Typowy przedstawiciel kina eksploatacji z lat 70-ych. Zdecydowanie durny i kiczowaty horror o bandzie satanistów, którzy terroryzują mieszkańców małej mieściny. Zarażeni wścieklizną od bezpańskiego psa przemieniają się po kolei w oszalałe maszyny do zabijania. Rzecz wyraźnie nawiązuje do wcześniejszej o dwa lata "Nocy żywych trupów" Romero, choć można by też rzec - chamsko z niej zżyna. Poziom oczywiście nie ten, produkcja wykonana jest dosyć biednie i odznacza się wyjątkowo topornym aktorstwem oraz scenariuszem, w którym roi się od idiotyzmów. Plus jest taki że jest tu nawet spora, jak na ówczesne standardy, dawka gore (mowa o wersji uncut). Poza tym w paru momentach można się nawet nieźle uśmiać z nieporadności z jaką pozycja została nakręcona. W gruncie rzeczy bawiłem się nawet nieźle - dla smakoszy filmowej tandety jest to na pewno rarytas.
P.S. Warto zwrócić uwagę na drugi plan - jako jedna z członkiń sekty pojawia się tu Lynn Lowry, czyli pamiętna Kathy z "Crazies". Jej postać nie wypowiada tu ani jednego słowa (jest niemową), ale przynajmniej ślicznie wygląda.
muzyka też podupada, zwłaszcza w scenach pościgu - jednak zawsze można sobie dopowiedzieć, że twórcy czerpali z kina slapstickowego ;) poza tym objaw szaleństwa na ustach obłąkańców wygląda jak pudding albo krem do golenia, mają dziwny zwyczaj bezcelowego dzierżenia w dłoniu obciętych głów. toporność montażowa często też powala, ale ogólnie nice.
@mia_9 , @Caligula
Mnie się wydaje, że intencją reżysera nie było naśladowanie "Nocy Żywych Trupów", a raczej wykorzystanie motywu żądnego krwii hipisowskiego mesjasza, który pojawił się w amerykańskiej kulturze popularnej po morderstwach dokonanych przez Charlesa Mansona. Powstało wtedy kilka filmów poruszający ten temat i w ten lub inny sposób nawiązywały do jego postaci np: I Drink Your Blood, Deathmaster, The Night God Screamed i Terror on the Beach.