Świetny film. Nie zgadzam się z jednostronnymi apokaliptycznymi wizjami Ekologów ani w filmie ani nawet na Konferencji w Katowicach niemniej jednak film sam sobie używa tej kwestii jako środka artystycznego do naszkicowania studium psychologicznego pastora, który jak przystało na Chrystusowego wojownika, męczennika przepoczwarza się w zamachowca samobójcę, któremu trudno odmówić sympatii i racji. I wcale nie ma tu znaczenia ile jest w tym prawdy. To paradoks XXI wieku, kiedy terroryzm został wyparty poza granice cywilizacji zachodniej. Prawda jest taka, że nikt nie ma dziś jaj, nie ma mężów stanu na tym świecie. Wszyscy żonaci, a reszta? albo mordowani w przypadkowych wypadkach albo sami się unicestwiają, uciekają w alkohol i niszcząc siebie zamiast walczyć ze złem tego świata. Religia im wiąże ręce. CIągły konflikt poznawczy sieje spustoszenie w psychice. Tylko ten strapiony pastor ma tak na prawdę szansę, być prawdziwym mężczyzną w tych warunkach. Dla niego czeka również nagroda, w postaci miłość tej wspaniałookiej kosmitki. Hail Miłość, znów zwyciężyła.