walczyły o prawa kobiet. Nie o to by zatoczyc blędne koło i by znowu patrzeć na kobietę jako TYLKO obiekt seksualny, tyle czasu poświęcono by udowodnić, że kobiety nie myślą Macica, a tutaj mamy Anę, która pokazuje zupelnie co innego. Ja nie wiem co się dzieje z ludźmi. Czy teraz mamy okres regresji umyslowej? Tak jak to było w średniowieczu i baroku?”

Oooo jeszcze więcej epitetów, nie będę się już powtarzała przytocze tylko: regresja umysłowa, średniowiecze i barok..?

„Jak z sado maso chcesz zrobić erotyk. Właśnie chodzi o to w tym wszystkim, że to ba być brutalne, prostackie i poniżające”
Ach gdzież tu szacunek dla odmiennych preferencji, to zdanie aż ocieka tolerancją: brutalne, prostackie, poniżające.. Nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz, więc po raz kolejny – ZAMILKNIJ!!!

„NIE JEST PIERWSZĄ OSOBĄ CO OTWORZYŁA OCZY ŚWIATU NA BDSM”

Oczywiście, że nie, ale pierwszą, która zrobiła to na taką skalę i to jej się udało genialnie, a co do pierwszych to chyba sobie ze mnie kpisz, że myślałam, że ona pierwsza napisała otwarcie.. :P Oglądnij sobie chociaż „L’histoire d’O” :P Ale na taką skalę ona pierwsza otworzyła oczy kobietom – że może być coś więcej niż waniliowy seks ;)

„ja swoje wypowiedzi opieram na
1) faktach
2) logice
3) rzeczywistych przesłanakach
4) własnych badaniach i obserwacjach”

Taaaaak… same fakty, sama logika, sama rzeczywistość, jak również w Twoje obserwacje śmiem wątpić ;)

„promuje toksyczne związki”

Oooo to jeszcze jest toksyczne – uroczo :P

„nikogo nie wyzywam, nie oskarżam, ani nie próbuję w jakikolwiek sposób sponiewierać”

Nie no skądże – ależ wcale się nie czuję, ani wyzwana, ani oskarżona, ani sponiewierana :P Jesteś hipokrytką, każdemu kto Ciebie skrytykował zarzucałaś, że nie mówisz o seksie, oraz, że Ciebie wszyscy zle rozumieją, bo przecież Ty nie krytykujesz niczego poza stroną literacką książki (któ®a jest gniotem, podkreślam jeszcze raz, żeby nie było, że ją bronię :P) pozwól, że przytoczę wszystkie epitety, pozawaljące szerzej ujrzeć to nie wyzywanie :P toksyczne, psychiczne, uwłaczające, upokarzające, chore, bez szacunku, niedojrzałe, bez taktu i manier, gardzisz tym, regresja umysłowa, średniowiecze i barok, brutalne, prostackie, poniżające..? Ni skądże, nie czuję się sponiewierana właśnie 
„jesli hcodzi o brak szacunku do kobiety to bardziej miałam na mysli te chore umowy i przedmiotowy sposób jaki Grey w ogóle traktował Anę, jak i ona jego. „

Umowy już tłumaczyłam wyżej – poróć sobie i przeanalizuj raz jeszcze ;)

„Ja się nie spinam”

Nie no skądże – jesteś najbardziej wyluzowaną osobą jaką znam :P

„Robienie personalnych wycieczek jest uznawane za niskie posunięcie. Co innego jest jak kogoś bardzo dobrze znasz, kumplujesz się z osobą od dawna itd. Natomiast jeśli to robisz obcej sobie osobie, no to nie dziw się, że zażenujesz ją”

Hmmm… czyżbyś właśnie przyznawała się do personalnych wycieczek..? Bo wiesz co, większość Twoich komentarzy nie była zbyt obiektywna :)

„To jest temat o 50SoG, a nie o seksie w ogóle”

Hmm, chyba powyższe komentarze świadczą o czymś zgoła innym :P

„nie można mieć tyle orgazmów ile Ana ma, bo serce by nie wyrobiło”

Koniec tematu orgazmów, miałam kiedyś jednej nocy gdzieś koło 50 orgazmów, nie wiem dokładnie, bo nie ja liczyłam, więc jednak się nie zgodzę – serce wyrabia ;) Naprawdę współczuję ubogiego życia seksualnego ;) Ach i jeszcze na zapas odeprę argument, że była dziewicą, jako dziewica też miałam orgazmy z mężczyzną i podczas swojego pierwszego razu tez.. więc wszystko zależy od kobiety, jak i od kochanka, ale wszystko jest możliwe ;)

„marne wypociny o tematyce sado maso”

Powtarzam raz jeszcze – nie ma tam tematyki sado maso..

„NIC wspólnego nie ma z rzeczywistością”

Może z Twoją nie, ale z moją ma wiele wspólnego, więc raz jeszcze – nie wiesz, nie oceniaj – ZAMILKNIJ!!

„uważam, że każda dziewczyna o zdrowych zmysłach trzymałaby się z dala od takiego faceta. „

Ooo to jeszcze teraz kobeity, które potrzebują takich relacji i takich mężczyzn są szalone, i maja nierówno pod sufitem, bo przecież nie robimy sobie personalnych wycieczek :P

„od razu dostaje umowę która ją upokarza jako kobietę, i wchodzi do czerwonego pokoiku, gdzie od razu dostaje masę orgazmów, i to jest jeszcze tak pretensjonalnie pokazane jako dobra i podniecająca rzecz”

Bardzo dobrze, że od razu dostaje – to potwierdza, że on jest odpowiedzialny i bezpieczny..

„ ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Ja nigdzie nie napisałam, że sado-maso jest złe”

Chyba jednak nie ja, ani nikt inny, a tylko Ty masz problemy z rozszczepieniem jaźni, gdyż jak wskazują powyższe komentarze jednakowoż uważasz iż taki seks jest zły i to szalenie, pozwól, że się powtórzę raz jeszcze jak chodzi o epitety, których używasz, coby nie było wątpliwości..: toksyczne, psychiczne, uwłaczające, upokarzające, chore, bez szacunku, niedojrzałe, bez taktu i manier, gardzisz tym, regresja umysłowa, średniowiecze i barok, brutalne, prostackie, poniżające..

„Nie chodzi o temat seksu- czytajcie ze zrozumieniem!”

Nie no skąd, a te komentarze wcześniej to są tylko imaginacją mojej wyobraźni..?

„nie o sado-maso chodzi, ani o seks”

Jak wyżej.


Mam nadzieję, że to zakończy ten jakże idiotyczny temat i Twoje jakże idiotyczne ataki na wszystkich dookoła w tym mnie też..
Podkreślam raz jeszcze – nie jestem fanką Grey’a, a już na pewno nie stylu autorki ;)

cynamonka18

Jestem pod wrażeniem,naprawdę:)

restar

To będzisz pod jeszcze większym jak przeczytasz moją odpowiedź. bo to jest doprawdy męczące wykłucanie się z osobami, które same nie wiedzą do czego się przyczepić i przeinaczają sens zdań.

Moai

I teraz też jestem.Doceniam ludzi,którzy i potrafią przyznać się do błędu,jak i bronić swojego zdania.Ja podzielam twoje zdanie w pewnych kwestiach(np,że dziewica raczej nie doświadcza orgazmu podczas pierwszego razu,że książka nie jest najwyższych lotów).Ja sama również przytoczyłam scenę z książki SPOILER,wizytę Any u swoich przyszłych teściów z kulkami w...,golenie przez Greya miejsc intymnych AnyTo jest dla mnie nie do przyjęcia.Nie zgadzam się z ty,że jest to książka o sado-maso,bo nią w istocie nie jest.

Moai

Moai jak i my także i Ty przeinaczasz sens zdań i nie wiesz do czego się doczepić. Każdy z nas interpretuje sobie tekst jak tylko chce i każdy tutaj będzie bronił swoich racji ,często nie umiejąc ubrać to w słowa, tak żeby ta druga osoba zrozumiała to po naszej myśli . I tak jak zauważyłaś nie lubię wchodzić aż w takie strasznie męczące dyskusje, które jak dla mnie chyba są bezcelowe bo i tak nikt nikogo tutaj nie przekona .

cynamonka18

To co do tej pory przytoczyłaś, to moja opinia na temat 50SoG. Używałam epitetów w stosunku do tego dzieła, ale nie stosunku do fanów. To, że używam takich a nie innych określeń nie znaczy nie znaczy, że nie wiadomo jak się bulwersuję, ale nie chcą mi przejść przez gardło jako adekwatne określenia.
I dalej uważam, że postępowanie Any to ewidentny przypadek debilizmu, bo wyobraź sobie, że od tego czasu kiedy wcześniej wspomniałam, że fragmenty czytałam zdążyłam jednak conieco więcej w to zerknąć - i tak, dalej utrzymuję moje zdanie. Ta książka promuje chore oraz toksyczne związki zatem epitety są jak najbardziej na miejscu. Tak jak epitety lecą w przypadku pedofili i innych dewiantów. Więc nie wiem czemu się tak burzysz, i uważasz, to za niewiadomo jaką zbrodnię, że ktoś w taki sposób wyraża swoje zdanie -_-

A teraz pozwól, że się jakoś obronię. Mimo iż masz bardzo nieprzyjemny stosunek wobec mnie mimo iż żadnej krzywdy ja ci nie zrobiłam. No ale dobra :

"
„ewidentnie tego typu "tfory" obrażają ewidentnie kobiety, sprowadzają je do traktowania przedmiotowego. Wszystkie aktywistki, które walczyły o prawa kobiet pewnie się w grobie przewracają. Co innego jest kreowanie podłych i słabych postaci, a co innego jest wmawianie, że to jest to o czym pewnie każda z nas marzy- o toksycznych związkach z psycholami, którzy za nic mają kobiety i traktują je przedmiotowo. I się potem dziwią, że gentelmani to gatunek wymarły. „

Nie masz zielonego pojęcia o cudzych upodobaniach, nie jest to bynajmniej traktowanie przedmiotowe, ale uwaga, tu przecież nie dyskutujemy o seksie, a o książce i jej aspektach literackich, tudzież ewentualnej ekranizacji.. Epitety: toksyczne, psychiczne.."

Kompletnie nie zrozumiałaś o co mi chodzi - wspomniałam o traktowaniu przedmiotowym na zasadzie- że ktobiety są tylko i wyłącznie od seksu. A nie wszystkie kobiety są tak płytkie jak Ana- owszem niektórym wystarczy tylko facet do szczęścia, jaki typ facet to też inna sprawa. Ale inne osoby jednak chcą by kobiety coś więcej sobą reprezentowały zwłaszcza jeśli mówimy o publikacjach, które rozpowszechniają się na skalę światową. Ja uważam, że to jest istotne bo wiele razy wiele osób przychodziło do mnie się wyżalić, popłakać i poprosić o radę - tak, ja ta krzykaczka jak mnie nazwałaś zajmuję się m.in pomaganiem ludziom. I mogę ci opisać wiele przypadków ile razy podobne historie się kończyły : o młodej naiwnej dziewczynie, co spotyka przystojnego mężczyznę, co jest rewelacyjny w łóżku, czarujący, a potem się okazuje, że cierpi na jakąś dewiację, zaczyna niszczyć ich życie, wykorzystać, stosować przemoc niezależnie czy psychiczną czy fizyczną. To są historie jakich nie chciałabyś przeżyć na własnej skórze, ja tego nikomu nie życzę.
Niektóre osoby owszem można zmienić, ale to powolny proces, gdzie wymagane jest zrozumienie problemu i ustosunkowanie się do niego odpowiednio.

Grey to jest psychol, a zdanie, w którym wspomniał jak dobiera sobie partnerki (te które przypominają mu własną matkę) już jest moim zdaniem wystarczającym powodem. Więc znowu nie rozumiem co w tym dziwnego, że nazwałam po prostu rzecz po imieniu. I mam rozumieć, że wszyscy inni internauci też wyolbrzymiają problem?

"
„Dziwne masz zainteresowania ;f . Jak chcesz ostre akcje to poszukaj gdzie indziej, na necie na pewno znajdzie sie więcej ostrzejszych pornoli.”
To akurat było do mojej znajomej xD sorki ale w to nie powinnaś wnikać. My się z Sentią dobrze znamy i prowadziłyśmy ciekawe dyskusje. A uwierz mi, ona potrafi znacznie bardziej popalić innym, i parę razy musiałam jej zwrócić uwagę by trochę przystopowała. Więc no, nie będę brać twoich uwag na temat jak mam rozmawiać ze znajomymi.

Mój temat zaczęłam krótkim komentarzem, z którym jak się okazało wiele osób się zgodziło, nie sądzę by ten pierwszy był jak to określiłaś "szczekaczy" co najwyżej ironiczny. Ale idąc tym tropem każdy negatywny temat jest w takim razie "szczekaczy".

"
„wystarczyły mi urywki, recenzje i opinie znajomych”

To jest idealne.. Po prostu wisienka na torcie :D Wybacz, ale nadal nie rozumiem jak możesz krytykować coś czego nawet nie poznałaś :P "

To było ponad miesiąc temu o ile mnie pamięć nie myli- a jestem dosć zabieganą osobą. I od tego czasu się zdążyłam lepiej poznać z tematem.

"„Tak nie powinno być, powinniśmy się uczyć szacunku do drugiego człowieka, taktu, manier, dojrzałego myślenia a nie podążaniem za hormonami. Ten tfór reprezentuje wszystko to czym dogłębnie gardzę”

Tutaj jest cala masa szacunku, właśnie przez to, że ktoś szanuje Twoje granice, szanuje Twój ból, Twoją przyjemność , Twoje oddanie, szanuje wszystko co mu dajesz , a Ty szanujesz to co on daje Tobie i przyjmujesz z wdzięcznością, bo wiesz że to dla Twojego dobra.. epitety: bez szacunku, niedojrzałe, bez taktu i manier, gardzisz tym"

Tego to ja nie rozumiem. Akurat sądziłam, że ta sprawa jest wybitnie jasna i właśnie nie ma się czego przyczepić. Przekręciłaś kota ogonem. Jeśli chodzi o szacunek no to to widać w wymianie zdań między postaciami. Grey ewidentnie czuje się lepszy od Any, próbuje ją kontrolować, mieć nad nią władzę. Dla mnie szacunek, opiera się właśnie na równości, a miłość na tym by dążyć druga osobę zaufaniem, zrozumieniem i dać jej wolną rękę. Dla jasności- nie wiem jak jest u innych ludzi, nie wiem jak jest u ciebie, więc to naturalne, że nie mówię o nich, tylko o tym konkretnie jednym przypadku. A jest on dla mnie właśnie bardzo negatywny. Eksperymenty eksperymentami, bo każdy lubi sobie życie urozmaicać, ale tutaj oceniałam całokształt związku - to na czym on polegał, to na czym trwał. I dla mnie to jest zły przykład. Gdyby choć trochę ta książka była realna, Ana wylądowałaby dawno na bruku, bo jest głupiutka i "łatwa", i mówiąc z punktu widzenia statystyk, z punktu widzenia wszystkich podobnych historii, oraz z moich obserwacji - faceci nie szanują takich kobiet, szybko je rzucają i pozostawiają samym sobie, i wybierają sobie "porządniejsze dziewczyny". I tak długo jak będzie chociaż jedna historia taka jak ta- tragiczna w skutkach - to to stanowisko moim zdaniem nie będzie błędne.

"„Jestem pewna, że nie o to chodziło feministkom gdy walczyły o prawa kobiet. Nie o to by zatoczyć blędne koło i by znowu patrzeć na kobietę jako TYLKO obiekt seksualny, tyle czasu poświęcono by udowodnić, że kobiety nie myślą Macica, a tutaj mamy Anę, która pokazuje zupełnie co innego. Ja nie wiem co się dzieje z ludźmi. Czy teraz mamy okres regresji umyslowej? Tak jak to było w średniowieczu i baroku?”

Oooo jeszcze więcej epitetów, nie będę się już powtarzała przytocze tylko: regresja umysłowa, średniowiecze i barok..?"

Nie wiem też co tutaj złego było? W średniowieczu kobiety traktowano przedmiotowo i jako drugą kategorię człowieka, to żadna tajemnica nie jest. W baroku zaś ludzie mieli swoje widzi-mi-się i też w tym okresie było całkiem sporo skandalowych-romansów. Więc skoro wiemy, że ta przesłanka jest prawdziwa, przejdźmy dalej.
Podkreślę jeszcze raz - w tym zdaniu jak i wcześniej największy problem miałam w głównej bohaterce. Bo nie dość, że była naprawdę płytką postacią - książkę zaczęła od narzekania na własny wygląd- do czego z resztą powracała. Ja tam się nie doczytałam z jej strony jakichś większych problemów, skoro bardzo szybko jej świat krążył wokół jednej postaci- wniosek? Bardzo łatwo można ją sobie okręcić wokół palca/ zmanipulować. Jej problemy wydawały się naprawdę błahe i to w takim stopniu, że znowu śmieszyła i żenowała. No i oczywiście absolutny brak ambicji.
To jest okropny typ bohaterki, i może jako postać literacka byłaby ciekawa gdyby była pewna jasność, że to nie ma być pozytywna postać, że będą płynąć jakieś konsekwencje z jej naiwności i fatalnych decyzji. Ale tak nie jest. Wszystko dostaje jak na srebrnej tacy- i to w jaki sposób? Ano dlatego, że jest erotyczną zabawką Greya.
Ty możesz machnąć na to ręką, ale dla mnie to jest istotne, a mianowicie pytanie- czy droga przez łóżko powinna być drogą do sukcesu? Czy kobieta musi się przespać z mężczyzną by coś osiągnąć? Bo dla mnie taka jest m.in treść tego dzieła.

„ja swoje wypowiedzi opieram na
1) faktach
2) logice
3) rzeczywistych przesłankach
4) własnych badaniach i obserwacjach”

"Taaaaak… same fakty, sama logika, sama rzeczywistość, jak również w Twoje obserwacje śmiem wątpić ;) "
*sigh* masz do tego prawo, ale jak chcesz poczytać naprawdę ciekawe materiały, na temat toksycznych związków, to możesz na mnie liczyć.

„promuje toksyczne związki”

"Oooo to jeszcze jest toksyczne – uroczo :P " - a co nie jest? Związek Any i Grey'a tak samo jak Belli i Edwarda spełniał 15 kategorii na toksyczny związek, a patrząc na to, że 50SoG był pierwotnie fanfickiem Zmierzchu a Ana i Grey są w zasadzie kalką swoich pierwowzorów pomijając kilka różniących kosmetycznych detali, to jak widać, nie powinnaś w tym przypadku mi niczego zarzucać, a tutaj masz opis tych kategorii jeśliś ciekawa:
http://io9.com/5413428/official-twilights-bella--edward-are-in-an-abusive-relati onship

„nikogo nie wyzywam, nie oskarżam, ani nie próbuję w jakikolwiek sposób sponiewierać”

Nie no skądże – ależ wcale się nie czuję, ani wyzwana, ani oskarżona, ani sponiewierana :P Jesteś hipokrytką, każdemu kto Ciebie skrytykował zarzucałaś, że nie mówisz o seksie, oraz, że Ciebie wszyscy źle rozumieją, bo przecież Ty nie krytykujesz niczego poza stroną literacką książki (któ®a jest gniotem, podkreślam jeszcze raz, żeby nie było, że ją bronię :P) pozwól, że przytoczę wszystkie epitety, pozawaljące szerzej ujrzeć to nie wyzywanie :P toksyczne, psychiczne, uwłaczające, upokarzające, chore, bez szacunku, niedojrzałe, bez taktu i manier, gardzisz tym, regresja umysłowa, średniowiecze i barok, brutalne, prostackie, poniżające..? Ni skądże, nie czuję się sponiewierana właśnie "

I nie powinnaś - bo pisałam o książce, a nie o tobie. Pisałam o Anie i Grey'u a nie o tobie, pisałam o ubogim języku a nie o tobie,- pewna jednak subtelna, nie mniej jednak znacząca różnica jest. Więc nie rozumiem gdzie tkwi problem, skoro wszystkie epitety były adresowane pod 50SoG, i tylko i wyłącznie- więc o co chodzi?

„jeśli chodzi o brak szacunku do kobiety to bardziej miałam na myśli te chore umowy i przedmiotowy sposób jaki Grey w ogóle traktował Anę, jak i ona jego. „

Umowy już tłumaczyłam wyżej – poróć sobie i przeanalizuj raz jeszcze ;)

Ok, jeśli ciebie to wyjaśnienie satysfakcjonuje... mnie natomiast nie- bo mimowolnie zadaję sobie pytanie: Czy zdrowy związek, gdzie pojawia się miłość, zrozumienie, czas poświęcony na poznanie drugiej osoby, współczucie, empatia, przyjaźń itd. zabezpiecza się umową dot. seksu?
Weźmy sobie najbardziej romantyczną relacją jaką możemy sobie wyobrazić, Tur lov for ever and ever- ma dojść do zbliżenia, a tu taki mały psikus- on wystawia jej umowę- ale bez obaw to tylko po to by ją - a nie wbrew pozorom jego - zabezpieczyć.

Jeśli jednak uznamy, że to nie jest zdrowy związek, jeśli to jest wieź oparta tylko i wyłącznie na kopulacji, to fakt wygląda to jak standardowa procedura, gdzie w razi draki, mężczyzna będzie mógł umyć sobie ręce i wycofać się, z czystym sumieniem wiedząc, że "przecież się zgodziła, podpisała, nie ma prawa mieć do mnie pretensji".

Ale czy to jest to, co większość kobiet pragnie? Owszem, masz rację pisząc, że jest cała masa różnych preferencji, ja sama jestem dość specyficznym przypadkiem - nie mniej jednak nie zgodziłabym się, aby na ten układ poszło tak wiele jak sugerujesz kobiet i jeszcze z przekonaniem, że to jest w porządku. i znowu- jak ciebie to satysfakcjonuje- mnie nic do tego- ale ja mam jednak prawo tego nie akceptować i się z tym nie zgadzać. O wielu krzywdach czytałam i niestety byłam świadkiem rzeczy, których nie chciałabym widzieć by uważać, że potraktowanie tak po macoszemu tego problemu jest ok.

"
„Ja się nie spinam”

Nie no skądże – jesteś najbardziej wyluzowaną osobą jaką znam :P"

Pozory mylą, od wielu lat zmagam się z łatką flegmatyka. Jakiś miesiąc temu udzielałam się w dyskusjach w tym temacie, epitety nie były wynikiem zbulwersowania, ale tego, że nie znalazłam innych adekwatnych określeń pod adresem tego hitu, no a na ostatnie wpisy zareagowałam używając ironii. Próbowałam zainicjować kolejną dyskusję, ale kasiek widać tego nie lubi, a ty z tego co widziałam, bardziej interesowałaś się użalaniem nad moją osobą.

"„Robienie personalnych wycieczek jest uznawane za niskie posunięcie. Co innego jest jak kogoś bardzo dobrze znasz, kumplujesz się z osobą od dawna itd. Natomiast jeśli to robisz obcej sobie osobie, no to nie dziw się, że zażenujesz ją”

Hmmm… czyżbyś właśnie przyznawała się do personalnych wycieczek..? Bo wiesz co, większość Twoich komentarzy nie była zbyt obiektywna :)"

Owszem przyznałam się Kasi, i przyznałam, że to był błąd, a konkretnie sytuacja prezentowała się tak : na innym forum weszłam komuś na konto i wywęszyłam najsłabszy film po to by jego autorytet zaniżyć. Dostałam reprymendę, na którą zasłużyłam i z którą się zgodziłam. Nie powinno nas to interesować, co ktoś co innego lubi/ co robi/ czym się zajmuje- zwłaszcza na forum filmwebu. Jeśli mówimy o konkretnym filmie/ sprawie itd. skupmy się na tym i nie wchodźmy na poboczne tory. Tutaj tego błędu nie popełniłam, ponieważ trzymałam się ściśle tematu. Gdybyś zauważyła rozmawiałam z jedną dziewczyną, która przyznała się do podobnych problemów jakie miała w książce, nie robiłam jej żadnych uwag ani tym bardziej przykrości, a nawet próbowałam wesprzeć najlepiej jak potrafiłam. Jak widzisz istnieje jednak pewna subtelna różnica, ponieważ zawsze wypowiadam się o temacie/ sprawie która jest upubliczniona, nigdy natomiast nie wchodziłam w cudze prywatne sprawy - nigdy. Nie mam natury wścibskiej plotkary i szanuję to, że ludzie są inni i inaczej niż ja żyją. ALE tutaj mówimy o książce, gdzie pojawiają się fikcyjne postacie, są to już sprawy techniczne, które zawężają się tylko do kunsztu literackiego, w tej sprawie mogę wyrazić publicznie moga dezaprobatę.

„To jest temat o 50SoG, a nie o seksie w ogóle”

"Hmm, chyba powyższe komentarze świadczą o czymś zgoła innym :P" No to źle zrozumiałaś, mam nadzieję, że po tym poście sprawa się wyjaśni, jeśli natomiast nie, to ja zawieszam ręce- trudno.

„nie można mieć tyle orgazmów ile Ana ma, bo serce by nie wyrobiło”

"Koniec tematu orgazmów, miałam kiedyś jednej nocy gdzieś koło 50 orgazmów, nie wiem dokładnie, bo nie ja liczyłam, więc jednak się nie zgodzę – serce wyrabia ;) Naprawdę współczuję ubogiego życia seksualnego ;) Ach i jeszcze na zapas odeprę argument, że była dziewicą, jako dziewica też miałam orgazmy z mężczyzną i podczas swojego pierwszego razu tez.. więc wszystko zależy od kobiety, jak i od kochanka, ale wszystko jest możliwe ;)"

Te współczucia możesz sobie darować, bo znowu nic o mnie nie wiesz. Co do udanego pierwszego razu, mogę tylko pogratulować, bo to naprawdę nie jest tak częsty przypadek. A Co do wielokrotnych orgazmów to też jest jednak pewna anomalia, bo posłużę się twoim ulubionym argumentem- "to że ty tak masz, nie znaczy, że to inni tak mają/ to jest norma" , Są ludzie z nadciśnieniem, cukrzycą, itd. itd. nie każdy ma niesamowitą sprawność fizyczną, niektórzy też nie zawsze mogą się pochwalić tak dobrymi doświadczeniami jak ty. Oparłam moją wypowiedź na statystykach, i raportach medycznych. Można tobie powinszować sukcesów, ale to nie jest na szeroką skalę norma. Mogę ciebie tylko przeprosić, za przesadną generalizację, ale nic poza tym.

"„marne wypociny o tematyce sado maso”

Powtarzam raz jeszcze – nie ma tam tematyki sado maso.. "

W sado maso pojawia się między innymi wiązanie i wywoływanie bólu, fetysze. BSDM jest jakby podkategorią sado-maso, jego łagodniejszą wersją. I znowu z mojej strony była to ewentualnie niepoprawność, ale wystarczy wpisać w wyszukiwarce by sie przekonać, że jedno jest łączone z drugim. Widać moja niepoprawność z czegoś wynika.

"„NIC wspólnego nie ma z rzeczywistością”

Może z Twoją nie, ale z moją ma wiele wspólnego, więc raz jeszcze – nie wiesz, nie oceniaj – ZAMILKNIJ!!"

Aż parsknęłam śmiechem. Nie zamilknę, bo po pierwsze to wolny kraj, po drugie, ewidentnie mnie nie zrozumiałaś.
Poprzez "Nic wspólnego z rzeczywistością" nie miałam na myśli takich oczywistości jak "każdy inaczej przeżywa orgazmy" "każdy ma inne początki" "każdy inaczej uprawia seks" "każdy woli co innego" i inne tego typu duperele. Bo to jest oczywistość.

Miałam na myśli konkretnie obieg jaki przywdziała fabuła, brak realizmu jeśli chodzi o konsekwencje poczynań Any, brak realizmu jeśli chodzi o zwykłe ludzkie zachowania. Było w końcu napisane wprost- Christian ma problem, sam ze sobą, i dotyczyło to seksu. Żeby pomóc mu zmienić się, - zakładając, że w jego przypadku to da się zmienić, bo niektóre choroby są już na takim stopniu, że nie da się z tym fantem nic zrobić- to nie wolno dawać mu to czego chce. To jest żelazna zasada- to tak jakby alkoholikowi podawać flaszki. Nie zmienisz go, pojąc go procentami. Ja to nazywam rzeczywistością. Pomagamy ludziom poprzez uświadomienie im ich problemu, jego konsekwencji, gdy przeciwstawimy się im, i pomożemy skutecznie zaradzić z problemami.

Druga rzecz bardzo istotna jak i nie rzeczywista jest taka, że naiwne kobiety płacą najwięcej za swoją naiwność/ głupotę. Ana odrzucała wszystkie sygnały, które kazały jej trzymać się z dala od Grey'a. Spełniała każde jego zachcianki. A jedyny powód dlaczego z nim była to to, że jest mega przystojny i jest bardzo bogaty- a to, że ma jakieś tam dewiacje, no to pikuś. Takie scenariusze zawsze kończą się tragicznie. ile to razy się nie pojawiały? Zwłaszcza w filmach, gdzie znajdują zwłoki takiej właśnie Anastazji-podobnej. Może i tutaj troszkę przesadzam z tym kryminalistycznym akcentem, ale patrząc na tendencje takich historii to naprawdę mając takie warunki, relacje z takimi typami się źle kończą.

"„uważam, że każda dziewczyna o zdrowych zmysłach trzymałaby się z dala od takiego faceta. „

Ooo to jeszcze teraz kobeity, które potrzebują takich relacji i takich mężczyzn są szalone, i maja nierówno pod sufitem, bo przecież nie robimy sobie personalnych wycieczek :P"

To była generalizacja jak już. Bo nie znam żadnej konkretnej osoby, by robić personalne wycieczki -_-
I podtrzymuję swoje zdanie, nie dlatego, że gardzę cudzymi innymi potrzebami- (hehe, dzięki wielkie -_- ) , ale tylko biorąc pod lupę przypadek Christiana Grey'a, który każe dziewczynom podpisywać umowy, który traktuje je przedmiotowo, i dobiera sobie dziewczyny tak, by z wyglądu przypominały jego mamuśkę, aby czuł się tak jakby własną matkę stukał.

Chyba to nie jest mimo wszystko ideał, choćby i dla większości kobiet.

"„od razu dostaje umowę która ją upokarza jako kobietę, i wchodzi do czerwonego pokoiku, gdzie od razu dostaje masę orgazmów, i to jest jeszcze tak pretensjonalnie pokazane jako dobra i podniecająca rzecz”

Bardzo dobrze, że od razu dostaje – to potwierdza, że on jest odpowiedzialny i bezpieczny.. "

*facepalm*

To mi dało ewidentny dowód, że nie rozumiesz mnie ani moich intencji, przeinaczasz treść i wychodzi jakaś groteska.

Znowu - odrzućmy na moment te całe gadki o superdoświadczonych partnerach, i o cudownych pierwszych razach, bo to nie było istotą tego zdania.
Nie było też istotą zdania, że samo BDSM jest złe.

Co zaś było to pretensjonalność takiego obrotu spraw. Takie rzeczy dzieją się w filmach porno, ale czy w rzeczywistości by tak lekko poszło? Czy to naprawdę taki cudowny początek dla niedoświadczonej dziewicy, który nigdy porównania żadnego nie miała? Nawet z własną ręką? Skąd te przekonanie, że to jest najlepsze, co mogło ją spotkać, skoro znowu - nic na ten temat nie wiedziała, nie miała żadnego porównania, i od razu z grubej rury poszła. A takim realizmie mówię.

"„ ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Ja nigdzie nie napisałam, że sado-maso jest złe”

Chyba jednak nie ja, ani nikt inny, a tylko Ty masz problemy z rozszczepieniem jaźni, gdyż jak wskazują powyższe komentarze jednakowoż uważasz iż taki seks jest zły i to szalenie, pozwól, że się powtórzę raz jeszcze jak chodzi o epitety, których używasz, coby nie było wątpliwości..: toksyczne, psychiczne, uwłaczające, upokarzające, chore, bez szacunku, niedojrzałe, bez taktu i manier, gardzisz tym, regresja umysłowa, średniowiecze i barok, brutalne, prostackie, poniżające.."

Paradoksalnie pokazałaś, że jednak jest odwrotnie. Bo już chyba dziesiętny raz powtarzam, że pisałam TYLKO I WYLĄCZNIE O TYM JEDNYM PRZYPADKU JAKI SIĘ POJAWIŁ W 50SOG. WYPOWIADAŁAM SIĘ TYLKO I WYŁĄCZNIE O ZWIĄZKU ANY I GREY'A- A KONKRETNIE JAK ICH RELACJA WYGLĄDAŁA- , A NIE O ESKPERYMENTACH PAR W OGÓLE, NIE O SEKSIE W OGÓLE ANI O DOŚWIADCZENIACH INNYCH LUDZI. TO JEDNAK CZYNI DIAMETRALNĄ RÓŻNICĘ, I TO TAK WIELKĄ, ŻE NAPISAŁAM TO Z CAPS LOCKIEM, BY TO JAKOŚ PODKREŚLIĆ.

Teraz jestem zażenowana, więc zapytam się w końcu- ile razy mam jeszcze powtórzyć, że ja wypowiedziałam się tylko o tym konkretnie przypadku? Liczę, że ten post, naprawdę wszystko wyjaśni, bo nie rozumiem jak można tak przeinaczać sens wypowiedzi.

"„Nie chodzi o temat seksu- czytajcie ze zrozumieniem!”

Nie no skąd, a te komentarze wcześniej to są tylko imaginacją mojej wyobraźni..? " No na to wygląda.

"
Mam nadzieję, że to zakończy ten jakże idiotyczny temat i Twoje jakże idiotyczne ataki na wszystkich dookoła w tym mnie też..
Podkreślam raz jeszcze – nie jestem fanką Grey’a, a już na pewno nie stylu autorki ;)"

Jedyny idiotyczny zwrot jaki widzę to twoje ataki na moją osobę, tylko dlatego, że wypowiedziałam moje zdanie. Bo i ile motywy byle jasne( wydanie mojej opinii z którą każdy może się zgodzić lub nie) , o tyle twoich problemów ze mną absolutnie nie rozumiem. Skoro nie jesteś fanką, skoro twierdzisz, że to było kiepskie, to czemu tak pofatygowałaś by mnie zjechać za to, że napisałam swoją opinię, wykłócaniem się ze mną o nią i to tylko po to by wrócić do punktu wyjścia? Ja w ogóle nie widzę w tym żadnego sensu. Myślę, że jednak coś jest na rzeczy skoro tak mocno dotknęły ciebie moje uwagi pod adresem tego "wiekopomnego dzieła".

I to ja liczę, że moje wyjaśnienie w końcu ten temat zakończy. Komentarz na na temat ekranizacji tego wytworu, napisałam jakiś miesiąc temu i uznałam ten temat za zakończony. Nie chce tłumaczyć z mojej własnej opinii, zwłaszcza osobom, które same nie wiedzą do czego mają się przyczepić.

Ale do jednego się przyznam - że przesadziłam z ta regresją umysłową, niestety postów edytować nie można. Cała jednak reszta odnośnie całokształtu tego hiciora, pozostaje niezmieniona.

kasiek09876

Scena z tamponem?

Moai

Skoro przeczytaliście ksiązke i nie poruszyła waszych najskrytszych fantazji to wasze horyzonty są wąskie jak u konia, widocznie postrzeganie czegoś innego niż macie na codzień w łóżku jest dla was czymś złym, wszystkie odstępstwa od seksu po bożemu i prokreacji tylko w dni płodne są grzechem za który grozi piekło
a wy moje drogie zasadnicze dyskutantki nie przeżyłyście niczego co mozecie wspominać a nie mozecie dzieciom opowiedziec i temat seksu jest dla was czymś obstrakcyjnym i nie godnym opisania.

kroko12

Ja o jednym wy o drugim. Nie chodzi o temat seksu- czytajcie ze zrozumieniem!

Moai

Chyba coś w tym jest skoro nie tylko ja tutaj się "czepiłam " . I skoro większość zrozumiała tak jak ja ,to chyba znaczy że raczej potrafimy czytać ze zrozumieniem ?

kasiek09876

Tak zwłaszcza, że tyle razy napisałam, że nie o sado-maso chodzi, ani o seks, a wy dalej tylko o tym seskie gadacie. Ja piszę o technice pisania, i o elokwencji, a wy na to, że ja mam niby jakieś klapki na oczach, bo tematu nie akceptuję, mimo, iż podałam namiary na lepiej napisane powieści erotyczne. I pofatygowałam się by ponownie przejrzeć moje posty - bo może byłam w blędzie- ale nie, za każdym razem podkreślałam, że to nie temat jest problemem, ale jego realizacja. I jakoś więcej ludzi się ze mną zgodziło i prowadziło dużo ciekawsza wymowę zdań na temat.

kroko12

:)

ocenił(a) film na 7
kasiek09876

sam fakt, że ta książka wyzwala w ludziach takie emocje (sądząc po np. ilości postów w tym wątku, szumem w mediach itp.) nie dziwię się, że chcą zrobić ekranizacje, to dopiero będzie jatka, książka jest fajna, może trochę kontrowersyjna (ponieważ dotyczy sfery seksu) ale taka jest jej rola, zaszokowała, im więcej o niej gadaniny tym lepiej dla niej... i oczywiście dla filmu

digitalgirl

Nie powiedziałam bym, że ta książka jest kontrowersyjna z powodu tematyki seksu. Jest milion książek o podobnym, ba gorszym i bardziej dosadnym temacie. Nie wspominając o czystych porno, hentaicach z mackami czy grach gdzie sceny łóżkowe są odgrywane przez naciśnięcie danych przycisków( co zresztą wygląda rozbrajająco xD ). W tych czasach książka o "sado maso" to nic nadzwyczajnego( oczywiście kilka pojękiwań było ale znacznie mniejszych niż np. jazda o choćby Mass Effect i spowodowanych głównie popularnością oraz jakością stylu ).

Tak naprawdę książka zaszokowała zupełnie czym innym. Po pierwsze samym faktem bycia wydanym blogaskowym fanficiem pod inne "kontrowersyjne" dzieło. Po drugie tym, że zdenerwowała środowiska SM. Po trzecie dokładnie tymi samymi problemami co jej pierwowzór. Jak ktoś ciekaw na stronie wiki jest o tych problemach napisane: http://en.wikipedia.org/wiki/Fifty_Shades_of_Grey

ocenił(a) film na 7
Ryuki

wszyscy wiemy co to za książka i skąd wynika jej popularność, co budzi w Tobie kontrowersje jeśli nie seks? przed tą książką nie wiedziałam co to jest BDSM:) odsyłanie do Wikipedii jest nie na miejscu :)

digitalgirl

We mnie? To nie jest kontrowersyjna książka-_- Ciężko mi fanfic nazwać w jakikolwiek sposób kontrowersyjny a seks tym bardziej. Nie wiem jak naturalna sprawa większości ludzkości miałaby wzbudzać we mnie kontrowersję. A samo bdsm w tej książce to nie najgorsze co w życiu przy zbieraniu artów widziałam( ludzka fantazja jest czasem przerażająca ). Napisałam ci dlaczego ta książka wzbudziła gorące uczucia i w bardzo niewielkim stopniu był to problem tematyki seksu, który od dawna nie jest traktowany jak coś niezwykłego.

Dla mnie osobiście to zwyczajnie słaby fanfic w gatunkach jakie mnie nie interesują. Po za tym muszę przyznać, że w jednym mnie zadziwił tym, że został opublikowany.

Acha, czyli linkowanie do największego zbioru informacji w necie jest be.... ok coś nowego jak dla mnie.( wiem, że można tam wrzucać bzdury ale to wikipedie nie eliminuje jako dobrego źródła, jeśli wie się jak po niej szukać można znaleźć bardzo ciekawe informacje na każdy temat ) Dobrze więc następnym razem wrzucę link do TV tropes i zrujnuję ludziom na tym forum życie... HAHAHAHAHAHAHA. Żartuję zrobię to teraz: http://tvtropes.org/pmwiki/pmwiki.php/Literature/FiftyShadesOfGrey

ocenił(a) film na 7
Ryuki

chodzi o to że każdy potrafi znaleźć wiadomości z wikipedii, myślałam, że rzucisz link do np. ciekawej recenzji.
no ale przecież każdy wie czym spowodowane są emocje wokół książki, bo luknął np. do wikipedii, więc nie trzeba tego tłumaczyć:)
bardzo ładnie ominęłaś odpowiedź na moje pytanie, http://demotywatory.pl/2357771/Polonista , no rzeczywiście takie czasy, że nic już człowieka nie zdziwi.

digitalgirl

Wiem, sama chętnie bym wrzuciła lepszy link ale przyznaję to była najszybsza droga :p Same emocje znam po prostu z for i różnego rodzaju recenzji i opinii. Dlatego pisałam bardzo ogólnie nie o sobie.

Ominęłam? Spytałaś się co we mnie budzi kontrowersję jak nie seks. Na co odpowiedziałam, że nic bo nie uważam Odcieni za kontrowersyjną książkę. Później trochę się na ten temat rozpisałam xD Gadułą jestem więc nigdy krótko nie odpowiadam.

No, w końcu żyjemy w czasach gdy rządzi internetowa zasada 34: http://wtfcontent.com/img/130320359651.jpg xD

ocenił(a) film na 7
digitalgirl

to już tak króciutko, bo chodziło mi o kontrowersje w ogóle ( nie tylko w 50 twarzy...) ale to już inny wątek:(

kroko12

Hehehehe... problem w tym że ta książka tak naprawdę niczego nie wnosi w ludzką egzystencję. Poza bólem głowy który spowodowany jest czytaniem ciągłych powtórzeń, nudnych przeżyć bohaterki itd, itd. Jako kobieta jestem zdania że książka taka powinna byc napisana przez faceta. Wtedy była by bardziej wciągająca i bardziej pobudzała wyobraźnię.

kroko12

Taaak... Na pewno jest dla mnie czymś "obstrakcyjnym". A na serio, zabawa zabawą, zabawki w łóżku zabawkami, ale to, co reprezentuje sobą ta "książka" jest naprawdę żałosne. Nigdy w życiu nie czytałam czegoś tak źle napisanego. Pomijając "radosną twórczość" nastoletnich blogerek, dla których opowiadanie, w którym główny bohater/bohaterka nie zostaje zgwałcony jest opowiadaniem złym.
Zaczynam żałować, że usunęłam maila od koleżanki, w którym dokonała ona analizy 50 twarzy Greya. Bawiłam się lepiej czytając jej uwagi, niż przy lekturze tego dzieła. Doprawdy, mamy tyle blogów, których autorzy dokonują analizy znalezionych w sieci opowiadań, aż żal, że nie sięgnęli po twórczość pani James.

Moai

zgadzam się. Robienie gwiazd z prostytutek i kręcenie o nich filmów też jest chore. Ludziom się w głowach poprzewracało, tania sensacja.

Moai

Podzielam te same nadzieje.
Książka to nic innego jak Zmierzch na dorosłych. A główna bohaterka aż się prosi, żeby zamknąć książkę i nigdy więcej do niej nie wracać.
Ja rozumiem sceny seksu i w ogóle, poważnie (chociaż w ostatniej części jak Christian mówi o piciu mleka Anastasii to aż mnie na wymioty zebrało - no ale nie ważne). Ale cholera jasna oni nie robią nic innego. Cała ich znajomość, łącznie z małżeństwem opiera się na seksie. Kłócą się, to zaraz seks i Anastasia przeprasza chociaż ewidentnie to nie była jej wina. Ona wywróci oczami - perwersyjne bzykanko i klapsy bo zrobiła źle. A on może robić co chce. BŁAGAM! Facet najchętniej zamknąłby ją w mieszkaniu i nigdy nie wypuszczał a ona na to by pewnie powiedziała "jasne, nie ma sprawy" i wywróciłaby oczami, żeby tylko się bzyknęli. Albo wyjdzie z przyjaciółką na drinka, dzięki czemu ominie ją porwanie i wielka afera...
Oprócz scen seksu w tej książce nie ma nic ciekawego - a i to też zaczyna się człowiekowi przejadać jak przez kilka stron nie czyta nic innego jak tylko, że się pie*rzą a "wewnętrzna bogini" Anastasii za każdym razem wywija jakąś inną figurę z łyżwiarstwa figurowego...

ocenił(a) film na 6
Moai

Maoi, odpowiadając na Twoje pytanie 'czy kino upadło aż tak nisko?' odpowiem Ci w ten sposób:
kino nie upadło nisko tylko znalazło materiał dzięki któremu zarobi krocie. 'Fifty Shades of Grey' to książka nie dla każdego ze względu na styl w jakim jest napisana (widać podstawy pisania opowiadań jak u uczniaka, a nie pisarza), a ekranizacja będzie po prostu obejrzeniem scen erotycznych na dużym ekranie bez wstydu jakie przynosi oglądnie filmów pornograficznych. Zaskoczona jestem Twoim oburzeniem, że książka sprzedaje się lepiej niż harry potter i że wspomniałaś o Tolkienie. Na pewno się w grobie przewrócił na drugi bok, bo żadnego wielkiego pisarza nie wypada porównywać z taką amatorszczyzną i przecież niedorzeczne jest porównywanie dzieła sztuki z luźno spisanymi myślami i fantazjami seksualnymi. Po książkę w większości sięgają kobiety, zatem powód większej sprzedaży niż Pottera jest jasny : mężczyźni oglądają filmy pornograficzne w internecie, a kobiety z racji na delikatność jaką są obdarzone robią to rzadziej bądź wcale, nie szukając w internecie jakichkolwiek obrazów czy materiałów na temat perwersji seksualnych, a odnajdują to w książce 'Fifty Shades of Grey' . Ciągnie to za sobą fakt, że NIE MUSI być ona napisana poetycko, bo tematyka taka też nie jest - książka jest chaotycznym słowotokiem na temat najróżniejszych pozycji i doświadczeń seksualnych, ale nie przeszkadza to osobom zainteresowanych lekturą. Język banalny, liczne błędy gramatyczne, wiele powtórzeń = skutkuje to wrażeniem, że główna bohaterka Anna Stelle na bieżąco, pełna emocji spisała swoje myśli i odczucia i to właśnie dlatego nie zwraca się uwagi na wszelkie niedociągnięcia pisarskie.

Przeczytałam wszystkie trzy tomy i sądzę, że słuszną decyzją było wydanie książki - każda kobieta może do niej zajrzeć zamiast oglądać wulgarne filmy pornograficzne w internecie.

Na film czekam z czystej ciekawości i nie sądzę, by aktorzy występem w nich przekreślali swoją karierę. Wręcz przeciwnie - zamieszanie wywołane przez książkę przełoży się również na ekranizację, skutkując wzrostem zainteresowania wśród aktorów grających główne role.

avedon_greatdane

A nie lepiej jest wypromować dobrze napisane powieści erotyczne niż promowanie grafomanii? Bo masę razy podkreślałam, że to wartość merytoryczna i techniczna mnie razi a nie sam temat.
A druga sprawa, to czasami trzeba trochę zaognić dyskusję. :)
Nie mniej jednak nie zgodzę się z tym aby ambitni aktorzy na tym skorzystali, raczej to by się na nich odbyło rykoszetem, są to role pozbawione jakiegokolwiek rozwinięcia, i uważam, że ekranizacja tego niczym by się od pornola pod względem rozwoju postaci jak i pod względem fabularnym nie różniła. Zatem po taką rolę może sięgnąć aktor, który nie ma nic do stracenia, może się dorobić na tymczasowym hypie i nie planuje potem się jakoś wybitnie rozwijać w zawodzie.

Więc no ja z kolei uważam, że 50SoG powinno pozostać w strefie internetu jako fanfik Zmierzchu, którym oryginalnie był. A wydana zostać powinna porządna powieść erotyczna, która faktycznie potrafi podniecić widza, rozpalić fantazje, a nie być wręcz bezczelnie prostacka w swoich opisach, gdzie seks jest wybitnie nudny i powtarzalny. I gdzie język "autorki" jest tak ubogi, że wychodzi na to, że każdy z nas może w zasadzie napisać na kolanie cokolwiek co mu do głowy przyjdzie i to wydać. Ja uważam, że książka powinna sobą coś więcej reprezentować- choćby to aby była porządnie napisana.

ocenił(a) film na 6
Moai

myślę, że to kwestia gustu czytelnika czy chce sięgnąć po dobrze napisane powieści erotyczne czy po lekką książkę, żeby po prostu poczytać. i wiesz, taka grafomania jest banalna w odczycie niezaleznie od tematu, więc wydali książkę, bo 'zawsze znajdzie się ktoś kto po prostu chce poczytać z nudów, a nie szuka jakichś szczególnych wartości w utworze' . chodzi o to, że przy tej książce nie trzeba się silić na jakiekolwiek domniemania i doszukiwania jak w wielu dziełach sztuki. to jest po prostu 'coś do poczytania', zupełnie tak samo jak gazeta. Nie zgodzę się więc z Tobą i stwierdzę,że dobrze iż jest taki fanfik, który trafił z internetu do księgarni, bo niektórzy nie lubią czytać w internecie a już na pewno nie kobiety po 35 roku życia, często sięgające po tę książkę. myślę że jesteś zbyt negatywnie nastawiona do tego utworu, którego nie dokończyłaś. rozumiem, że jego język Cię tak poraził, że nie mogłaś czytać dalej, ale wstrzymaj się wkońcu z ubolewaniem że ona wyszła. przecież nie cofną produkcji i sprzedaży, a dobrze napisane powieści erotyczne widocznie niezupełnie nadają się do tego, skoro ich nie wydają, bo pewnie wiedzą, że po to sięgną Ci, którzy lubią wysoką poprzeczkę literacką postawioną autorowi erotyka, a takowych hobbystów jest zapewne niewiele. :)
jeśli chodzi o kino to na filmie na pewno się dorobią kokosów, tak myślę. aktorzy, którzy mają za sobą bogatą przeszłość zawodową niewiele stracą tym filmem.nawet jeśli okaże się fiaskiem to cóż, chyba nie ma idealnego aktora, którego każda rola zasłużyłaby na oskara. poza tym Ci, którzy przyjmą propozycję zagrania w filmie wiedzą co robią, zapoznają się ze scenariuszem i nie sądzę by podjęli złą decyzje. jeśli któremuś się nie spodoba to, co ma zagrać to po prostu odmówi ;)

ocenił(a) film na 6
Moai

i błagam, skoro już tak Ci nie pasuje język James to nie używaj słowa 'pornol' za każdym razem mówiąc o scenach erotycznych, bo źle się to czyta i do tego też może się ktoś przyczepić, że ją krytykujesz, a sama używasz niemniej banalnego języka ;)

avedon_greatdane

Ale ja nie jestem aspirującą pisarką xD I zdaję sobie sprawę, że moje komentarze zawierają literówki i czasami są źle napisane, a potem jest za późno by je edytować. Ja się z tym nie kryję, ale w życiu nie dałabym moich komentarzy do publiacji, jeśli chciałabym coś wydać, nie wypuściłabym tego do publikacji tak długo aż bym nie uznała, że pod każdym względem jest to dopięte na osatni guzik, bo nie chciałabym się skompromitować. A zajmuję się aktualnie m.in. tworzeniem komiksów.

Nie mniej jednak, wyraziłam swoje zdanie, każdy ma prawo się z nim nie zgodzić, ale jedyne o co bym prosiła to o uszanowanie tego, że ja mam takie a nie inne . Bo ja naprawdę nie mam ochoty się z nikim wykłucać.

ocenił(a) film na 6
Moai

ja się z Tobą nie wykłÓcam, mimo że zauważyłam Twoje mistrzostwo w tym pod tym postem ;d
i nikt Ci nie zabrania posiadania własnego zdania, ale w takim wypadku Ty też nie krytykuj tych co mają odmienną opinię - tak, reżyserzy i kino widocznie są za Panem Greyem jak wiele innych osób na chwilę obecną.
miłego tygodnia ;)

ocenił(a) film na 6
Moai

A ja tak, wlasnie przeczytalam cala trylogie i musze przyznac, ze byla OK. Fajnie sie czytalo. Nie moge sobie jednak wyobrazic kto chcialby zagrac glowne role bo to jest nie lada wyzwanie. Podobno rola "Szarego" zainteresowany jest Stephen Amell ("Arrow"). Nawet pasuje, chociaz nie jest "nieziemsko przystojny" tak jak Matt Bomer ktory jak na razie podobno jest faworytem.

binky

Przeczytałam książki z ciekawości i muszę przyznać, że przyjemniej by się czytało gdyby były napisane na trochę wyższym poziomie, czyli brak powtórzeń, mniej chaotycznie. :) Opisy seksu w niektórych momentach były po prostu rozbrajające... (wewnętrzna bogini, ... itd) :D w sumie film obejrzę pewnie tylko po to żeby zobaczyć jak sobie z nim poradzili, bo na razie wyobrażam go sobie jako zwykłego pornola z jakąś fabułą. Z jednej strony fajnie że kobiety czytają takie książki, bo może trochę zmienią pogląd na sprawy łóżkowe, zaczną eksperymentować, ale z drugiej strony, jak taka kilkunastoletnia dziewczyna przeczyta coś takiego to potem będzie myślała że pierwszy raz zawsze jest miły i przyjemny, że będzie przeżywała kilka orgazmów pod rząd i jej facet będzie mógł w każdej chwili -.- :D No i tak jak ktoś już wcześniej pisał, że jeśli trafi na jakiegoś psychola który jest agresywny czy coś, to bez problemu się zmieni...

ocenił(a) film na 2
emilka_23

Fascynujące jest to jak wiele można napisać o książce, która się tak bardzo nie podobała. Przebrnęłam przez kilka pierwszych stron waszej wesołej twórczości i rozbawiło mnie to, że jesteście w stanie poświęcić tyle czasu na dogłębną analizę "dzieła", które tak bardzo nie przypadło Wam do gustu.

Przychodzi mi ma myśl definicja, która moim zdaniem ładnie Was opisuje: Hejter - internauta czerpiący niewysłowioną przyjemność z mieszania kogoś z gównem. Gatunek blisko spokrewniony z trollem, choć celem hejtera jest raczej przelanie na ekran swoich frustracji niż wywoływanie flame'a.

Swoją drogą robicie niezłą reklamę książce/ekranizacji. To spory sukces autorki, że zmusiła tylu ludzi do przemyśleń o tej książce. Pewnie taki był zamysł. Nie ważne czy mówicie dobrze, czy źle. Przyczyniacie się do wzbudzenia ciekawości wśród czytelników. Wielu będzie chciało sprawdzić, czy faktycznie to taka kiepska literatura. Ups, tym samym podnosicie sprzedaż i zarobki osoby, którą uważacie za grafomankę :-)

pannanikt_3

absolutnie się z Tobą zgadzam :)

Moai

sado-maso? Niby w której części książki?
Ale nic dziwnego jak jakieś zniewieściałe nastolatki bądź niedorżnięte żony itp biorą się za czytanie tej książki to może ten seks
rzeczywiście robi na nich takie wrażenie..
Książka dobra choć nudne , monotonne opisanie scen "erotycznych" potrafi uśpić. No ale jak na erotyk to i tak fabuła jest niezła .
Czekam niecierpliwie na film i zobaczymy ile ciekawych wątków uda im się przekręcić lub całkiem wyeliminować..

wioletaradz93

Jaka fabuła? Tam nie ma właśnie fabuły. A sado maso miało być w cudzysłowie, bo ta cała seria jest ochrzczona jako "sado-maso dla mamusiek" . BDSM jest jakby podkategorią sado-maso, bo w obu przypadkach występuje motyw pana i sługi, wiązania, i sprawiania bólu. BDSM jest po prostu mocno łagodniejszą formą, ale jednak jest. I jest dużo więcej ciekawszych ksiażek o tej tematyce, któe zasługuja na rozgłos, choćby dlatego że po prostu zostały napisane przez kompetentnego autora.

Moai

Hej Moai . Mogłabyś mi podrzucić parę tytułów tych książek o podobnej tematyce ? z góry dzieki :)

kasiek09876

Cześć, nie trudno poszukać książki które spełniają podstawowe kryteria jak :
dobrze określona linia fabularna, poprawność gramatyczna, dobry styl pisania jak i bogate złownictwo, oraz spełnia zadasy interpunkcji.

A oto mała lista:

"Zapisane na ciele" Jeannette Winterson, i oczywiście jej pozostałe książki bo ma naprawdę wspaniały kunszt pisarski. polecam tobie t autorkę bo potrafi w niesamowity sposób pisać o uczuciach.

Jeśli dobrze znasz angielski to jest bardzo fajna pozycja : http://www.goodreads.com/book/show/9961688-sweet-as-sin bo pokazuje nareszcie kobietę, ktora nie jest słodką idiotką dziewcą, a doświadczoną i naprawdę pociągająca kobietą. I jest to pisane od strony faceta, co tez jest ciekawym punktem widzenia. Ta książka ma dużo więcej sensu i jest po prostu lepiej napisana.

To też:http://lubimyczytac.pl/ksiazka/121965/heart-of-steel od Meljean Brook, ona napisała "Żelaznego Księcia" i dlatego też po to sięgnęłam.

jest jeszcze "mistrz" Katarzyny Michalak, ale tak szczerze jakoś wybitnie też mnie nie poruszył bo to taka hybryda, gdzie żadna z dziedzin nie była jakoś wybitnie dopracowana.

Powiem tobie, że naprawdę ciężko o dobrą tego typu powieść, bo książki tego typu są naprawdę pretensonalnie schematyczne i naiwne w swojej fabule. Dlatego, rzadko czytam tego typu tytuły. Na necie możesz poszukać pozycji w zalezności co ciebie interesuje, naturalnie jest znacznie więcej książek w języku angielskim gdzie jest dużo wyboru. I tam są spisane różne fantazje- z cybrogami, diabłami, elfami, itd. itd. (

ja tam wole po prostu inne gatunki, gdzie repetetywność tak nagminnie nie wystepuje.

Moai

Jak ktoś pisze, że w tej książce chodzi tylko o seks to od razu widać, że albo jej nie czytał, albo robił to bez zrozumienia. W pierwszym tomie takich scen jest naprawdę kilka, w drugim podobnie. Ludzie, nie zauważacie no nie wiem.. tego jaką relację oni budują, jak poznają i ZMIENIAJĄ siebie nawzajem. Z jakimi borykają się problemami, przeszkodami. Jak próbują ratować to co ich łączy. Ta książka naprawdę jest wartościowa. Najpierw ją przeczytajcie a potem piszcie opinie zamiast pisać bzdety usłyszane pewnie od kogoś bądź widziane w internecie...

kinga88_filmweb

Jest bezwartościowa pod wieloma względami:
- promuje chore związki ( nie mówię o seksie tylko o relacjach między Aną a Christinem, bo ich łączy tak naprawdę tylko seks, o czym Ana przyznała w trzecim tomie "wciąż mamy chociaż to"). Nie na seksie się buduje związek, a na emocjonalnych więzach, wspólnych doświadczeniach, wspólnych zainteresowaniach, itd.
- ma ubogi styl pisania jak i słownictwo
- ma niemal aboslutny brak fabuły
- nie ma prawie w w ogóle postaci pobocznych (takich naprawdę dobrze rozwiniętych)
- ma prawdopodobnie najgłupsza, najbardziej infantylną i najbardziej kretyńską główną bohaterkę od czasów Belli ze Zmierzchu, i nie byłoby to złe gdyby to było zamierzone
- i grubymi nićmi szytą "intrygę" odnośnie traumatycznej przeszłosci Greya, a która tak naprawdę jest banalna.

Osoby, które uważają ta książkę za wartościową widać nie czytały naprawde dobrych książek - również erotycznych. A ta jest prostacko skonstuowana jak pornol:
- daj byle jaką laskę, nie musi być inteligantna ważne że my ją tak nazwiemy, weźmy super przystojnego faceta, dajmy jakieś zdarzenie - wymówkę by się spotkali, zaraz potem dochodzi do pożycia, potem znowu powtórz sceny kopulacji dodaj jakąś małą intrygę w tle, jeszcze jedną scenę erotyczną, jakieś tam zakończenie tragiczne, i voila. Marketing zrobi swoje.

Jak chcesz poznać naprawdę dobre lektury to ci mogę wysłać, porównasz sobie.

kinga88_filmweb

omg smiać mi się chce jak przeczytałam Twój komentarz. Przeciez ta książka to totalne dno. Wartościowa? HAHAHAH! W pierwszej części nie ma prawie w ogóle fabuły, są jakieś inne wątki oprócz tego że ciągle się pieprzą? Żeby ten ich seks był jeszcze jakoś fajnie opisany, ale nie tam wszystko jest nudne i zawsze takie same, a mianowicie to że Anastazja czy jak jej tam po jednym dotyku Greya dostaje takiego orgazmu że aż się ziemia trzęsie, a i tak w trakcie stosunku będzie miała ich jeszcze ze dwadzieścia, no bo jakżeby inaczej? Powiedz mi czy w 1 części są jakieś inne wątki oprócz 'związku' sado maso tych imitacji Belki i Edzia ze 'Zmierzchu' i tego że prawie każdy napotkany facet zaraz musi się rzucać na bohaterkę lub być w niej szaleńczo zakochany? Po drugie - postacie. To jest po prostu tragedia. Ana jest jak już wspomniałam tak samo żałosną, nudną, bezuczuciową, zupełnie bez wyrazu bohaterką jaką była Bella. Nie ma własnego zdania, daje sobą pomiatać, jedno słówko cudownego Christiana i już do niego leci jak posłuszny pieseczek. On zresztą jest nie lepszy. Mozna się spodziewać że musi być tajemniczy, intrygujący, cholernie seksowny i na prawo i lewo musi rzucać fajnym tekścikiem. No i oczywiście żeby był jeszcze bardziej 'intrygującym' bohaterem to musiał dostać w prezencie tragiczną przeszłość! Nie spodziewałam sie, autorko, w ogóle! I te jego teksty na początku ksiązki 'Nie jestem dla ciebie, nie chodź za mną, zostaw mnie, jestem takim złym facetem' a potem sam za nią łazi. Mogłabym wyliczać w nieskończoność jak beznadziejni są bohaterowie tej książki, ale mi się nie chce. A, no w drugiej części jakaś tam minimalna fabuła może i się pojawiła, ale i tak chodzi tam głównie o seks. A no i jeszcze styl pisania jest straszny. Przeważnie nie zwracam na to uwagi w ksiązka które czytam, ale tutaj nie mogłam tego nie zauważyć. To ciągłe 'moja wewnętrzna bogini' i przegryzanie wargi niemiłosiernie mnie denerwowało, w trakcie czytania miałam ochotę cisnąć tą szmirą o ścianę, a to dziwne bo nie jestem taka nerwowa xD Zdecydowanie najgorsza książka jaką czytałam. Jeśli chcesz jakiegoś dobrego erotyka, mogę Ci coś polecić.

paulinamarchewka14

Myślę, że mogłabyś wymienić tutaj albo w ogóle na forum tutaj- dobre tytuły warte przeczytania. Ja tam niby poleciłam kilka, ale nie jest ich za wiele, a tak zawsze coś jak ktoś coś od siebie doda :)
Żeby nie było, że z nas cnotki niewydymki, i nie cierpimy książki, bo jest tam seks xD jak niektórzy twórczo potrafią zarzucić.

Moai

czekam tylko na to, jak twórcy przedstawią tańczącą gangam style wewnętrzną bogini.
kiedy zaczynałam czytać nie miałam uprzedzeń, ale po 170 stronach (dwóch orgazmach przy rozdziewiczaniu, no heloł) poległam. nie wiem, jak wygląda warga tej Anastasii, ale przez trzy tomu pewnie zeżarła już całą.
Zmierzch Zmierzchem, dało się to jeszcze ogarnąć, to był dla mnie odmóżdżacz w jakiś nudny sobotni wieczór. obejrzałam raz i tyle. ale ta ekranizacja na prawdę nie powinna się ukazywać. w ogóle, do jakiej grupy wiekowej to się zalicza? bo fanki Zmierzchu pewnie mają ją już za sobą, a i do kina przydałoby się, żeby poszły, czyli pewnie film z serii 15+, więc już można przedstawić chłostanie pejczykami?

paps

Wiesz to też nie tak, że w filmach nie było takich scen, bo zawsze gdzieś tam się motywy porno pojawiały, ale to zazwyczaj były króciutkie epizody. Mnie się osobiście podobały "Oczy Szeroko zamknięte" a tam było sporo golizny i scen gdzie ludzie się kopulują ze sobą, ale ten film był tak nakręcony, że ciebie to przerażało- w końcu film poruszał tematykę sekty.

Nie mniej jednak tematyką tego piśmidła jest tylko kopulacja, a ja nie widzę jak można stworzyć dobry film na podstawie książki, gdzie fabuły praktycznie nie ma i jest tylko seks. Konia z rzędem dla tego, kto mógłby wybrnąć z tego nie robiąc przy okazji porno na szerokim ekranie.

Moai

no właśnie chodzi mi o to, że w tej książce nie ma fabuły godnej przeniesienia na ekran. w zasadzie nie ma fabuły w ogóle. jest tylko jakiś zalążek z początku, żeby jakoś zapoznać głównych bohaterów. nie jestem jakąś pruderyjną cnotką, nie boję się scen seksualnych. są genialne, Oczy szeroko zamknięte to klasa. ale ta książka nie ma historii do opowiedzenia. 10 minut na przedstawienie durnej i mdłej Anastasii i psychopaty (ale cudownego) Greya, a potem 90 minut ostrego seksu? jak ta historia w ogóle się kończy? zakładam, że happy endem. jeśli okroją sceny erotyczne, żeby zrobić typowe amerykańskie lawstory, to wybrną. i powiem szczerze, że oczekuje filmu, bo ciekawi mnie właśnie, jak twórcy to przedstawią.

Moai

Dla mnie sukces tej książki to wielki wstyd dla kobiet. Nie mówię tu o fabule, jeżeli ktoś lubi sado-maso, to dla mnie jest to jak najbardziej ok, nie moje łóżku i nie moja sprawa. Jednak forma tej książki, styl, opisy. Czy czytelniczki tego gniota są świadome jaką biedotę intelektualną czytają? Nie można być jednocześnie mądrym i fanem tej książki. Powiedziałabym nawet, że czytelnik 50 twarzy i miłośnik literatury, to oksymoron. Bolała mnie każda strona tej '''''książki''''' ponieważ była tak źle napisana. Czy autorka ma jakieś wykształcenie? Bo ten bełkot mógłby równie dobrze zostać napisany przez uczennicę gimnazjum. Nie ma mowy, aby komuś, kto ceni wartościową literaturę z pięknymi opisami, bogatym słownictwem, sprawiała przyjemność czytanie czegoś takiego.

I zauważ, że obecnie za 99% gniotów w literaturze odpowiedzialne są kobiety. To one je tworzą i one je kupują. Zmierz, to, Mortal instruments, Divergent... Praktycznie wszystkie książki, które w tej chwili odnoszą sukces, to bezwartościowe treści pisane przez zakompleksione idiotki dla zakompleksionych idiotek.
Uważam, że jeżeli ktoś lubi tę książkę, bo ''wciąga'' czy ''łatwo się czyta'', jest intelektualną kaleką, dla której ambitniejsze treści to wyzwanie.