Powinno być proste skoro tak uparcie twierdzicie iż wasza ocena jest odpowiednia.
Podajcie WSZYSTKIE WADY tej produkcji, które wpłynęły na tak rażące, dla mnie i zapewne
wielu innych, zaniżenie oceny. Przekonajcie fanów Prometeusza, że jesteście mądrzejsi i
inteligentniejsi, jak to zwykliście siebie określać, umniejszając jednocześnie intelekt
innych...
Hm.. wole nie mieć nic niż mieć coś na niby.. tak się odniosę do tego co mówisz.. i wolałbym szczerze mówiąc mieć ojca pijaka niż takiego, który za to że dziecko jest "niegrzeczne" każe je kamieniować bez litości aż umrze.. No wybacz.. wole jednak pijaka, bo osiągam pełnoletność i odchodzę.. a tu taki papuś na którego byłbym skazany.. w dodatku który nawet mi się nie pokazał.. nie no... wybór jest chyba jasny.. MAM RACJĘ? ;p
No w sumie to powinno, i tak większości tego co się do ciebie pisze nie rozumiesz. Cieszy mnie, że jesteś tego świadomy.
To prawda, nie znam języka debili.. faktycznie jego rozumienie jest dla mnie poza zasięgiem :)
Zniżę się na moment do twojego poziomu:
Skoro nie znasz języka debili - to jak ty się z żoną komunikujesz?
A poszukuję i zglębiam świat cały czas właśnie dlatego nie wierze w boga, bo nie ogranicza mnie wiara tylko chęć poszukiwania prawdy :)
te religijne bzdury są stworzone przez nas, film jest poprostu, prawdziwy, i nie udaje że ludzie nie wierzą w Boga, to tak samo jakby ktoś zrobił film i wszyscy gadali by o komputerach -" to oburzające!! jak o tym można mówić tabu wogule jakieś!!" - taki przykład, czyli przykład idiotyczny, tak samo jak czepianie sie religijności
wątek religijny ma wkraść sie do naszych umysłów i wciągnąć w film
No właśnie religijne bzdury są stworzone przez nas. Więc przyrównywanie świata religijnych mitów do świata nauki jest absurdem.
Natomiast świat nauki to odkrywanie (a nie ich tworzenie) prawideł otaczającego nas świata. Świat religii to wymyślone mity w stylu powstanie świata w 7 dni, dwoje pierwszych ludzi ulepionych z gliny przez wszechmocne bóstwo(a), niewidzialna dusza, mnóstwo absurdów, sprzeczności i niedorzeczności na które jedyną odpowiedzią jest, że nie ma na to odpowiedzi i określanie tego mianem dogmatów. A dogmatów się nie kwestionuje, bo to grzech śmiertelny i grozi ekskomuniką. Paranoja.
Więc jak możesz przyrównywać (stawiać znak równości) tak skrajnie różne rzeczy? Mity i bzdury religijne do świata nauki?
Katolikowi argumentów zabrakło, więc przemawia przezeń wpojona od dziecka miłość bliźniego ;).
Kogoś tak brzydko określasz, a sam piszesz "nie wierzącymi" i "smarzył". Wiesz, że łamiesz regulamin? Nie zgłaszam tego, bo jest mi tutaj Twoja typowo katolicka postawa na rękę. Sam siebie ośmieszasz i dyskredytujesz takimi słowami.
pozwol ze cos wytlumacze, skoro jestes czlowiekiem nauki, czemu przyjmujesz ze wszystko co napisane o stworzeniu swiata jest w kategoriach dzisiejszej wiedzy. "dzien" jako doba podczas stworzenia swiata mogla nie istniec na poczatku dlatego ze Slonce ktore jak wiadomo jest odpowiedzialne za dzisiejszy dzien i noc zostalo stworzone dopiero czwartego dnia, a wczesniej nic takiego jak dzien i noc w dzisiejszym rozumieniu nie istnialo, i rownie dobrze dzien mogl oznaczac miliony lat. jesli chodzi o gline...no czlowieku a moze nie chodzi doslownie o gline tylko rodzaj pierwotnej materii...ateisci zawsze widza tylko to co chca widziec Niewidzialna dusza...czarnej dziury tez nie widac a jednak ateisci nie kwestionuja jej istnienia.
"Więc przyrównywanie świata religijnych mitów do świata nauki jest absurdem."
Jestes tak smieszny i niedouczony. jest mnostwo naukowcow ktorym kariera naukowa nie przeszkadza w wierze w Boga, sa nawet tacy co na drodze kariery doszli do wniosku ze jednak Bog musi istniec.
Zabawnie i zarazem absurdalnie tłumaczysz biblijne absurdy o stworzeniu świata. Absurd pogania kolejny absurd.
No człowieku, a może chodzi zupełnie o co innego? A może nikt nie wie o co chodzi, bo na pewno nie chodzi o to o co chodzi?
Tak samo żałośnie można każdy inny mit próbować dopasować do współczesnej wiedzy naukowej, jak Ty próbujesz judaistyczny mit o stworzeniu świata. Mitów o stworzeniu świata ludzie nawymyślali mnóstwo, więc działaj, ratuj mity przed nauką trudząc się jak zniwelować ich niedorzeczność naświetloną postępem wiedzy człowieka.
To ze moje tlumaczenie jest smieszne i absurdalne to zaden argument z twojej strony i raczej to co ty mowisz jest smieszne i absurdalne, bo wg ciebie dzien to dzien mimo ze jeszcze nie bylo slonca wtedy wiec nie wiadomo jak dlugo trwal dzien przed stworzeniem slonca. Poza tym nawet wladze Kosciola na przestrzeni wiekow przyznawaly iz stworzenie swiata w Biblii nie musi byc odbierane doslownie tzn te 7 dni moze tez byc jakas alegoria.
To ze uwazasz ze kazdy mit mozna dopasowac do wiedzy naukowej to bzdura bo nie tylko mity mozna tak dopasowawac ale kazde prawa nauki. Np teorie zalamywania czasoprzestrzeni tlumaczy sie dopasowujac ja do istniejacej nauki mimo ze to tylko mit i nie ma na to dowodow, 150 lat temu gdzie nie wiedziano o istnieniu bakterii chorobotworczych, to co mowil Pasteur ze istnieja bakterie chorobotworcze i one sa przyczyna powiklan po operacjach tez bylo mitem i nikt nie chcial tego sluchac i tez komplikacje tlumaczono jakimis zupelnie innymi czynnikami. teoria ewolucji tez sobie tlumaczymy dopasowujac ja do dzisiejszej wiedzy mimo ze ewolucja jest naciagana i wielu naukowcow od niej odchodzi, kolejnym mitem jest naped antygrawitacyjny, wiemy ze moze istniec i dzialac ale nie wiemy jak bo mamy za mala wiedze co nie znaczy ze kiedys go nie odkryjemy i nie bedziemy uzywac podczyc latania, samoloty tez byly kiedys mitem i nikt nie chcial wierzyc ze czlowiek bedzie latal. jezeli Bog jest istota o wiele wyzsza i bardziej rozwonieta od nas to zapewne ma o wiele wieksze mozliwosci i umiejetnosci od nas i mogl wykorzystywac do stworzenia swiata prawa wszechswiata ktorych my jeszcze nie znamy i moze dlugo nie poznamy. Tak jak teoretycznie wiemy ze moga istniec, czarne dziury, swiaty rownolegle, zaginanie czasoprzestrzeni ale jak to wyglada w praktyce i jakie ma to efekty nie wiemy bo mamy za mala wiedze. Ty natomiast probojesz tlumaczyc nieznana ogromna moc Boga wiedza ktora dzis posiadamy to jest poprostu absurd bo moze nie dojdziemy do tej wiedzy albo jeszcze dlugo albo nigdy. Nie bierzesz po uwage ze nasza nauka jeszcze ma bardzo duzo do odkrycia w dziedzinie fizyki, biologii, chemii, wszechswiata.
Ale Ty jesteś zakręcony. Co nieco wiesz, ale tak masz to pogmatwane i poplątane, że szkoda mojego i nerwów czasu na rozplątywanie tego.
gdzies w glebi wiesz ze mam racje i trudno sie z tym nie zgodzic. Wez pod uwage jedna prosta rzecz ze czas nie jest niezmienny i i we wszechswiecie moze biec szybciej lub krocej zaleznie od warunkow to jest oficjalne stanowisko nauki ktore akceptuja wszyscy. Biorac pod uwage ze Bog jest istota bardzo potezna i pewna istota wymykajaca sie naszej wiedzy uwazam ze dla Boga nie byloby problemu spowolnic czas lub calkowicie go zatrzymac a wtedy stworzenie wrzechswiata we wzglednie 7 "dni" moze byc mozliwe choc tak naprawde mogl trwac dluzej proces tworzenia, jesli Bog potrafi nadzorowac czas.
Pomysl logicznie jak mozna oceniac osiagniecia Boga ktore pewnie ma o wiele wieksza wiedze, umiejetnosci, mozliwosci niz nasza wiedza, jak mozna oceniac to przez pryzmat naszej wiedzy tzn my nie potrafimy i nie jest mozliwe z nasza wiedza to znaczy ze wogole nie jest mozliwe a nie bierzesz pod uwage ze Bog majac o wiele wieksze umiejetnosci potrafilby to zrobic bez problemu.
Marekgdapl to troll, wiec szkoda paluchów na odpisywanie i komentowanie jego super mądrości.
Z darwinowską małpą też się napij, anuż urodzi jakiegoś człowieka, jak się pogoda ochłodzi.
Spisujesz gdzieś te czarodziejskie sentencję? Bo naprawdę są tak wartościowe, że szkoda byłoby gdyby miały gdzieś zniknąć niezauważone w czeluściach filmwebu..!
Prawie wyłącznie jest tylko jeden minus: dziury w scenariuszu. I to przekreśla cały film.
Czyli Murzyn jest zły, bo ma czarną skórę.
Ale scenariusz to jest podstawa filmu.. rusztowanie, szkielet.. nosz ku*** bez niego nie da się zbudować dobrego filmu choćby człowiek nasrał efektami i pięknymi zdjęciami to TO nie będzie stać.. jeśli się to zrozumie.. to chyba łyknie się istotę kina :)
"Alien 1" ma wielokrotnie gorszy scenariusz niż P., także błędy, jednak jest to film kultowy. Podobnie "Wrony" - cały film jest o chodzących po mieście i plaży dziewczynkach, jednak ma on bardzo wysokie oceny, właśnie za tę prostotę fabuły.
Efekty w P. są akurat słabe.
Hm.. Powiem Ci, że po Prometeuszu obejrzałem Alien 1 dla przypomnienia i mimo, że film widziałem wiele razy, oglądałem go z tylko trochę słabszymi emocjami niż za pierwszym razem (mówię oczywiście o Alien 1), oczywiście, że wiele rzeczy było odrealnionych ale fabuła jest bardzo spójna nie natknąłem się na żadną rażącą nielogiczność czy debilne zachowanie załogi, postacie są wyraziście poprowadzone (mówię to z pewnym bólem bo po Promku mam totalna niechęć do RS tak w Alienie to była rewelacja).. klaustrofobiczna atmosfera, wspaniały klimat.. ten lekki syfik i brud.. jak dla mnie historia od poczatku do końca jest świetnie poprowadzona, ciekawie, interesująco, emocjonalnie.. ale cóż, nie każdemu musi się podobać ;)
mi się Obcy podobał jak miałem 10 lat, teraz jak go obejrzałem to mogę jedynie powiedzieć że sceny w statku obcych wypadają jedynie klimatycznie... reszta jest po prostu śmieszna. Zachowanie bohaterów Aliena jest podobne do tych z Prometeusza... Tylko Prometeusz ma więcej do zaoferowania...
na to wychodzi... tak w ogóle to imponuje mi twój poziom dyskusji. Przyzwyczaiłem się, że osoby które dają 1, 2 itd. potrafią tylko wydawać opinię na temat swoich rozmówców z przeciwnego obozu. Jak widać, pozory mylą, a to miłe zaskoczenie
To jest film, który wywołuje tak skrajnie opinie, że zamiast wielkiego zlotu FW powinni zrobić wielki zlot dyskusyjny o Promku, postawić przed wszystkimi browary i dać się wygadać jednym i drugim ;)
Chciałbym żebyś wskazała w czym scenariusz Aliena jest gorszy, bo naprawdę zszokowała mnie ta opinia, masz jakieś porównawcze argumenty? :)
Fabuła Aliena 1: wybudzenie się, lądowanie na księżycu, zarażenie załoganta, a potem masakra na statku aż do końca filmu. Można tu bez wątpienia powiedzieć, że w prostocie tkwi piękno.
Fabuła Prometeusza: scena z tworzeniem życia, wykopaliska w Szkocji, wyprawa do Zeta Reticuli, przygotowania do misji, sama misja. I tutaj fabuła robi się tak zagmatwana, że nie jestem w stanie przytoczyć, co było po kolei. Mamy zarażenie załoganta, mamy intrygę Davida, mamy korupcję Weylanda, mamy wątek biologa i geologa, mamy stosunki Vickers z poszczególnymi załogantami, mamy walkę z Inżynierem, mamy pragnącą przeżyć Shaw. Pewnie wiele rzeczy jeszcze pominęłam. Bogactwo jest więc o wiele większe.
Ty naprawdę uważasz, że jakość scenariusza tkwi w najeb*** wątków, a nie w tym jak są poprowadzone, opowiedziane? No to naprawdę nie mamy o czym mówić ;P Chyba kompletnie inaczej postrzegamy tak ważną rzecz jak scenariusz.. 127h, film jednej sceny.. czy np Kac Wawa scen powiedzmy z 30, ma nad nim przewagę? Nie no.. załamałaś mnie.. serio ;D Ale pozdrawiam! :D
Brakuje tylko reklamy podpasek, cyfrowego Polsatu i kolejnej odsłony "Pytania na śniadanie". Jak się robi film o wszystkim, to ostatecznie jest o niczym. I własnie taki wyszedł "Prometeusz" Scottowi. Gdyby skupił się na mniejszej ilości wątków i dopracował te istotne to możliwe, że film wyszedłby ostatecznie dużo, dużo lepszy a nie taka "kiszka". Co do "jedynki". To nie miał być "ideologiczny bełkot" tylko horror. Kwestionując tę linię kwestionujesz również takie produkcje jak "Szczęki" Stevena Spielberga czy "Ptaki" Alfreda Hitchcocka do których garściami sięgał R. Scott w czasie produkcji "Alien: 8pN". Zgodnie z twoim rozumowaniem wszystkie te filmy są do dupy, bo w nich nikt się nie pyta o pochodzenie człowieka czy istnienie Boga. Jest po prostu "jatka"! Powiedz to Hitchcockowi albo Spielbergowi.
strona: http://www.horizon-extermination.eu
forum: http://www.horizon-extermination.eu/forum-aliens
Dokładnie. "Ptaki" mi się nie za bardzo podobały. "Szczęk" już nie pamiętam, więc się nie wypowiadam o tym filmie. Horrorów ogólnie nie lubię, bo mnie śmieszą, a nie straszą. "Alien 1" jest dla mnie filmem średnim, bo ma za dużo zbędnych scen, fabułę praktycznie żadną i absolutnie nie jest straszny. Jedynie obrzydliwy (nie w sensie negatywnym). Dwójka jest o niebo lepsza. Jest tam napięcie, kiedy trzeba uratować dziewczynkę czy uciec z powierzchni. W jedynce napięcia nie ma - przydługie sceny psują wszystko, obawa o bohaterów znika zupełnie. Takie są moje odczucia.
Nie uważam, że Prometeusz to papka o niczym. Za coś takiego uważam RE: Retrybucję. Fabuła jest prawie idealna. Nie prosta - nie da jej się streścić krótkim zdaniem, bo ma zbyt wiele wątków pobocznych. To "prawie", bo niektóre sceny nic nie wnoszą do rozwoju akcji, np. śmierć Millburna.
100% "jatek" nie oglądam wcale. Szkoda mi czasu na takie filmu. Musi być w nich coś więcej, by przyciągnęło moją uwagę.
Ja nie lubię "ześlimaczałych romantycznych komedii" i ich porostu nie oglądam A jeśli nie oglądam to nie komentuję. Jeśli nie komentuję to i nie krytykuję tego na czym się nie znam. A gwarantuję że na filmie i kinie s-f znam się dobrze.
W żadnym razie nie uważam, aby Alien 1 był gorszy od Prometeusza, ale jeśli chodzi o zgrzyty w fabule:
1 Dlaczego obecność androida na zwykłym statku TRANSPORTOWYM jest tajemnicą do tego stopnia, że dla niepoznaki musi przebywać w hibernatorze, a nawet brać udział w posiłkach?
2 Dlaczego android będący przecież oficerem naukowym nie bierze udziału w przeszukiwaniu powierzchni księżyca, skoro ta funkcja powinna przypaść w udziale właśnie jemu?
3 Skoro obcy wykańcza ludzi TYLKO wtedy, gdy biegają gdzieś po mrocznych zakamarkach statku, to po kiego grzyba tam biegają?
4 Skoro załoga może zminimalizować zagrożenie nie błądząc po kanalizacji i dolecieć na miejsce statkiem (blokując dostęp do części pomieszczeń), to po co pakować się na wahadłowiec, zwłaszcza, że ma ograniczoną liczbę miejsc?
5 Dlaczego wahadłowiec nie może pomieścić całej załogi (dodajmy, że nielicznej)? Co ma zrobić reszta, która nie mieści się w wahadłowcu, kiedy trzeba będzie statek ewakuować?
6 Kto wymyślił, że nie można zdalnie (np z wahadłowca, lub poprzez wydanie komendy Matce) uruchomić procedury zniszczenia statku? 10 minut, to teoretycznie dużo, jeśli załoga może się swobodnie poruszać po pokładzie, ale skoro pojawia się konieczność wywołania eksplozji (z jakiegokolwiek powodu), to jest oczywistym, że warunki nie będą normalne.
7 Jak na pokład wahadłowca dostał się kot? Kto nauczył go otwierać drzwi?
8 Kto normalny chcąc latać po statku, aby włączyć detonację, najpierw pakuje kota do klatki i taszczy go ze sobą, zamiast zostawić w wahadłowcu, najlepiej uprzednio zamknąwszy za sobą drzwi na wahadłowiec?
9 Ripley zaczyna blokadę mechanizmu autodestrukcji statku, kiedy automat twierdzi, że jeszcze ma na to czas. A i tak jej się to nie udaje. Dlaczego mechanizm odliczający nie informował, że od danego momentu wykonanie procedury blokującej nie ma już sensu, bo i tak nie da się jej skutecznie przeprowadzić? Po co komu takie odliczanie, skoro ono wprowadza tylko w błąd?
10 Skąd obcy wiedział, że należy wreszcie wyleźć z kanalizacji i wybrać wahadłowiec, jako najbezpieczniejsze miejsce, zamiast dla przykładu usadowić się w pobliżu gniazda?
To są może pierdółki, ale tak się składa, że one mają zasadnicze znaczenie dla fabuły.
To są bardzo ciekawe argumenty, w większości pewnie całkiem słuszne.. ale mnie ani przy pierwszym, ani przy kolejnych seansach nie raziły w oczy.. (nigdzie nie pisałem że scenariusz Aliena to jakiś majstersztyk) i wydaje mi się, że Ty oglądając go po raz pierwszy (czy nawet któryś z kolei) nie czułeś takich zgrzytów co rusz.. Historia była opowiedziana tak, że to wszystko współgrało trzymając w napięciu, nie śmiesząc.. natomiast w Promku absurdy sięgały takiego zenitu, że kompletnie deklasowały cały obraz i nie mogłem przymrużyć na nie oka.. pomijając już jak nudno i bez przejęcia cała historia została przedstawiona..
W czasach, kiedy ten film oglądałem po raz pierwszy, miałem za mało lat aby zwracać uwagę na niuanse i za mało ochoty, bo alternatywą były filmy czarno-białe w telewizorze z dwoma kanałami. Umówmy się też, że nikt od niego nie oczekiwał ultrarealistycznego scenariusza, tylko widowiska. I Alien to zadanie spełnił bez zarzutu.
Prometeusz po oglądnięciu zrobił na mnie wrażenie, że tak powiem letnie. Film bez większych emocji. Może lekkie rozczarowanie, bo jednak marka Alien do czegoś zobowiązuje, ale z drugiej strony czy po Alien 4 może być coś jeszcze bardziej rozczarowującego?
Film jest średni z momentami dającymi nadzieję, o czym już wspominałem, więc nie będę się powtarzał. Kwadratowe ze zdziwienia oczy mi się zatem robią, kiedy się po nim jedzie totalnie za fabułę, kiedy ta fabuła też jest w najgorszym przypadku średnia.
Avengers z Hulkiem wyłapującym pociski ustami, to szczyt logiki, a facet wyciągający rękę do małego stworka, to podobno przygniatająca głupota. Facet nachylający się nad "jajem" nieznanego pochodzenia w "Alien 1 w oczy nie kole, a opisany powyżej gość, to podobno kwintesencja idiotyzmu. Gdzie tu sens?
Sięgnę po nieco demagogiczny argument. Jeśli masz do wyboru przedstawienie w teatrze i mistrzowską walkę bokserską, to zdecydowana większość wybierze walkę. I powie, że przedstawienie to nuda. Czy to znaczy, że boks jest rozrywką intelektualną nieporównywalnie lepszą od teatru? Nie chcę iść na łatwiznę przylepiając antagonistom łatkę fanów niewyszukanej rozrywki, nudzących się w zetknięciu z sztuką wyższych lotów. Wskazuję tylko, że to, co Tobie może wydawać się nudne, nie musi obiektywnie grzeszyć nudą.
Kiedyś prosiłem o odpowiedź, czy skusisz się na kontynuację Prometeusza i nie uzyskałem odpowiedzi. Jeszcze nie wiesz, czy po prostu nie chcesz o tym mówić?
Mi się wydaję, że odpisałem, jak najbardziej na kompie sobie na pewno odtworzę, trochę to dla mnie takie kino rodem z "trudnych spraw" chociaż po nich jest chociaż o czym pogadać ze znajomymi. Po prometeuszu za to mieliśmy dość kina na długo.. Ja odróżniam rozrywkę od sztuki i jestem bardzo uczulony kiedy ktoś tego nie robi.. i problem w tym, że Promek nie wpisał się ani w dobrą rozrywkę ani w jakieś ambitniejsze dzieło, na obu polach do popisu poległ..
Ad.1. Sama obecność androida na Nostromo może wskazywać na fakt, że statek miał natknąć się na obcą formę życia. Android miał za zadanie zbieranie informacji i przekazanie ich Korporacji (rola "tajnego agenta").
Ad.3. Przez większą część filmu pasażerowie Nostromo nie wiedzą z czym mają do czynienia.
Ad.4. Nostromo jako statek transportowy raczej nie posiadał pomieszczeń szczelnie oddzielonych od reszty (nie był to przecież statek badawczy, więc szyby wentylacyjne mogły nie być zabezpieczone). Poza tym załoga nie wiedziała, w którym miejscu ukrywa się Obcy.
Ad.5. Być może Korporacja planowała ewakuację jedynie androida (gdy ten zdobędzie potrzebne informacje).
Ad.6. Matka nie chciała zdetonować statku, ponieważ była zaprogramowana przez Korporację (Nostromo jako transportowiec miał dostarczyć Obcego Korporacji).
Ad.8. Po pierwsze kot zostawiony w wahadłowcu mógłby zwabić Obcego, po drugie ruch przy wejściu do wahadłowca mógłby zainteresować Obcego.
Ad.10. W pobliżu jakiego gniazda?? Przecież Nostromo opuścił ten "księżyc" (konkretnie planetoidę LV-426).
1 ??? To zwykły statek transportowy z ładunkiem do przewiezienia. Gdyby zakładano, że tam jest jakaś forma życia, to wysłałbyś zieloną w takich kwestiach załogę, która zupełnie nie wie co robić? Nie lepiej było wysłać załogę złożoną z samych androidów?
3 I to jest powód, żeby latać tam, gdzie ma on niewątpliwą przewagę? Krytycy Prometeusza z lubością podnoszą problem faceta, który będąc w skafandrze wyciąga rękę do niepozornego zwierzaka i twierdzą, że to głupota. A włażenie do wąskiego labiryntu korytarzy w poszukiwaniu stwora, o którym już doskonale wiadomo, że jest niebezpieczny, jest ok?
4 Jak to nie wiedziała? To tym bardziej nie rozumiem po co włazili w te szyby wentylacyjne? Szyb wentylacyjny ma wlot do pomieszczenia zabezpieczony siatką, lub czymś w tym guście. Statek był zaopatrzony w zasuwane drzwi. Łatwiej zamknąć drzwi i monitorować wlot szybu wentylacyjnego, niż bezsensownie latać za stworem.
5 ??? To ten statek był pod specjalne zamówienie na tę konkretną misję? I dlatego stworzono tak mały wahadłowiec?
6 ??? Jest dokładnie na odwrót. Obejrzyj film. Ripley próbuje WYŁĄCZYĆ system detonujący, co jej się nie udaje i wrzeszczy: Matko, przecież włączyłam system chłodzący. Z tego wynika, że jeśli Matka miała wpływ na detonację, to nie zrobiła absolutnie nic, aby ją powstrzymać.
8 ??? Powtarzam: "najlepiej uprzednio zamknąwszy za sobą drzwi na wahadłowiec?"
10 Obejrzyj film - Ripley wracając, aby wyłączyć detonację, natyka się na członków załogi tkwiących w kokonach wypisz wymaluj takich jak w Alienie z nr 2. Dallas prosi ją, aby go zabiła i Ripley robi to miotaczem ognia.
Ta scena, Dallas i Brett w kokonach została umieszczona tylko w wersji "directors cut" w pakiecie "Aliens Quadrology" i nie wszyscy mieli okazję zobaczyć ten szczegół. Natomiast ta scenka tłumaczy pewien sposób bycia ksenomorfów. Pojedyncza, odizolowana robotnica zachowuje się tak samo jak w roju. Buduje gniazdo, zaopatruje je i nie przeszkadza fakt braku królowej Podobnie jak u ziemskich zwierząt ksenomorfy posiadają pamięć genetyczną.
Ad 1. Ash został zastąpił właściwego oficera naukowego "Nostromo" dopiero przed feralnym lotem. Jeżeli zrobimy spoiler do "Prometeusza", to wiedząc że "Nostromo" będzie przelatywał w pobliżu układu "ZETA Reticuli" mogli na coś liczyć - przecię wyprawa "Prometeusza" nie była tajna. Ukrycie faktu, że Ash jest robotem jest uzasadnione. Przecież miał ochronić obcego nawet kosztem załogi. Ale to spoiler!
Ad 2. Zgadzam się, że skład rekonesansu został dobrany bez sensu. Poszło dwóch najstarszych rangą oficerów i nawigator. Powinien pójść Kane, Parker (lub Brett) i Ash. Kane jako dowódca, jeden z mechaników bo jakby co mam dwóch, no i oficer naukowy. Ta zmiana nie wpłynęłaby na całość filmu.
Ad 3. Obcy by ich tak wykańczał nawet gdyby stali bez ruchu. Jego zadanie to tworzenie gniazda i ochrona gatunku.
Ad 4. Jak wiemy załoga musiałby "hibernować" - do Ziemi było jeszcze 10 miesięcy lotu. Wątpię aby ktoś położył się do "lodówki" mając w świadomości, że na pokładzie jest zamknięty czy nie obcy organizm.
Ad 5. Jest mylną interpretacją, że "Narcissius" to prom ratunkowy. Lockmart-Starcub Light Intrasystem Shuttle "Narcissius" to pojazd łącznikowy i naukowo-badawczy. Stąd tylko dwa miejsce. W wersji dla klasy Lockmart CM 88B Bison M-Class "Starfreighter" w zasadzie tylko łącznikowy. Stąd tylko miejsce dla pilota i jednego załoganta.
Ad 6. Tak wydaje się, że powinna być taka możliwość. Chociaż z drugiej strony to nieco szalone rozwiązanie. Przypuśćmy, że jakiś "wariat" startuje wahadłowcem i wysadza statek z załogą i ładunkiem dla "kaprysu". Nawet dziś nie stosuje się takich rozwiązań.
Ad 7/8. Po kota cofnęła się Ellen Ripley (jest ta scena w filmie). Bardziej wkurza pytanie: jaki człowiek w momencie takiego zagrożenia będzie się zastanawiał nad kotem - to prawdziwy "babok" w filmie!
Ad 9. Zgadzam się bezsens. To taka scena "na podbicie" napięcia.
Ad 10. No cóż fandomy twierdzą że zachował się jak szczur. To znaczy wyczuł niebezpieczeństwo i też postanowił wiać z "tonącego okrętu". To bardzo naciągane tłumaczenie. Niestety innego nie ma.
Jeżeli chodzi o błędy w sadze dyskusja trwa tutaj:
http://www.horizon-extermination.eu/forum-aliens
Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o cyklu to informacje są na:
http://www.horizon-extermination.eu
1 Ale przecież to absurd. Skoro wiedzieli, że coś tam jest, to powinni wysłać odpowiednio dobraną załogę. Zresztą na rekonesans mógł iść sam Ash. Żaden ksenomorf mu niestraszny. Pakuje jajo do jakiegoś zasobnika i zabiera na ze sobą. Na ziemi badają je sobie do upojenia. Tutaj idzie to tak - tam coś może być, więc damy na pokład androida. Oj, ktoś się zaraził, to nic. Załoga jest do poświęcenia. Że co? Że tych jaj jeszcze tam są setki, albo i tysiące, więc bez problemu można nie poświęcać załogi, tylko wziąć nowe jajo? Albo wysłać lepiej przygotowaną ekipę? Eee, kto by na to patrzył. Ksenomorf jest przecież najważniejszy. Tak ważny, że kiedy Nostromo nie wrócił, nikt się tym nie zainteresował. Co więcej firma władowała grube miliony, żeby zainstalować tam kolonistów.
2 Powiem więcej, nie tylko skład był bez sensu, ale skład załogi był idiotyczny:
a Dallas - dowódca - ok
b Ash - oficer naukowy i medyczny - ok
c, d - dwóch facetów od konserwacji i napraw - ok
4 osoby.
A po co reszta?
Po co tam byli Ripley, Kane i Lambert. Ripley jako pierwszy oficer to jeszcze jak cię mogę, ale pozostali? Zwykła misja transportowa - poleć po ładunek, zabierz ładunek, wróć. A w czasie lotu hibernacja. Matka pilnuje kursu, więc do czego ta trójka? Do startu i lądowania?
3 Tego nie wiesz. Oni też nie wiedzieli. Wiedzieli tylko tyle, że jest niebezpieczny. Co zrobili w analogicznej sytuacji marines u Camerona? próbowali się zabarykadować - i słusznie. Ale na nich szedł cały rój, a tu był tylko jeden stwór. Co więcej pozostaje do wyjaśnienia jedna kwestia. O ile u Camerona wszystko było jasne (ksenomorf wykluwa się z jaja, szuka żywiciela, powstaje obcy) o tyle w Alienie Scota nie bardzo wiem skąd miały się wziąć jaja i w konsekwencji ksenomorf. A skoro go nie było, to po co kokony? Idźmy dalej - skąd się wzięły jaja na księżycu? Gdzie się podziały dorosłe osobniki?
4. Żadnych 10 miesięcy - Ripley mówi: powinnam dotrzeć do granicy za około 6 tygodni. Hibernacja nie jest w tym wypadku niezbędna.
5. Nie chcę się kłócić, ale nie uważasz, że hibernator w pojeździe łącznikowym i naukowo-badawczym to nadmierny luksus?
6. Równie dobrze wariat mógłby odpalić ręcznie tak jak Ripley. Mówiąc o detonacji zdalnej, nie powiedziałem, że ma to być wciśnięcie czerwonego guzika i cześć. Procedurę zdalnej detonacji można było zabezpieczyć. Matka np udzieliła Ripley dostępu do rozkazu specjalnego który był tylko do wiadomości oficera naukowego, czyli wiedziała, że Dallas nie żyje i to Ripley dowodzi statkiem.
7. Wydaje mi się, że jesteś w błędzie. Ona dotarła do wahadłowca, tam znalazła kota i włożyła go do klatki. Zostawiła go przy drabince, poszła zdetonować statek, uruchomiła procedurę i razem z kotem chciała wrócić na wahadłowiec.
9. Dokładnie. Jest to typowa scena dla podniesienia dreszczyku.
10. Tylko czy był na tyle inteligentny? Czy potrafił na obcym statku odnaleźć bezpieczne miejsce. Jak stwierdził, że jest to bezpieczne miejsce. I dlaczego (skoro był taki inteligentny) nie zabił Ripley, zanim ta wystrzeliła go w kosmos?
Obawiam się, że inna odpowiedź jest - patrz punkt 9.
Trzeba oczywiście mieć na uwadze pewną rzecz - Alien nie stawia żadnych wiekopomnych pytań. To horror i w tej konwencji film może mieć pewne niedociągnięcia, jeśli są one usprawiedliwione owym podniesieniem dreszczyku emocji.
I tu zadajesz odpowiednie pytanie. Jeden z nierozwiązywalnych problemów fanów sagi. Po co i na co i dlaczego nie "Weyland-Yutani" nie wysłało w okolice Zeta 2 Reticuli ekspedycji wojskowo-naukowej z odpowiednim sprzętem. To pytanie musisz zadać Scottowi. Nie ma odpowiedzi są tylko domysły.
Ripley - jako II oficer była odpowiedzialna za ładunek (holowaną platformę)
Lambert - to łącznościowiec i nawigator
Kane - I oficer, pilot, zastępca dowódcy
Cytat A.D. Foster "Obcy: ósmy pasżer Nostromo" na podstawie pierwotnego scenariusza.
"Ripley wydawała się przerażona perspektywą kwarantanny. Koledzy ją rozumieli. Odbyć tak długą podróż, dolecieć wreszcie do Ziemi, a wszystko po to, żeby spędzić całe tygodnie w izolacji, dopóki lekarze nie stwierdzą, czy nie nabawili się przypadkiem tego samego świństwa, które rozłożyło Kane'a. Oczyma duszy widziała zieloną trawę, błękitne niebo, widziała plażę i niewielkie miasteczko na wybrzeżu Salwadoru, tak błogo, tak mocno osadzone na powierzchni ziemi. Już niedługo będzie musiała o tym zapomnieć. Bolesne uczucie...
Obrócili głowy. Do mesy i przygnębienia.
- Dobić was? - spytała. Dallas przygotowywał się gdy weszła Lambert. Zmęczona duchowo na potwierdzenie swoich domysłów. Wiedział, że Lambert została na mostku, wiedział, że coś tam sobie obliczała.
- Spróbuj.
- Uwzględniając czas stracony na ten nieprzewidziany postój, czas, jaki straciliśmy, zbaczając z wyznaczonego kursu...
- Daruj sobie szczegóły, Lambert - przerwał jej Dallas. - Wiem, że przez ten sygnał S.O.S. musieliśmy zboczyć z drogi. Konkretnie; jak długo będziemy lecieć?
Skończyła nalewać sobie kawę, opadła na krzesło i mruknęła ponuro: Dziesięć miesięcy.
Chryste.."
Nie wiem skąd wziąłeś te 6 tygodni.
Dane i wyposażenie "Narcisiussa" to nie mój wymysł i są dostępne. Komory hibernacyjne mogą służyć do różnych celów. Choćby dać szansę na przetrwanie załodze w wyniku np awarii promu.
Nieścisłość. Przecież Dallas w tym czasie jeszcze żył. Był zamknięty w kokonie ale był przytomny. Zabiła go przecież dopiero Ripley.
No z tym kotem to już sam zwątpiłem. Muszę obejrzeć jeszcze raz końcówkę filmu. Możliwe, że coś tam jest nie tak.
Napisałem, że to bardzo "naciągnięta" opinia fanów.