PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=448713}

Projekt: Monster

Cloverfield
2008
6,4 69 tys. ocen
6,4 10 1 69058
6,0 32 krytyków
Projekt: Monster
powrót do forum filmu Projekt: Monster

A czemu nie "Koniczynowy field", albo " Clover pole"?? Ja think, ze tak byloby bardziej jazzy,niz tak jak jest now. Nie sadzicie brothers?? Ogolnie movie spox, actors play bene, tylko Ci translators suxxxx...

ocenił(a) film na 8
AnarchiX

http://www.imdb.com/title/tt1060277/releaseinfo#akas

"Projekt: Monster" pojawia się tylko w Polsce. W paru krajach pojawia się konstrukcja "Cloverfield - monster", w paru krajach "Potwór", ale za ten projekt wychodzi na to, że my jesteśmy odpowiedzialni.

użytkownik usunięty
Khaosth

Nazwać ten film Potwór... takie banalne i takie genialne zarazem. Oficjalny tytuł to chyba jakiś efekt niezdecydowania - tłumaczymy (projekt) czy nie tłumaczymy (monster)?

Debesciak

Mnie się podoba - oddaje nastrój filmu. Co do tłumaczeń to już dzieci wiedzą, że wszystkiego się nie tłumaczy gdyż:
- nie da się
- da się ale wychodzą bzdury
Oryginalny tytuł jest zapewne nawiązaniem do czegoś co oddziałuje na psychikę amerykanów - jak to odnieść do polaków? Tłumacze nadając taki tytuł, akurat w tym przypadku, wykonali kawał dobrej roboty.

I jeszcze jedno - dobrze, że to nie wy nadajecie te tytuły bo wszystkie premiery miały by niezła obsuwę czasową;-p

Debesciak

http://www.filmweb.pl/news/ARTYKU%C5%81+Polskie+t%C5%82umaczenia+tytu%C5%82%C3%B 3w+filmowych-44124

ocenił(a) film na 8
Debesciak

Według mnie bardziej adekwatny byłby na przykład tytuł "Kryptonim Cloverfield" - sugerowałby, że nagranie jest częścią tajnej wojskowej dokumentacji i przy okazji nawiązywał do oryginału. A tak zawsze gdy słyszę Projekt Monster to mam wrażenie, że polscy tłumacze z góry założyli, że prawdziwa jest hipoteza, jakoby potwór był efektem wojskowych eksperymentów (bo słowo "projekt" oznacza plan działań, pomysł, zamierzenie; czyli coś co dopiero ma być wykonane).

Debesciak

Rzeczywiście zaproponowany przez Dizzy87 "Kryptonim Cloverfield" byłby lepszy, wydaje mi się jednak, że Projekt: Monster jest łatwiej "dystrybuowalny" ( "Monster"=nastolatkowie zechcą to obejrzeć; "Cloverfield"=eee?), co z kolei nie zmienia faktu, że dystrybutor popełnił prawdopodobnie pomyłkę taką jaka miała miejsce w przypadku "Szklanej Pułapki" (szykuje się sequel).

ocenił(a) film na 10
kermit_15

Dokładnie. Tytuł "Kryptonim Cloverfield" byłby moim zdaniem najlepszy! Te "monster" jest tu beznadziejne i burzy cały nastrój tajemnicy jaką owiany jest film...

Davidoff_Novothny

Każdy kto miał do czynienia z zapowiedzią filmu, chyba wie i widzi tam potwora. Tajemnica jak cholera

ocenił(a) film na 8
Debesciak

Tak do wszystkich wypowiadających się w temacie. Ja jestem zwolennikiem nietłumaczenia idiomów i nazw własnych czy specyficznych w tytułach. Jeśli mamy tytuł "Good Will Hunting" (Buntownik z wyboru), to jakiekolwiek tłumaczenie traci sens, bo tytuł to gra słowna (główny bohater nazywa się Will Hunting). Więc na waszym miejscu nie upierałbym się przy innym tłumaczeniu "Die Hard" niżeli "Szklana Pułapka" (czy tak jak w przypadku Cloverfield) wymyślając coraz to bardziej pokrętne związki frazeologiczne, bo właśnie z tego samego, durnego założenia wyszli autorzy tytułów - KOMBINOWALI.

Wystarczy pozostawić oryginał (czyli Die Hard), tak jak stało się to w przypadku wielu innych filmów, które również dzięki swojemu charakterystycznemu, chwytliwemu tytułowi osiągnęły status kultowych. Terminator (choć to słowo w języku polskim oznacza stażystę / ucznia zawodu), Predator, Matrix, Pulp Fiction, Full Metal Jacket, Rain Man. Wystarczy wywalić anglojęzyczne "The" z tytułu i mamy piękny tytuł.

Sensowne z kolei są tłumaczenia tytułów prostych i dosłownych, typu: "Dobry, Zły i Brzydki", czy "Pewnego razu na dzikim zachodzie", "Dwunastu gniewnych ludzi", "Milczenie owiec".

Pamiętajcie, że oryginał jest zawsze lepszy. Bez względu na czyjeś subiektywne odczucia. Oryginał jest oryginałem, jest pierwotny i jest przez kogoś stworzony, nawet jeśli nam się forma czy kształt nie podoba, to wszystko zrobione potem będzie tylko odtwórcze, artystowskie nie artystyczne, bez znamion kreatywności tylko przeinaczenia. A autorom i ich dziełom należy się szacunek i zachowanie oryginalnej formy na ile to możliwe - łącznie z tytułem.

Co do samego autora i jego wypowiedzi, to chodziło mu o to, że polski tytuł brzmi: "Projekt: Monster" i jest dwujęzyczny. Nie chodzi o pomysł na tytuł, tylko o niepoprawność jego zapisu. Robimy albo "Projekt: Potwór", albo zostajemy przy angielskim i piszemy "ProjeCt: Monster". PROJECT powinno być w języku angielskim... Niedobrze. Coraz bardziej ulegacie zjawisku globalizmu i zapominacie co jest w jakim języku.

ocenił(a) film na 8
Uziel

O mój Boże... Nie wiedziałem że z takiego banału może się taka dyskusja rozwinąć jak wirus u mojej stuletniej babci ;D
Moim zdaniem tytuł jest w sam raz i jest udaną próbą przełamania chorych stereotypów. Nikt nie jest głupi i wie że Projekt to po polsku a monster to po angielsku... i o co chodzi?
P.S.: Drag me to Hell - Wrota do piekieł ;P (fajny film)

ocenił(a) film na 4
Uziel

Szkoda, że nie jesteś w stanie pojąć, że nie wszyscy tak biegle znają języki obce, żeby w lot łapać gry słowne i metafory (bo KOMUNIKATYWNA znajomość języka tego ci nie zapewnia)... A co jeśli to nie byłby angielski film tylko hiszpański, francuski, niemiecki? Też być tak chojrakował z idiomami i grami słownymi?

Ludzie nie mogą pojąć, ze tłumaczenie tytułu, to najczęściej żaden wymysł doświadczonego tłumacza tylko dystrybutora, który nadaje taki tytuł, żeby się sprzedał. W Polsce panuje okropnie mylne i prostackie przekonanie, że każdy może być tłumaczem. A potem wychodzą kwiatki, jakie wychodzą w amatorskich tłumaczeniach różnych seriali czy filmów, że się rzygać chce. Ciężko ludziom przyjąć do wiadomości, że tłumacz podlega po pierwsze przeróżnym rygorom obejmującym dany typ tłumaczenia, po drugie podlega zleceniodawcy i to tenże zleceniodawca ma ostateczne słowo.

Na tłumaczenie nie składa się tylko znajomość gramatyki i kilkuset słówek... Trzeba znać dokładnie swój język, a jeszcze lepiej język obcy, z którego tłumaczymy i całe jego zaplecze kulturowe.

ocenił(a) film na 3
Debesciak

Uważam, że bardzo dobrze zrobiono usuwając Cloverfield z tytułu w Polsce.

Cloverfield jest w tytule dlatego, że tak nazywa się zjazd z autostrady 10, w który trzeba skręcić aby dojechać do biur firmy Bad Robot, która produkowała film i wymyśliła jego kampanię reklamową.

Wymyslanie i organizacja zupełnie nowatorskiej kampanii reklamowej zajęło mnóstwo czasu i wysiłku bardzo wielu ludzi. Miała ona na celu nie tylko reklamowanie filmu ale i też próbę reklamowania jej producentów. Krótkie podsumowanie tego jest w angielskiej Wikipedii, oraz w imdb. Myślę, że najprościej to zrozumieć porównując na oko rozmiar dwu sekcji "Production" i "Marketing" z całością artykułu w Wikipedii.

Kampania była skrajnie wyspecjalizowana na język angielski i widzów amerykańskich. Nie sądzę, aby nazwa wnosiła wiele w innych językach czy innych krajach.

Debesciak

co poradzisz że w polskiej tv pracują debile?

ocenił(a) film na 8
Debesciak

Jeśli chcieli zrobić nawiązanie do Blair Witch Project, powinni byli dać: "Monster Project". Dopuszczalne byłoby nawet jako "polski" tytuł, ponieważ "polskie" tytuły nie są tłumaczeniami, tylko tytułami, które sobie nadaje dystrybutor/stacja i które przyjęłyby się wg niego w danym kraju. Koniczynowe treści w żadnym języku by się raczej nie przyjęły u nas, a tak tytuł może być sam reklamą, lub chociaż mówić coś o charakterze filmu. Oczywiście jak w każdej dziedzinie mamy i nadużycia tego przywileju tytułowania, jak choćby "Amerykańskie ciacho" 8)

ocenił(a) film na 8
pattymatheson

Liczy się to czy film jest ciekawy, a nie czy komuś podoba się polski tytuł czy nie. Zapewne gdyby przetłumaczyli tytuł jako "Koniczynowe Pole" nikt by się nie połapał, że chodzi o horror a nie bajkę dla dzieci.
Irytuje mnie znęcanie się nad tłumaczami. Niektóre oryginalne tytuły potrafią brzmieć idiotycznie, ale nigdy nie widziałem żeby ktoś się tego czepiał. Jeżeli ludziom nie pasują polskie nazwy niech używa angielskich i tyle. Tak jak z serialami Sliders, czy Fringe.

ocenił(a) film na 8
Nnorm

Również polecam posługiwanie się oryginalnymi tytułami gdzie tylko się da; sama tak robię, nie tylko do angielskich tytułów.
Jednak jako osoba interesująca się lingwistyką i tłumaczeniem, chciałam wziąć jakiś tam udział w dyskusji :) Oczywiście dłużej nie ma co się w tym akurat temacie rozwodzić - przerost formy nad treścią ;)

użytkownik usunięty
pattymatheson

W przypadku tego filmu wszyscy używają oryginalnego tytułu bo ten od dystrybutora jest wyjątkowo szajsowaty :)

ocenił(a) film na 4
Debesciak

wydaje sie ze wiekszosc dystrybutorow i ludzi w tej branzy to idioci bez odrobiny wyczucia, oryginalny tytul jest ok, polski tytul jest beznadziejny i nie wiadomo po co zostal zmieniony

wydaje sie ze myslenie polaka jest takie: film jest nastawiony na pop-mase, jest to film o potworze
wiec zeby slepej pop-masie latwiej bylo trafic trzeba wrzucic do tytulu "monster" czy cus, bedzie prostacko, bedzie idiotycznie, sporo ludzi pokreci z powatpiewaniem glowa ale bedzie szansa na wiecej $$$
poprostu, przecietny polak to matol i tak tez go traktuja

a propozycja "Kryptonim Cloverfield" jest nieco lepsza tylko po co??
czy oryginalony tytul jest tak pokretny, ze trzeba go zmieniac zeby "durny polaczek" zgodzil sie na seans?

ocenił(a) film na 8
Debesciak

yeah bro, ja think że twój komentarz is great, ciekawa recenżion nazwy muwi

ocenił(a) film na 7
karkens

senk ju, senk ju soł mocz

ocenił(a) film na 8
Debesciak

its so emejzing, ju kent rid tu mi,in auer langlydź, film fajnd, ale bez szału, fajnie pogadać w taki stupid sposoup, fenks a nawet senks.I pozdrawiam staropolskim tchymaj się qrwa

Debesciak

powinni kastrowac za taka patolemingoze przy tlumaczeniach i tyle w temacie.