Żeby nie było to doceniam ten film i wiem, że jak na film z 1948 roku jest to film świetny. Jednak jest rok 2016 i dla dzisiejszego odbiorcy którym jestem (skończyłem oglądać 10 minut temu) jest to film dosyć nieprzystępny. Dużo truizmów, pouczeń i moralizatorski ton. Dodatkowo niepotrzebnie wyjaśnione właściwie wszystkie metafory nie pozostawiły mi pola do przemyśleń. Film wymęczyłem i obejrzałem do końca, bo jestem fanem filmów Kurosawy. W innym wypadku wyłączyłbym go, bo był po prostu nudny. Fani dzieł AK często piszą o ewolucji jego filmów i o tym jaki progres czyni z filmu na film, niemniej dla mnie był to do tej pory najstarszy jego film jaki obejrzałem (nie wiem kiedy zabiorę się za starsze). Podsumowując: Nie jest to kino dla ludzi nie będącymi miłośnikami AK.
Wiekszej bzdury dawno nie czytalem, skad mozesz wiedziec kto zechce ten film obejrzec a kto nie, idiota.
A co to ma do rzeczy, czy ktoś jest fanem Kurosawy czy nie? Pijany anioł raczej nie przypomina późniejszych filmów mistrza. Co zresztą bardzo dobrze o Kurosawie świadczy (jako o reżyserze bardzo wszechstronnym). Moim zdaniem pijany anioł nie nudzi, ani trochę. Film jest jak na Kurosawę dosyć krótki i cały czas się coś dzieje. Przypomina amerykańskie filmy gangsterskie z lat 30 i 40 (najbardziej skojarzył mi się z Aniołami o brudnych twarzach). Nie za bardzo rozumiem też teksty, że film jak 1948 rok jest dobry. Czyli co dzisiejsze kino jest lepsze od tego z lat 40? Nie wydaje mi się. Jeśli uważasz inaczej to wymień kilka dramatów gangsterskich z ostatnich lat, które byłyby lepsze od Pijanego anioła.
Nie powiedziałabym, że ten film nie jest dla współczesnego widza, przyznam z żalem, że sama obserwuję jak większość woli wszystkie te filmy nastawione na szeroko pojęty "show", jednak NIE wszyscy. Zwyczajnie Ty należysz do tej pierwszej grupy ale nie generalizujmy! W czasach w których był kręcony również część widowni byłaby po Twojej stronie. Byli tacy co woleli oglądać romantyczne komedyjki, westerny czy filmy gangsterskie. Tak to było i tak jest w rzeczywistości teraz, każdy lubi co lubi i szuka w filmie czego mu w życiu w danej chwili brak...Kto wie, może, za 10, 20, może 30 lat inaczej spojrzysz na ten film, jeśli nie to też w porządku :) ale nie ge-ne-ra-li-zu-jmy. Film polecam.
No rzecz w tym, że nie jestem jakoś nastawiony na show i blockbustery. Lubię zarówno poważne, jak i rozrywkowe kino. Kurosawę uwielbiam i nawet ostatnio oglądałem "Donzoko" (polecam) gdzie też są przedstawione dramaty i jest to poważny film, ale nie mam odpowiedzi podanych jak na tacy. Skłania do przemyśleń. A w "Pijanym Aniele" nawet to bagno musiało być wytłumaczone. Film oczywiście miał swoje zalety, to w końcu wtedy objawił się Mifune i nagięto dla niego scenariusz który pierwotnie miał być o lekarzu. Natomiast ge-ne-ra-li-zu-jąc obawiam się, że ten film nie przypadnie do gustu większości widowni. Jest to oczywiście tylko moje zdanie.