film mi sie bardzo podobal aczkolwiek nie rozmumiem konca, nie wiem o co chodzi z ta maszyna.
No właśnie też jestem w kropce. Albo ona nigdy nie teleportowała, albo miał nad nią całkowitą kontrolę i mógł wybrać czy się teleportować czy klonować, no i w jaki sposób kontrolowali to gdzie maszyna przeniesie ciało? Nie obawiali się że ktoś utknie w ścianie? :P
Maszyna klonowała, a klonowany obiekt pojawiał się około 50 metrów przed maszyną (być może odległość mogła być zwiększana/zmniejszana przez ilość mocy). Angier podczas każdego występu się klonował i topił jednego z klonów. Moim zdaniem to ogromne poświęcenie. Podczas każdego występu jego świadomość ginęła w jednym z ciał podczas gdy druga-identyczna otrzymywała oklaski. Co prawda ten co przeżył nie pamiętał śmierci, jednak za każdym razem gdy wchodził do maszyny zdawał sobie sprawę, że lada chwila się utopi.
Tak samo to zinterpretowałam. I tak rzeczywiście było. Dowodem na to jest ostatnia scena, w której Alfred Borden po pojawieniu się światła w pomieszczeniu zauważa dużą ilość akwariów, a w każdym z nich ciało tego samego człowieka - Roberta Angiera. Ta maszyna tylko klonowała, a klon musiał zostać zabity, poprzez zatopienie. :)
ale jeśli prawdziwy Angier wchodził do maszyny to znaczy że on się topił, a klon pojawiał się żywy 50 metrów dalej, i za kazdym kolejnym występem do maszyny wchodził klon.? ja to tak zrozumiałam
on powiedział przeciez ze za kazdym razem jak wchodzil do maszyny to nie wiedzial czy bedzie trupem czy prestiżem. (czy jakos tak)
Ja to rozumiem tak, że Angier stał w maszynie, która przenosiła go podczas klonowania na balkon, a topił się jego klon. Widzieliście wspomniane już akwaria z Angierami - to wszystko klony, które zabijał, by przypadkiem nie pokazały się w miejscu publicznym, a tym bardziej nie skonfrontowały się z Bordenem, jak zrobił to sobowtór Root.
(Prawdziwego Angiera z kolei zabił w ostatniej scenie prawdziwy Borden)
A powiedział, że za każdym razem, jak wchodził do maszyny, to nie wiedział, czy będzie trupem czy prestiżem - ponieważ nie miał pewności, że maszyna go przeniesie.
Może się to kłócić z pierwszą próbą maszyny czy klonowaniem kapeluszy. Jednak po tym, gdy odkryli, jak w istocie działa maszyna, Tesla poprosił Angiera jeszcze o parę tygodni czasu. Być może w tym czasie zdołał ulepszyć maszynę (nie- lub świadomie) na tyle, by przenosiła oryginał.
Film jest rewelacyjny pod względem ilości interpretacji - każdą można obalić, jednak każda zawiera też odrobinę prawdy, która nigdy do końca nie pozwala danej wersji przekreślić.
Maszyna albo go klonowała, albo go przenosiła do innego ciała. Nie było powiedziane dokładnie (w każdym razie działała).
Zdaje się działała nawet od początku, tylko dowiedzieli się o tym dopiero jak znaleźli kapelusze i koty.
To zakończenie pozostaje otwarte, bo być może Borden zabił również kolejnego klona, choć to mało prawdopodobne;p
Ja zgadzam się z Carolly - oglądałyśmy ten film razem i wspólnie doszłyśmy do takich samych wniosków.
Nolan (zdecydowanie) tworzy filmy, o których nie sposób zapomnieć. I w zasadzie tylko takie dzieła powinny powstawać :)
Maszyna naprawdę podwajała. Jest tylko kwestią dyskusji, czy przenosiła klona czy oryginał. Jeśli przenosiła klona to oryginał Angier zginął podczas próby w teatrze przed promotorem. Jeśli natomiast to Angier był przenoszony to zabił go klon podczas samotnej próby w piwnicy. (W książce było wyjaśnienie podwajania, to nie było jedynie klonowanie ciała ale także i duszy. Stąd też kopia wiedziała wszystko co oryginał. Ewentualnie można mówić o dwóch oryginałach).
Polecam topic http://www.filmweb.pl/film/Presti%C5%BC-2006-259945/discussion/ksi%C4%85%C5%BCka +a+film,1402149
Pozdr.
1. Oryginał stawał w maszynie. Klon powstawał kilkadziesiąt metrów dalej.
2. Oryginał stawał w maszynie. Oryginał był przenoszony kilkadziesiąt metrów dalej. Klon powstawał w maszynie.
Według mnie poprawniejsze jest rozwiązanie, które wymaga mniej czynności, nr 1.
Film niesamowity. Moja siostra, co nie przepada za takimi projekcjami, oglądała ze mną. Później położyłyśmy się spać, a nagle ona przychodzi i zaczyna mnie o coś pytać:)) 10/10
a może klon i oryginał mieli te same uczucia, myśli, wspomnienia i bez różnicy było to, który umrze, bo i tak byli identyczni, a jeden pozostawał ?
dobrze główkujesz :)
Każda kopia była identyczna i posiadała te same myśli te same wspomnienia , te same uczucia przynajmniej ja tak to zrozumiałem...i co wieczór tak jakby "oryginał" się topił a skalibrowana odpowiednio maszyna kopiowała obiekt np. na balkon i tym sposobem raz był prestiżem innym kolejnym razem wpadał do skrzyni. ( identyczna sytuacja była z kapeluszami u Tesli.
Na zapytanie Angiera który to mój cylinder ? Tesla odpowiedział wszystkie są twoje :)
Ostatnio podszedłem do tego filmu po długiej przerwie po raz kolejny już nie pamiętam który :)
I moim skromnym zdaniem Borden nie "pobrudził" sobie rąk tylko dlatego że mądrze użył maszyny Tesli jeszcze przed Angierem.
Tesla wyraźnie i dobitnie powiedział że już taką jedną stworzył i to będzie druga.
Późniejsza akcja filmu na to wskazuje- KLUCZ - TESLA, Felon nagle pokazuje się w jego życiu itd.
pzdr
tez się nad tym właśnie zastanawiam :) ale wyraźnie powiedział ze ta będzie druga wiec po co miał tak mówić ?
i wcale nie mówił ze mu nie działa tylko ze działa zupełnie inaczej niż powinna :)
Dopiero sam sobie wszystko poskładał jak zobaczył masę cylindrów i koty ...
Wy oglądaliście ten film w ogóle? Przecież jest jasno powiedziane, że maszyna skonstruowana dla Angiera jest pierwszą tego typu, którą stworzył Tesla. Nie powiedział mu jednak o tym, ponieważ potrzebował pieniędzy, a uważał, że jeśli Angier dowie się, że ten nigdy nie stworzył takiej maszyny, to najzwyczajniej w świecie nie zapłaci mu za zrobienie mu takiej.
I nie, to nie jest interpretacja. To jest jasno powiedziane w filmie.
NIE to tylko twoja interpretacja - podaj argumenty...?
I co może też uważasz ze Borden miał brata :)
a może po prostu Nolan Cię oszukał...
Pierwsza godzina i 23-sekunda filmu:
Angier: "Tesla nigdy nie skonstruował takiej maszyny jak ta."
Alley: "Nie mówiliśmy, że to zrobił."
Angier: "Ale nie zaprzeczyliście."
moim zdaniem oryginal stawal w maszynie, a klon powstawal pare metrow dalej. swiadczy o tym kot, ktory byl klonowany, nic sie z nim nie stalo, tak samo kapelusz, i tak samo Angier, ktory przez zapadnie wpadal do akwarium i sie topil. Zawsze klon stawal sie oryginalem, po czym sie klonowal i usmiercal, na tym to polegalo.
otoz widzialam ten film wiele razy. za kazdym razem przychodza mi nowe rozwiazania. moim zdaniem bylo tak ze raz Angier byl prestizem a raz czlowiekiem w skrzyni. tzn. ze raz przenosilo go na balkon, a sobowtor topil sie w skrzyni, albo innym razem to on sie topil a klon przenosil sie na balkon. tak naprawde, chodzi o to ze wiekszosc z nas szuka dziury w calym, a prawda jest bardzo prosta. za kazdym razem ktos umieral tak czy inaczej. bo jak mowi nolan szukacie sekretu ale go nie znajdujecie, bo tak naprawde nie szukacie, chcecie byc oszukanymi. zeby dowiedziec sie tak dokladnie to chyba trzeba by juz porozmawiac z samym nolanem. kazdy ma prawo zinterpretowac to na wlasny sposob.
Prawdę mówiąc, film szału nie robi. Moim zdaniem, najgorszy film jaki w tym roku widziałem. Spodziewałem się więcej, patrząc po miejscu w rankingu. Ale to moje zdanie. 6/10
Nie rozumiem ekscytacji tym filmem. Chyba, że adwersarze są młodego wieku.
Przykład:
Kapelusz oryginalny leżał w maszynie, poza budynkiem znalazł kilkadziesiąt kapeluszy - czytaj klony, a teraz zrób odniesienie do jego osoby(film dawno oglądałem). I o czym tu więcej dyskutować. Film średni,