Jestem pod wrazeniem, filmu i tej historii, ktora jest na faktach. Gibson jest swietnym rezyserem, Garfield tez swietie zagral, nawet z wygladu przypominal z mlodosci glownego bohatera. Pieknie bronil swoich wartosci, chociaz sama juz myslalam, zeby tylko odbyl te szkolenie z bronia, po to tylko zeby dali mu juz swiety spokoj, a on wykazal sie niesamowita odwaga broniac swoich przekonan i jeszcze do tego wykazal sie miloscia do blizniego, bo nawet rannym japoncom pomagal. Pokazal ze mozna walczyc bez broni, ratujac zycie innym.