film jest tak kosmicznie nudny i o niczym ze po prostu masakra - pod tym wzgledem przypomina The Royal Tenenbaums
twój komentarz też przypomina ten pod royal tenenbaums:
"50 minut - tyle wytrzymałem i to tylo ze wzgledu na moich ulubionych aktorow, ale wiecej nie moglem bo nuda taka ze nie wiem, film o niczym, odradzam"
nie krytykuj chłopaka- przeciez widac wyraźną progresję, 7 minut dłużej tym razem dał radę. Jeszcze kilka filmów Wesa i dociągnie do końca. a za kilkadziesiąt lat może nawet doceni trochę ambitniejsze kino!
chłopaku !
ale jak ten film jest zrealizowany !!!!
jakie są jazdy, plany kamery.
wszystko jest perfekcyjne zagrane,
ile w nim jest subtelnych smaczków, aluzji i nawiązań.
tego filmu się nie ogląda, jego się chłonie !
a że niestety niektórzy muszą mieć wszystko podane na tacy, to radzę obejrzeć jakiś odmóżdżacz, albo taniec z gwiazdami.
Ja nie oczekuję wszystkiego na tacy ale niestety... Również nie dałam rany mimo że bardzo się starałam... Obejrzałam do końca ale to była męka.
Jeszcze nigdy żaden film mnie tak nie znudził i nie zmęczył. Ostatnie 20 minut przewijałam.
flamingos.bar własnie tego określenia mi brakowało - filmy wesa andersona się chłonie. Pan Anderson stworzył bardzo ciekawą grupę tzn Anjelica Huston, Bill Murray,Owen Willson,Cate Blanchett itd, grupę dzieki której oglądająć kolejne jego filmy czuje sie jak z rodziną :)
Rok Pański 2009, internet pod każdą strzechą, a ludzie nadal nie
potrafią z niego skorzystać, dobrać sobie filmu do gustów i zostaje
tylko lament nad straconymi 5x minutami.
Komentarz nie przebija co prawda człeka który lamentował na "Źródło"
Aronofskyego, że "np. "Bez Twarzy" może buty czyścić", ale kategoria
jakby ta sama.
"Ze internets. Use, ya?"