Po pierwsze - jeśli filmu nie oglądałeś to lepiej nie czytaj dalej, gdyż będą występowały SPOILERY!
To tak - "Projekt: monster" dosłownie mnie zaszokował. Jest do rewelacyjne kino, mocne jak diabli z niezwykle przerażającą wizją ataku "czegoś" na naszą cywilizację. Zaczyna się niepozornie - oglądamy normalny rytm życia nagrany kamerą, by niedługo potem przenieść się w samo centrum "piekła". Pierwsze sceny po ataku są zwyczajne: wrzaski ludzi, którzy masowo poczęli wybiegać na ulicę, kupa kurzu i pytanie - co się właściwie stało? Niedługo potem dochodzą odgłosy rakiet, karabinów, czołgów. W bardzo szybkim czasie rozpoczyna się ewakuacja miasta. Błyskawiczne komendy wojskowych, rozpadający sie most i ryk tego "czegoś", co zaatakowało miasto. W mgnieniu oka rozpoczyna się masowa histeria. Ludzie wrzeszczą, rzucają się do ucieczki...
A co prócz tego widzi widz? Widzi niewielką grupę ludzi, którzy na początku próbują - tak jak cała reszta - dostać się do punktu ewakuacyjnego. Z czasem sprawy zaczynają sie komplikować. Ginie jedna osoba z tej niewielkiej grupy znajomych... na dodatek okazuje się, że pewna dziewczyna potrzebuje pomocy, gdyż jest w można by rzec - beznadziejnej sytuacji. I tak te parę osób decyduje sie na niebezpieczny krok - idą pomóc znajomej.
I tu rozpoczyna się prawdziwy koszmar i dla postaci znajdujących się w zaatakowanym mieście i dla widzów, którzy siedzą wygodnie w fotelach. Dlaczego? Otóż "Projekt: monster" poraża w tak straszliwym stopniu realizmem, że widz przez dużą część seansu stara się postawić w ich sytuacji... Co byś zrobił, gdybyś znalazł się pomiędzy potworem, a żołnierzami, którzy próbują go unicestwić? Leżysz skulony na ulicy, pośród wrzasków umierających ludzi i przeraźliwych ryków straszliwego monstrum... ale to nic. Wejdź do ciemnego tunelu z nadzieją, że tam będziesz bezpieczny - zaprawdę bardzo szybko to przekonanie Cię opuści. Albo bądź świadkiem, jak osoba, którą znasz zostaje w brutalny sposób zabrana nie przez potwora, ale przez ekipę żołnierzy, z powodu domniemanego zakażenia... osoba ta krzyczy, prosi o pomoc, a ty nic nie jesteś w stanie zrobić. Kilka sekund później widzisz olbrzymią strugę krwi, która rozlewa się po pomieszczeniu. Nie wiesz do końca co sie stało. Wiadomo jednak, ze krew ta należała do właśnie tej osoby. Muszę przyznać, że ta scena była jedną z mocniejszych w filmie... szczęka mi opadła, gdy to zobaczyłem. Dosłownie chciało mi sie ryczeć...
To teraz zastanówmy się nad sprawami technicznymi. Efekty specjalne - komentarza nie potrzeba. Wystarczy wiedzieć, że wszystko co się w tym filmie dzieje wygląda tak jakby to działo się naprawdę.
Wykonanie - mistrzostwo. Niesamowita atmosfera, ciągłe uczucie strachu ... brrr.
Aktorstwo - jeśli ktoś ośmieli sie powiedzieć, że aktorzy się nie spisali niech lepiej zamilknie na wieki. Ich zachowania były zagrane w sposób bezbłędny... oczywiście duża w tym zasługa doskonałego scenariusza.
Wrażenia? Porażające. Oglądając ten film ma się wrażenie, że jest to rzeczywistość. Zresztą najlepiej to skomentować konkretem - jak akcja była szybka to w sali kinowej dało się usłyszeć jakiś szelest papierka, przerażone reakcje niektórych osób... a jak zaraz potem kamera pada na ziemię i w filmie panuje cisza, to w sali kinowej zapada wręcz grobowa cisza! Nic - ani szeptu, ani szelestu, ba! Nawet oddechu nie dało się usłyszeć! Po prostu wszyscy przeżywali całą tą historie razem z bohaterami filmu. W niektórych scenach człowiek miał ochotę krzyknąć, lub uciekać przed potworem razem z filmowymi postaciami. Całość zrealizowana po mistrzowsku. Jeszcze długo po seansie człowiek będzie rozmyślał o tym filmie i zadawał sobie pytanie - jak ja zachowywałbym się na ich miejscu?
Jest jeszcze jedna rzecz - monstrum. Takiego stwora jeszcze nigdzie nie widziałem. Olbrzymi jak nowojorskie wieżowce, ohydny, wstrętny, przerażający. Plusem jest też fakt, że praktycznie nic nie zostało wyjaśnione. Niektórzy zapewne postrzegają to jako błąd, jednak skąd u licha bohaterowie mieliby takie rzeczy wiedzieć, skoro wszystko działo się w przeciągu 7 h? To była relacja osób przeżywający katastrofę... nie było tam miejsca na wyjaśnianie.
Teraz nasuwa mi się jedno pytanie - dlaczego "Projekt: monster" ma tak niską ocenę? Dlaczego jeden z najlepszych filmów jest przez niektórych niedoceniany? Już kilkakrotnie starałem się zrozumieć, co się mogło tam komuś nie podobać - jakoś nic mi do głowy nie przychodziło i wciąż nie przychodzi.
Końcowy werdykt
10 za pomysł, realizację, grę aktorów... za 90min. najbardziej porażającego filmu jaki dotychczas widziałem...
Po całej mojej wypowiedz ocena może być tylko jedna - z całkowicie czystym sumieniem - "Projekt: monster" 10/10.
Zastrzegam, że jest to moja SUBIEKTYWNA ocena i rozumiem, że każdy może wszystko odczuwać w inny sposób. Niezależnie jednak od tego, ludzi, którzy mieszają ten film z błotem doprawdy nie jestem w stanie zrozumieć...
Pozdrawiam.
A ja sie do niej przychylam.
Film wgniata w fotel.
U mnie spowodowal skoki takie adrenaliny jakbym byla w centrum wydarzen.
Dodam jeszcze ze muzyka w filmie jest w zasadzie niezauwazalna - wiec mamy kolejny plus. Tak wlasnie powinna byc filmowa muzyka ilustracyjna.
A to tam była jakaś muzyka? Widać, że się wczułem w film i nie słyszałem ;)
Ale mam pytanie. Czy mieliście kiedyś sytuacje, że inni widzowie nie dawali wam w spokoju oglądać filmu? Jeśli tak, to czy pójście do obsługi coś da?
Pewnie wczułbym się w film jeszcze lepiej, bo podobał mi się bardzo, ale niedaleko mnie siedziała sobie pewna para, która cały czas na głos komentowała, a nie wyglądali na takich co przestaną jak się im coś powie.. Jak to tacy mówią 'żal.pl'
Niskie oceny są penie od ludzi którzy ściągnęli wersję nagraną kamerą w kinie, obejrzeli na kompie bez żadnych efektów, kina domowego. Potem mówią, że film to dno... patologia...
żadna patologia, ja oglądałam film w kinie, i nie dałam mu 10, bo mnie nie poraził, jestem wymagającą kinomaniaczką...Zresztą każdy ma inne zdanie i naucz się je szanować.
Niektórzy mówią, że film był przereklamowany. Cóż kampania reklamowa była prowadzona w genialny sposób, sam się nakręciłem niesamowicie, a wiadomo jak to bywa w takich sytuacjach - zwykle oczekuje się od filmu wiecej niż jest on wart. Nauczony doświadczeniem, myślałem, że będzie tak i w tym przypadku. A jednak, pomimo wygórowanych oczekiwań, film nie zawiódł mnie w ogóle. Nie ma sensu powtarzać tego co napisał Turin, dodam tylko kilka rzeczy, które mi się ogromnie podobały.
Ujęcia nagrywane kamerą 'z ręki', mówicie co chcecie, nadają ogromnego realizmu. Jedna ze scen, która najbardziej wgniotła mnie w fotel - moment, w którym bohaterowie ida ulicą, na ich drodze staje 'monster' a zza pleców wylatuje rakieta - połowa osób w tym momencie zaczęła chować głowy. Po prostu widz czuje się jakby był operatorem kamery.
No i to, co świadczy o wielkości tego filmu. Po zakończeniu, cała sala dalej siedzieła zszokowana, nikt się nie ruszył. Mimo, że światła już dawno rozbłysły.
Szkoda, że mam już to za sobą.
No i co do reszty ludzi dających ocenę 1/10, cóż wystarczy spojrzeć na długość ich wypowiedzi i argumenty, które podają dla takiej oceny...
dlatego nie warto im nawet opowiadać, zwykli zadymiarze, pieprzyć takich gnojków, scena z rakietą była wspaniała, ale udźwiękowienie, jeśli myślisz że słyszałeś już wszystko to posłuchaj jak "śpiewa" Cloverfield :D
To pytanie mnie rozwalilo :D
Odpowiem Ci:to byl Kubus puchatek.Wsciekl sie bo ktos mu zakoscil dzbanek miodu i rozwalil NY
"No i to, co świadczy o wielkości tego filmu. Po zakończeniu, cała sala dalej siedzieła zszokowana, nikt się nie ruszył. Mimo, że światła już dawno rozbłysły"
Tak chyba się dzieje na każdym seansie ;) U mnie jak rozbłysły światła to jeśli ktoś rozmawiał to tylko szeptem... a mój kumpel siedział i wpatrywał się w ekran jak głupi xD
Brat mój również wspomniał, że na końcu filmu zapanowała dziwna cisza.
Masz całkowitą rację - to dowodzi, jak wielkie wrażenie wywarł ten film na widzach
A szczególnie, na psychikę działa to że lecą napisy bez dźwięku, najbardziej wymowne milczenie jakie słyszałem ;P Gdy ja byłem na seansie przedpremierowym ludzie nie siedzieli jak zamurowani ale wyszli w nastrojach jakby co najmniej oglądali dramat psychologiczny.
Co do kwestii braku muzyki w napisach końcowych, został ten mocny motyw wykorzystany wcześniej w anime Elfen Lied. Swoją drogą polecam, świetna seria, proszę się nie sugerować tytułem ;).
Ku mojemu zaskoczeniu nie za dużo widzów na sali sobota multikino 18:15 (za to na Lejdis tłumy) a film rewelacyjny, ostatnio bardzo podobał mi się Jestem Legendą, ale Cloverfield jest trzy razy lepszy, ujęcia Manhattannu, potwór, fabuła wszystko na 10+ i super że właśnie wątku miłosnego to tu w zasadzie nie było, nie było przestojów w akcji i cały czas coś się działo...
Również uważam, że film jest GENIALNY! Chyba najlepszy z tych apokaliptycznych jakie widziałam.
Kamerowanie "z ręki" to jeden z większych plusów tego filmu. Dzięki temu widz lepiej się wkręca.
A takiego napięcia to dawno nie odczuwałam. Praktycznie od momentu tych pierwszych wstrząsów do ostatniego ujęcia. Rozpierducha non-stop, ciągle akcja, ciągle coś się działo. Scenka z wojskowymi, bazooka i te sprawy, no zajebiste, aż mnie w fotel wgniotło, a jak się stworek pochylił nad Hud'em to od razu sobie pomyślałam, że to byłoby niezłe w 3D :) Generalnie cały film.
"Cloverfield" to jest ten rodzaj filmu, który koniecznie trzeba obejrzeć w kinie, na dużym ekranie, z dobrym dźwiękiem, inaczej będzie KICHA.
Chciałam też pochwalić oprócz efektów, tego stworka. Myślałam, że coś spierniczą jeśli go pokażą, że to nie będzie to samo. Raz się zawiodłam na "Znakach", kiedy pokazali kosmitę... Ale tu patrzę miłe zaskoczenie. To była jakaś zmutowana forma gigantycznego pająka z żółwiem i nietoperzem :P Wiem dziwne połączenie, ale to pierwsze przyszło mi do głowy, a pomysł z jego dzieciarnią (jak mniemam) jeszcze bardziej podnosił napięcie i człowiek oczekiwał, że to coś znowu wyskoczy i zaatakuje.
Jedyny minus to taki, że od samego początku można było przewidzieć, że nie przeżyją. Początkowy tekst wszystko zdradza (ale równie dobrze kamera mogła zostać porzucona, ale ja stawiałam na to pierwsze). Poza tym bohaterowie: przeżyli atak kilka "spacerów" potwora, mogli zostać mnóstwo razy rozgnieceni, przeżyli ataki pajączków, byli dźgani rurami, wspinali się na zwalonych budynkach, spadli będąc w helikopterze i przeżyli to wszystko po to, aby zostać zabici, można powiedzieć z ręki ludzkiej. Fajnie, że nie było happy endu, no ale odrobina przesady (jak dla mnie) była...
A tak generalnie NIE rozumiem ludzi, którzy mówią, że napięcia ani rozpierduchy nie było, że efekty do d*** i że wiało z tego filmu nudą.
Szanuje to, że można mieć inne zdanie na temat, ale tego zwyczajnie nie rozumiem. To tyle z mojej strony.
Gorąco polecam, jeśli ktoś lubi tego typu filmy!
u mnie po seansie gościu powiedział "druga część będzie...jak wyjdziemy z kina" :P
ale jestem pod wrażeniem,mimo tego,że potwory,atak na miasto(wojna światów),kamerka(blair witch) to i tak myśle,że film w połączeniu zajebisty,efekty genialne
absolutnie popieram :) niesamowite kino, dla mnie wybitny film, nie wypowiem zadnego zlego slowa o tym filmie bo jestem zszokowany... i to zakonczenie(takie nie wyjasniajace niczego). I az doprawdy nieznosne jest to ze wpuszczaja na seans jakies gowniary ktore ze swoimi ulizanymi chlopcami wchodza a na koncu mowia co za poj*** zakonczenie a film podsumowuja iz jest shitowaty.... ehh, jeszce raz wspomne: CUDO 10/10.
Bardzo dobry film, jestem swieżo po seansie. Bardzo realistyczny , bardzo szczegółowy, tysiące smaczków . No i oprawa dzwiękowa, wgniata w fotel, dla mnie majstersztyk. Świetne kino.
Dawajcie nam Cloverfielda 2! My czekamy i z czekania umieramy! - heh, nie wiem co się dziś ze mną dzieje :0 Zapewne P:M wywołał u mnie niekontrolowane odruchy :0 Normalnie zmieniłem się odkąd obejrzałem ten film C_c
jesli nie byłeś na filmie, nie czytaj co tu napisałem.
A ja miałem dziś pójść na American gangsta. Ale co? Spóźniłem się z kolegą o jakieś pół godziny i zdecydowaliśmy się na Monstera. Przez pierwsze 15, 20 minut raz ziewnąłem. i jak to w kinie- żrem popcorn, któś tam nade mną siorbie Colą, mój kolega się rozwalił na fotelu. A tu nagle scena wybuchającego budynku- jakoś ludzie sie zaciekawili. Potem coraz więcej ludzi skupiało się na filmie, niz na żarciu. Piękna była po prostu scena w tunelu metra. W kinie (cała sala wypełniona, a to jedna z większych sal w Multikinie była) nastapiła cisza. Głupi mi się zrobiło jak ugryzłem popcorn. Brzmiało to jakby ktoś strzelał. Każdy był pochłonięty filmem, nikt nic nie jadł (ja tam tylko jem w kinie jak głodny jestem). Gdy była ostatnia scena
-Kocham cię
-Kocham cię!
i wyskoczył napis REŻYSERIA, zapaliły się światła, to jakoś ludzie dlaej siedzieli w fotelach i z głupkowatą miną wpatrywali się w ekran. Poza tym to o niczym nie było wiadomo. Skąd ten potwór, co to są te małe.
Co, po co i dlaczego- jesli oczekujesz tych informacji to będziesz zawiedziony.
Ocena oczywista- 10. Jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem.
owszem !!!
zakończenie przepiękne!
przez chwilę miałem wrażenie że to koniec świata się dzieje pod tym mostem
ale teraz wiem że koniec świata nastąpił w tamtym momencie dla tej pary.
naprawdę piękne.
moim zdaniem film o miłości tak naprawde
miłości i przyjaźni
już postanowiłem idę jeszcze raz!
fajnie by było gdyby nie znalazły się podczas projekcji osoby nieporządane.
a już zupełnie bombowo byłoby skrzyknąć osoby które są filmem zafascynowane
i chciałyby obejrzeć film jeszcze raz w sprzyjających warunkach z ludźmi, którzy podzielają zdanie/opinię i NIE są przypadkowymi widzami.
w tym momencie proponuję warszawę ! miejsce termin dowolny
można stworzyć na ten cel odrębny temat
Jak dla mnie film był słaby, dałem mu notę 4/10. Dlaczego wytłumaczę niedługo, ale najpierw odpowiem na dwa postawione pytania. Jeśli nie oglądałeś filmu a zamierzasz nie czytaj tego.
Skąd ten stwór ? Z tego co wyczytałem na forum i sam później zobaczyłem to w scenie z 1:13:20 - 1:13:22 pokazane jest jak coś z powietrza wpada do wody, więc można przypuszczać że to właśnie z kosmosu przyleciał nasz potworek i szybko urósł
Co to są te małe ? - moim zdaniem te małe to są dzieci naszego głównego potworka przed dorośnięciem. Z tego co wywnioskowałem, gdy Marlenę (zranioną dziewczynę) dostarczono do punktu ewakuacyjnego, wojskowi się wystraszyli i szybko ją zabrali. Można stąd domniemać, że małe potworki złożyły w niej jaja i w niej dorastały. Dokładnie tak samo było we mgle.
W ogóle dla mnie ten film to połączenie mgły i Blair With Project
Co mi się nie podobało ?
1) Sporo scen to filmowanie nóg, chodnika, ścian itp,
2) Słaba gra aktorska - sztuczne emocje postaci. Koleś bardziej przejął się tym że jego dziewczyna jest uwięziona niż śmiercią brata. Ogólnie emocje postaci jakoś mnie nie poruszyły
3) Scena z mostem - po takim uderzeniu i rozkołysaniu mostu ludzie raczej by się na nogach nie utrzymali, a tutaj ludzie sobie dalej spokojnie biegli.
4) Rozumiem że amerykanie są tępi, ale żeby większość nie wiedziała czy kamera jest włączona, czy nie to już przesada. Teksty na imprezie pożegnalnej i sama impreza na maksa nudna i nieciekawa
5) Scena na dachu - te potworki strzelały też rakietami ? Skąd się wziął cały ten wybuch ? Nawet wojsko USA nie jest tak szybkie aby w ciągu minuty mieć już uzbrojone F-16 nad miastem i to w sytuacji, gdy wszyscy mówią o trzęsieniu ziemi. Poza tym skąd to trzęsienie ziemi ? - potworki aż takie ciężkie nie były, poza tym później już tego trzęsienia nie było, a jak już wcześniej podawałem potworki raczej wzięły się z kosmosu (scena 1:13:21)
6) Większość ludzi myślących logicznie jak widzi spadający gruz i latające pociski siedzi w domu a nie wybiega na ulicę, gdzie łatwiej zginąć
7) Skąd tak nagle panienka znalazła po ciemku w metrze metalowy pręt. Raczej od tak sobie wolne pręty nie leżą w każdym miejscu.
8) Otwarte pomieszczenie, zaopatrzone w wodę itp, czekające tylko na nich aby się skryć przed pajączkami :-))
9) Zachowanie się wojskowego po prostu było super. Nie powinienem wam tego mówić ale o 6:00 zbombardujemy cały manhattan. Nie powinienem Was puszczać, ale idźcie po koleżankę, tylko nie spóźnijcie się na ostatni śmigłowiec :-))))
10) Helikopter powolutku przemieszczający się obok miejsca bombardowania. Spadający helikopter. Uszkodzenie było w środku miasta, a nagle znaleźli się dosyć daleko od zabudowań.
I tyle. Oczywiście entuzjaści zaraz na mnie napadną i powiedzą że się nie znam, ale po prostu każdy ma własny gust. Mi się ten film nie podobał tak samo jak mgła i dlatego dałem notę 4/10 (bo mimo wszystko dotrwałem do końca seansu).
Popieram! Właśnie wróciłem z kina. Film świetny, wspaniały, rewelacyjny! Fakt, po seansie słyszałem wiele negatywnych opinii od osób siedzących w rzędzie za mną... żałowali, że nie poszli na "Lejdis"... bo wybierali pomiędzy tymi filmami :-). Po co ludzie chodzą do kina na gatunki, których nie lubią ani nie rozumieją... ? POZDRAWIAM!
cóż moge rzec :) gdybym oglądał ten film w domu dałbym mu ocene 5 moze 6 - ale w kinie (jak powinno sie ogladac tego typu produkcje) daje 9/10 :)
10 dostają tylko wybitne obrazy ;)
Uwierz mi Cloverfield wybitnym obrazem z pewnością nie jest. Jest postrzegany jako wybitny przez grupę dzieciaków, ale minie Wam to z czasem...
My również dopiero co wróciliśmy z seansu. Rzadko się zdarza, że moja kobieta nie ma się w sumie czego przyczepić do danego filmu. A tutaj właśnie to nastąpiło :o Mnie osobiście wgniótł w fotel tak bardzo, że nawet nie przeszkadzała mi moja skolioza. Bałem się praktycznie cały czas od momentu pierwszej eksplozji a adrenalina krąży aż do tej chwili ;) 10/10 POLECAM !
Ale po przemyśleniu tego filmu można wyciągnąć wnioski. Np.? Sam początek wygląda jak jakieś śledztwo i widz ogląda dowody. Cóż to oznacza? Potwór nie rozwalił całego świata i ludzie żyją. Scena z żołnierzem (dowódcą)
-On zawsze wygrywa.
Można pomyśleć, że już ktoś go wcześniej "znał", bądź też widział...
Mi się wydaje, że (jeżeli wyjdzie) druga część to będzie się nazywała:
Analiza
Z tego co pamiętam to żołnierz mówi "Nie wiemy co to jest, ale wygrywa" albo coś bardzo zbliżonego a nie "zawsze wygrywa.
W takim razie źle to interpretujesz..
sentencja "whatever it is, it wins" wskazuje na to, że ów potworek jest ludzkości nieznany ale na chwilę obecną wygrywa.. Tłumaczenie jest jak najbardziej prawidłowe. Pozdrawiam
Jeżeli przytaczać angielskie kwestie, to w oryginale jest:
"Whatever it is, it's winning."
Tak więc polskie tłumaczenie jest poprawne.
Pozdrawiam.
Mnie się bardzo podobał. Czasami się śmiałam, czasami zasłaniałam oczy. Akurat na tym seansie, co ja byłam ludzie tylko przez chwilę siedzieli wryci w fotele, ale faktycznie było cichutko.
Pomysł nagrania wszystkiego kamerą domową jest całkiem niezły, aczkolwiek chwilami mnie to wkurzało, bo nic nie widziałam. I ja jednak wolę, kiedy mi na końcu wszystko wyjaśniają. Toż ja się i gdzieś w głębi cały film zastanawiam, co to jest i skąd się wzięło, a oni mi na końcu nic nie mówią! Czuję lekki niedosyt, ale pewnie taki miał być urok zakończenia...
Dla mnie 9/10.
P.S. Pierwsza recenzja zarąbista.
Przypomnijcie mi jaka byla pierwsza scena filmu? Jak filmował NY z mieszkania? O jaki tekst chodzi?
Ej nie podniecajcie sie tak, chyba nie oglądaliscie "Blair Witcha", który tego "Cloverfielda" kładzie jak dziecko. Mam wrazenie, ze tego filmu nie ogladaliscie i piszecie takie achy i ochy, ze to wszystko z reki krecone i w ogóle. Oczywiscie, film mozna obejrzec, ale po pierwsze:
bohaterowie- nie zalezy widzowi na nich, to sa kukiełki wypełniajace film, po za tym aktorzy z nich sredni. Sceny załamania sa nie jednokrotnie słabo zagrane. Po za tym nikt sie z nimi nie utozsami bo są sztuczni. Cała sytuacja z miłoscia głownego bohatera do Beth jest nadwyraz udawana i tak zajebiscie sztuczna ze w ta miłosc nie uwierzyłem. Hudowi zalezy najbardziej chyba na kamerze niz na swoim zyciu, za nic jej nie chce stracic, nawet gdy przyjdzie mu skaczec po dachcach. Gdyby ja przeciez stracił, nie obejrzelibysmy przeciez filmu.
Sam potwór, qwa, niezniszczalny, tysiace rakiet, napalm, pociski luskowe, bezłuskowe, ogien. W połowie filmu mi nie zalezało i tak wiedziałem ze jest nismiertelny, a jego skóra jest twarda jak nie wiem. Twardoskóry gosc i tyle. Mogli go choc troche urealnic.Wiec wywolywanie emocji u mnie skonczyło sie po godzinie, (nieliczac pierwszej pół godz filmu). Film totalnie bez napiecia, bez emocji.
Zajebiste niektórte sceny, owszem, mozna rzeczywiscie pomyslec jak czuja sie ofiary atakow terrorystycznych. Swietny pomysł, a jakze, ale to za mało.
Moze wrocmy do obejrzenia "Blair witcha", bo przy nim "Cloverfield" to kupa.
Oglądałem wszystkie części Blair Witch Project i przyznam ze kamerowanie "z reki" w Cloverfield od razu skojarzylo mi sie z BWP. Ta technika ujec pozwala widzom na wieksze wczucie sie w wydarzenia na ekranie.
Nie mozna porownywac bezposrednio ze Blar Witch jest super a Clover to qpa, bowiem obydwa filmy sa o czym innym. W moim odczuciu bardziej porazil mnie Cloverfield.
Przede wszystkim jak napisano wczesniej ten film koniecznie trzeba NAJPIERW zobaczyc w kinie, ogladanie wersji dvdrip na kompie to profanacja i na pewno nie zrobi wiekszego wrazenia.
Aktorzy to kukielki i slusznie, bo widz potrzebuje sie skupic na atmosferze zagrozenia a nie na przezyciach jednej wybranej osoby. Dlatego m.in. dobrze ze "watek milosny" (jesli tak moge to nazwac) miedzy Robem i Beth nie zostal wyeksponowany bo stanowilby tylko zbedny wypelniacz.
Potwor - hybryda pajaka z zolwiem. Jego kuloodpornosc wydaje sie podejrzana i nieco przewidywalna. Dobrze byloby pokazac jak potwor zostaje zraniony np. przez przelatujace F-18. Mniejsze potworki kojarza sie nieco z Xenomorphami z serii ALIEN i nie robia wiekszego wrazenia.
Nie rozumiem dlaczego piszesz ze film byl totalnie bez emocji i napiecia (tym bardziej ze sam potem piszesz ze sceny walki ci sie podobaly). Ja napisze ze film trzyma w napieciu i ze jeszcze nie nakrecono czegos podobnego (pomijam motyw z ruchoma kamera w filmie ktory pojawil sie wczesniej w BWP)
POLECAM ZOBACZYC W KINIE :)
Jedyne co łączy te 2 filmy to kamerowanie z ręki. Nikt się nie podnieca, tylko większość(?), w tym ja, sądzi, że to plus tego filmu.
BWP był zarąbisty, bo był klimat, było przerażenie, zrobili coś z niczego. Jednakże BWP to nie pierwszy film, który był nagrywany z ręki, a "Cloverfield" nie jest zapewne ostatni. Ta technika nie pojawia się zbyt często, więc u tych co ją lubią wzbudza zachwyt.
Kompletnie nic więcej nie łączy tych dwóch filmów, więc jak możesz je porównywać?
Tu film apokaliptyczny, akcja, rozpierducha, tam horror/thriller, widz musi użyć wyobraźni i dzięki temu, film podnosi adrenalinę. Kompletnie 2 róże filmy, które są warte obejrzenia (w odpowiednich warunkach).
co wy macie z tym kamerowaniem ? :/
aparatujecie tez inne rzeczy tak jak kamerujecie ?
Nie rozumiem o co ci chodzi... Nie wymyśliłam słowa "kamerowanie", poza tym istnieje ono w słowniku polskim. Synonimy tego słowa to: filmować, monitorować, nadzorować, sprawdzać.
Albo bierzesz udział w dyskusji albo czepiasz się błędów, które nie istnieją... Jak widać wybierasz to drugie...
w bwp bylo przerazenie? to ja ci zaserwuje rownie mocne przerazenie za friko nie marnujac bezpowrotnie poltorej h, gotowa? BUUU!! i jak podobalo sie? nie dziekuj
Zgodzę się co do ciszy panującej podczas mocnych momentów i był to jeden z niewielu filmów, których swoim gadaniem i śmiechami nie popsuła grupka idiotów za nic mających innych kinomanów...
Np. Wściekły Byk, Człowiek z Blizną, Lot nad kukułczym gniazdem, Lśnienie, Fight Club, itd.
:D
Chodzi mi o filmy które mają przekaz i zostają w pamieci. Projekt:Monster takim filmem raczej nie jest, co nie oznacza ze jest zły - wrecz przeciwnie (skad ocena 9/10) jest to film idealny do obejrzenia w kinie. Takie rzeczy trzeba poprostu zobaczyc :)
poprostu najlepszy film od kilku/kilkunastu lat jaki oglądałem, żaden jeszcze nie zrobił na Mnie takiego wrażenia!! Panowie i Panie na ten film TYLKO DO KINA NIE NA KOMPIE!!!!!
Zgadzam się z pochlebnymi ocenami ale chyba większość z was nie widziała, a raczej nie słyszała, zakończenia (trzeba było zaczekać do końca napisów co nie jest łatwe jak obsługa gapi się na ciebie jak oglądasz napisy gdy wszyscy inni już wyszli).