Kolory, cienie, elastyczność - takie słowa przychodzą mi na myśl. Charakteryzacja postaci, rozległe i szerokie plenery (scena na lotnisku!) jest czymś niepokojącym, a zarazem intrygującym.
O czym ten film jest, nie wiem. Nie podobała mi się historia, jeśli takowa tam występowała. Dałabym 6, ale za całokształt wizualny dorzucę jeszcze 1 pkt.
Jeśli ktoś wytrwa do końca (ja podchodziłam 3x i 3x zasnęłam), to będzie zadowolony.
forma jest niesamowita. film bardzo statyczny - w dowolnej chwili można by zrobić pauzę i zrobić zrzut ekranu - uzuskany efekt stanowiłby niezłe zdjęcie :)
Takie filmy to wbrew pozorom przede wszystkim treść, tylko metafory potrafią odczytywać ludzie inteligentni, w tym tkwi cały szkopuł.
Oj nie, pudło potworne. Fabuła w "Pieśniach z drugiego piętra" jest istotna i to ona sprawia, że ten film jest znakomity. Forma owszem, wysmakowana, ale treść przede wszystkim. Treść na pierwszym miejscu zdecydowanie.
"O czym ten film jest, nie wiem"
To na jakim Ty świecie żyjesz? :) Skąd pochodzisz? :) Chyba nie z naszej Ziemii...
Dobry film, w sensie taki, który może mi się podobać, ma jedną mocną historię. Ten był przeplatanką różnych "pieśni", bez głównego wątku albo łacznika. Właśnie dlatego nie wiem, o czym jest ten obraz. Film powinien przedstawiać historię, względnie sceny gadane (np. dialogi, jak u Tarantino). Tutaj ewidentnie zabrakło mi bohatera, którego mogłabym (i miała czas) polubić albo chociaż poznać.
Sama jestem zdziwniona moją oceną - klimat idealnie mi podchodzi, forma zachwyca, a mimo to z trudem dotrwałam do końca. Zdarza się najlepszym.
W niczym nie przeszkadza, że reżyser buduje sobie różne historie. Jego film traktuje o kondycji człowieka we współczesnym świecie. I to powinnaś łatwo zauważyć podczas seansu "Pieśni".
"Film powinien przedstawiać historię, względnie sceny gadane (np. dialogi, jak u Tarantino)"
Uh, chyba nie ma w kinie gorszej rzeczy do przegadanych scen.
Są dużo gorsze. Jeśli Twoim zdaniem Tarantino serwuje "przegadane" kino, to życzę powodzenia.
Jedni oczekują od filmów trupów, inni wybuchów, inni czegoś błyskotliwego. Dla mnie nie jest to obraz współczesnego człowieka. Dla mnie to swego rodzaju ładny bełkot. Inaczej interpretuję, co nie znaczy, że źle. Ale skoro uważasz, że nie dostrzegam nawet łatwych rzecyz, no to mój Boże.
Nie, zapomniałem dodać, że Tarantino jest wielkim mistrzem kina. Nawet Kieślowskiemu zdołał ukraść Złotą Palmę w Cannes.
Zawsze oglądasz filmy, żeby je rozumieć czy też można oglądasz dla przyjemności? Nie jestem alfą i omegą, mogę się mylić, ale ja chociaż potrafię poddać w wątpliwość moją ocenę, jeśli ktoś zwróci mi na to uwagę. Ty idzeisz w zaparte. I kto z nas ma rację?
Nie zgadzam się.Metefory potrafią odczytywać ludzi ludzie oczytani.Inteligencja nie jest najważniejsza.
oczytanie i inteligencja nie idą w parze? (pochlebiajmy sobie ;)
to jeden z tych filmów, gdzie można powtórzyć za Wajdą o historiach opowiadanych obrazem.