Prince w swym najlepszym okresie. Film zarejestrowany został podczas trasy promującej jego dwupłytowy album "Sign 'o' the Times" i z niego też pochodzi większość wykonywanych utworów (w ramach bonusu dostajemy cover Charlie'go Parkera i zagrany z akompaniamentem fortepianu wstęp do "Little Red Corvette" - brzmi cudownie i aż żal, że tak szybko się kończy). Żywiołowy występy przerywane są krótkimi wstawkami fabularnymi, które w zasadzie można było sobie darować, bo muzyka i efektowny show, w który została oprawiona, doskonale bronią się same. Jedyne zastrzeżenie, jakie można wysunąć to czas trwania: "Sign" trwa niecałe półtorej godziny i jest to zdecydowanie zbyt mało, aby móc w pełni się nacieszyć.