Po pierwszym kwadransie nasunęły mi się dwa pytania dotyczące fizyki:
1) Skoro Ziemianie lecieli na inną planetę, a na Ziemi upłynęło 2000 lat, dlaczego przez ten czas człowiek nie stworzył pojazdu, którym albo by dogonili tych podróżników, albo by ich nawet przegonili i dotarli na planetę przed nimi, czyniąc z niej drugą Ziemię albo i lepiej?
2) Kiedy ci kosmonauci chcieli wrócić na Ziemię, o ile w ogóle to byłoby możliwe? W roku 6000?
Na szczęście wszystkie te obawy, które w normalnej fizyce wciąż pewnie są aktualne (aczkolwiek nie mam na ten temat zielonego pojęcia xd) rozwiewa ostatnia scena... Cud, miód i orzeszki!
PS - podobnie jak recenzentowi filmwebu, mi również nie podobał się główny bohater - momentami wyglądał on bardziej prymitywnie niż te małpy xd