Film durny jak mało który. Wydurniająca się (chyba) nieumyślnie obsada (Delon, Andrson, Warner i inni) występuje w tym pożałowania godnym, niewłaściwie strukturalnie zbudowanym (akty dzie dzielą się na 1/4 + 1/2 + 1/4) czymś, co miała wspomóc pompatyczna muzyka autorstwa Lalo Schifrina. Wszystko wlecze się strasznie, nie wiadomo na czym mamy się skupić, na dodatek postaci poboczne (pasażerowie) przedstawione są tak koszmarnie, że aż przykro na nie patrzeć. Na dodatek twórcy raczą nas głupim humorem, który jest strasznie nie wyważony. Ostatecznie nigdy nie wiemy, co mamy w danej chwili seansu czuć. Nie polecam.