Filmu FIlipa Bajona długo oczekiwałam, ale niestety sprawił mi ogromny
zawód. Specjalnie nawet naraziłam się mojej polonistce i nie przeczytałam
ksiązki Żeromskiego żeby "Przedwiośnie" odebrać jako film, nie jako
ekranizację dzieła pisarza-prawie-noblisty. I to był błąd. Jak napisałam,
zawiodłam się, nie tylko dlatego że część wątków była dla mnie w ogóle nie
zrozumiała (np. otrucia Karoliny i domniemanej winy Wandzi). Oglądając film
miałam wrażenie, że jest zwyczajnie niedopracowany. Scenariusz wydał mi się
naprędce, wręcz sklecony z dialogów książkowych. Owszem było kilka
interesujących scen (jak choćby moment przyjazdu młodego Baryki do Polski i
wizja szklanych domów), ale nie sa one w stanie uratować całości). I jeszcze
aktorstwo.... Podobała mi się Małgorzata Lewińska, Karolina Gruszka i -jak
zwykle - Krystyna Janda. Jesli chodzi o Mateusza Damięckiego to waham się.
Chwilami, gdy sytuacja wymagałą grania emocjami, był dobry. Natomiast w
chwilach tzw. naturalnych odebrałam go jako sztucznego. Cóż ogólnie warto
było "Przedwiośnie " zobaczyć,a przede wszystkim go posłuchać, ale do
"Ogniem i Mieczem" to temu filmowi niestety baaaardzo daleko.....