PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656595}

Przeznaczenie

Predestination
2014
7,1 76 tys. ocen
7,1 10 1 75817
6,9 30 krytyków
Przeznaczenie
powrót do forum filmu Przeznaczenie

Jest to swoista odpowiedź na umieszczony jakiś czas temu post użytkownika "Lailonn" pt. W skrócie wyjaśnienie fabuły. Otóż, jak sam autor zaznaczył jest to wyjaśnienie "po łebkach" i wiele kwestii zostało pominiętych, co wywołało lawinę kolejnych pytań ze strony innych użytkowników. Ja co prawda oglądałem ten film tylko raz, więc nie czyni to ze mnie wielkiego eksperta, aczkolwiek film dał mi dużo do myślenia i przeanalizowałem go dość dokładnie; dlatego też sądzę, że jestem w stanie skutecznie wyjaśnić wszelkie meandry tej jakże oryginalnej fabuły, które przewinęły się wcześniej na forum. Aby miało to „ręce i nogi”, opowiem tę historię od początku, czyniąc zrozumiałym poszczególne wątki.

Większość ludzi na forum zastanawia się co trzeba by zrobić, aby pętla czasowa została przerwana i nie doszło do zamachu. Otóż chodzi o to, że właśnie nie należy tego robić ;-)
W 1985 roku wynaleziono wehikuł czasu i oczywistym było, że należy wykorzystać to urządzenie w dobrym celu np. zapobiegając katastrofom, które miały miejsce w przeszłości. Priorytetem był zamach bombowy w Nowym Jorku sprzed 10 lat, w wyniku którego zginęło ponad 11 tys. ludzi. Oczywiście zmiana przeszłości wiązała się z licznymi paradoksami, dlatego aby ich uniknąć; dyrektor całego przedsięwzięcia - Pan Robertson - uknuł intrygę, polegającą na zabiciu zamachowca przez... samego siebie. Był to jedyny sposób, aby zapobiec konsekwencjom zabicia kogoś w przeszłości, czyli głównego paradoksu dotyczącego podróży w czasie. Wszystko dokładnie i szczegółowo zaplanował. Zaczął od cofnięcia się w czasie, zwerbowania przyszłego terrorysty (jego młodszą wersję nazwijmy „barmanem”) do jego własnej agencji i nadania mu rozkazu zabicia „bombera”. Oczywiście nie poinformował go, że przyjdzie mu zabić samego siebie. Element zaskoczenia był tutaj kluczowy, aby nie dać się przekonać argumentom swojego przyszłego "ja", o tym że zabicie go nic nie da i że powinien zabić siebie (mówił on na swoją korzyść, chcąc przeżyć i dokonać zamachu). "Barman" go zabił, więc do wybuchu bomby nie doszło. Punktem kluczowym całej intrygi Robertsona było jednak niedoprowadzenie do ponownego wydarzenia się całej sytuacji i powtórki z zamachu - "barman" cały czas żył, a to przecież on w przyszłości ma tę bombę podłożyć. Robertson wykombinował więc, że zamknie "barmana" w pętli czasowej, która będzie powielać w nieskończoność pożądany przez niego schemat wydarzeń, kończący się za każdym razem na zabiciu terrorysty tuż przed jego ostatecznym zamachem. Historia z przeszłości będzie cały czas zataczać koło, a tymczasem ludzie z teraźniejszości (rok 1985) będą żyć w świecie, w którym wybuch bomby nigdy nie nastąpił :-) Aby koło toczyło się same - bez jego dalszych ingerencji, a pętla pozostała 'szczelna' - bez uczestnictwa innych osób; zastosował zasadę rekurencji/rekursji i zamknął wszystko w panoramie jednej osoby, czyli barmana/zamachowca. Tym samym musiał wykreować dla niego nowe życie, które jest niejako wyjaśnieniem jego pojawienia się i pozostania w przeszłości. Musiał więc być swoimi własnymi rodzicami, którzy zapoczątkują jego życie. To też było możliwe tylko na odrębnych liniach czasowych (w końcu musiał zapłodnić sam siebie, porwać dziecko i umieścić je w sierocińcu), dlatego trzeba było rozwarstwić tę historię w czasie, dokonując kolejnego skoku w przeszłość, tym razem ze swoim młodszym "ja", czyli facetem poznanym w barze. Jak już wspomniałem wcześniej, istotna jest tutaj niewiedza bohatera odnośnie tego, że spotyka samego siebie w różnych momentach swojego życia. Dzięki temu w żadnej sytuacji nie orientuje się, co tak naprawdę jest grane. Nabranie 'samoświadomości' doprowadziłoby do buntu bohatera i chęci przerwania pętli. Robertson to przewidział, dlatego nigdy nie wyjawił całkowitej prawdy "barmanowi" i przekonał go (pod pozorem „dezintegracji czasowej”), aby ten zachował się podobnie względem swojej młodszej wersji. Aby natomiast prawda sama nie wyszła na jaw, przeprowadzono na nim operację plastyczną, przeszczepiając twarz i zmieniając tym samym jego wygląd cyt. „tak, aby go rodzona matka nie poznała” (i faktycznie taki był cel :-D). Oczywiście dodając do tego korzystny (czyt. nie wzbudzający podejrzeń) kontekst w postaci nieudanego pościgu za zamachowcem.
Historia jest tak sklejona, że bohater sam ingeruje w swoją przeszłość i przyszłość zarazem, modyfikując okoliczności w taki sposób, aby było możliwe jego dalsze funkcjonowanie. Napędza go do tego jego własna ambicja i motywacja zaszczepiona pierwotnie przez samego Robertsona (swoją drogą chyba największego filmowego geniusza). Dla naszego protagonisty, to zawsze będzie ostatnia misja, zawsze będzie tylko o krok od złapania złoczyńcy i zawsze będzie umotywowany do tego, aby w danym momencie postąpić tak, a nie inaczej. Historia będzie toczyć się w nieskończoność, a bohater nigdy nie uświadomi sobie, że jest jedynie trybikiem w maszynie, skonstruowanej po to, aby ocalić tysiące ludzkich istnień.

Mam nadzieję, że długość tekstu nie zniechęciła do przeczytania. Jeżeli nie zgadzacie się z tym co napisałem, inaczej interpretujecie film, albo macie jakieś pytania; to jestem otwarty na dalszą dyskusję :-)

ocenił(a) film na 6
apdarw

Mój Boże. To naprawdę ostatni mój post w "duskusji" w której nabijasz posty bez sensu nie pisząc nic merytorycznego, odsyłając do poprzednich postów, nie umiejąc odpowiedzieć na konkretne i szczegółowe pytania. Otóż nie wyjaśniłeś nic. Znowu odsyłasz do czegoś tam, zamiast w 1 zdaniu odpowiedzieć konkretnie na to o co pytam. Nie potrafisz.
Nazywanie kogoś najgłupszym na podstawie postów na forum, które nie są w zgodzie z Twoimi poglądami jest po prostu śmieszne. Niniejszy zakańczam tą nic nie wnoszącą do tematu "dyskusje" - podejrzewałam od Twojego 1 posta, że nic się nie dowiem. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
UpTrinity

"Otóż nie wyjaśniłeś nic. Znowu odsyłasz do czegoś tam, zamiast w 1 zdaniu odpowiedzieć konkretnie na to o co pytam. Nie potrafisz." - To jest właśnie idealny przykład potwierdzający twoją głupotę. To że ktoś czegoś nie robi, nie oznacza że nie potrafi tego zrobić.

"Nazywanie kogoś najgłupszym na podstawie postów na forum, które nie są w zgodzie z Twoimi poglądami jest po prostu śmieszne." - tylko że ty nie reprezentujesz swoimi postami jakichkolwiek poglądów, które mogłyby okazać się sprzeczne z moimi. Są natomiast przejawem totalnego idiotyzmu, który pozostaje w sprzeczności z moją inteligencją.

"podejrzewałam od Twojego 1 posta, że nic się nie dowiem." - to nie trzeba było pisać! Inteligentny człowiek by tak zrobił ;-)

ocenił(a) film na 9
apdarw

Ciekawie dopisany początek historii, ale ja go akurat nie kupuje. Jest za bardzo przekombinowany (znaleziony mężczyzna z odpowiednią pulą genów, znaleziona kobieta z odpowiednią pulą genów, dwukrotnie urodzone dziecko, które jest hermafrodytą, łączenie tożsamości).
Według mnie za bardzo doszukujesz się logicznego wytłumaczenia czegoś, co i tak nie jest logiczne. Czytałem wszystkie Twoje posty w tym temacie, zwłaszcza pierwszy i to uzupełnienie, i jak dla mnie to większość Twoich historii jest zbyt naciągana.
Doszukiwanie się logiki i zrozumienia w podróżach w czasie? To czysta fikcja i rację może mieć każdy, albo nie mieć jej nikt. Z racją w tym przypadku jest jak z dupą, każdy ma swoją.
Film jest otwarty i można do niego dopisać wiele wyjaśniających wątków, ale to wcale nie oznacza, że takowe są.

ocenił(a) film na 9
onell

Zdaję sobie z tego sprawę. Niemniej jednak, dopóki czegoś nie spróbujesz, nie możesz wydać właściwej opinii. Film wywołuje swoją fabułą sporo emocji, a mój charakter nie pozwolił mi tak po prostu określić go jako nielogiczny i z miejsca o nim zapomnieć. Musiałem własnoręcznie sprawdzić, czy tak właściwie jest, analizując każdą możliwą opcję i dochodząc powoli do tej najwłaściwszej. Może i ta teoria wydaje się przekombinowana, ale czy taka właśnie nie jest podróż w czasie? W samym filmie dzieje się znacznie więcej bardziej naciąganych rzeczy, więc broniąc się kanonem Sci-Fi, moja interpretacja nie wydaje się wcale taka zła. Zapewne autor opowiadania, ani twórcy scenariusza, nie przejmowali się zbytnio faktami i nie dbali o to, czy historia ma jakiekolwiek wiarygodne podłoże. Chodziło jedynie o osiągnięcie zawiłego efektu końcowego i wywołaniu u odbiorcy poczucia obcowania z czymś niezwykle oryginalnym. Więc owszem, można zakładać, że ta cała dyskusja nie ma najmniejszego sensu, bo i tak nikt nikomu nie udowodni swoich racji; ale ja nie uważam, że czas który poświęciłem na pisanie tych wszystkich postów, był dla mnie czasem straconym. Wręcz przeciwnie - nie dosyć, że lepiej zrozumiałem całą historię i prawdziwie ją doceniłem; to dodatkowo dość solidnie pogimnastykowałem wyobraźnię, co z pewnością miało pozytywny wpływ na moją sprawność umysłową ;-)

ocenił(a) film na 9
apdarw

Jak najbardziej zgadzam się z tym, ze film ten jest dobrą gimnastyką dla mózgu. Sam poświęciłem troche czasu (na pewno nie tyle co Ty), żeby sobie to wszystko w głowie poukładać i jednak wolę pozostać przy tym, co w filmie jest przedstawione oraz wyjaśnione i nie dorabiać własnej teorii. Jak kto woli. :)
A tak swoją drogą... Czy ktoś ma jakieś propozycje podobnie zapętlonych filmów, nad którymi po seansie można spokojnie usiąść i i zacząć to wszystko zbierać do kupy? Pamiętam, że film "Memento" i historia opowiedziana w nim od końca do początku ładnie zamieszał moją głową. :D

ocenił(a) film na 9
onell

Nom, "Memento" było skomplikowane. Nie dosyć, że bohater miał jednodniową pamięć, to jeszcze reżyser mocno manipulował formą, dzieląc film na fragmenty i puszczając je w różnej kolejności. Sami musieliśmy doszukać się chronologii.
Od siebie dodam natomiast "Stay" (2005) oraz "Trance" (2013).

ocenił(a) film na 8
onell

Obczaj film "Primer" - również o podróżach w czasie, ten to dopiero zagwozdka...

ocenił(a) film na 8
apdarw

Dobra, roztrząsamy sprawy biologii, genów i pętli czasu. A powiedzcie mi proszę czemu przechodząca płciową przemianę Jane nie zorientowała się że wygląda jak mężczyzna który "zrobił ją w bambus" ?? To jest dla mnie oczywisty błąd scenariusza ... :/ Tak czy inaczej film jak najbardziej mi się podobał ;)

ocenił(a) film na 9
mjanek20

Ponieważ John po przemianie nigdy nie spojrzał w lustro.

ocenił(a) film na 8
apdarw

Spoglądał, nawet na filmie było pokazane, no i mówił ze patrząc w lustro "widzi bydlaka który zrujnował mu życie". Pomyślałem ze może minęło dużo czasu ale policzyłem i wyszło że Jane miała wtedy 18 lat a John 25 ( z czego mężczyzną stała w wieku około 20 lat) wiec może faktycznie powinna się poznać ? Ale fakt ze dużo może zdziałać charakteryzacja (inny ubiór fryzura itp.)

ocenił(a) film na 9
mjanek20

Istnieje też opcja, że zapoznał się ze swoim wyglądem, ale to nie miało już na tym etapie żadnego znaczenia.

ocenił(a) film na 8
apdarw

W końcowej scenie ,w pralni ,ten starszy mówi :"jeśli mnie zabijesz staniesz się mną.Jeśli chcesz przerwać ŁAŃCUCH musisz mnie NIE ZABIJAĆ.Możemy mieć wspolną przyszłość."
Czyli jest możliwe wyjście z pętli---tylko pytanie brzmi do której rzeczywistośći oni by wrócili?

apdarw

Nie wiem, czy dobrze myślę (jak nie, to popraw mnie), ale dostrzegam tu w sumie pewien bezsens (chociaż to określenie może nie jest idealne, ale takie mi przyszło na myśl). A mianowicie chodzi o to, że to cofnięcie się w czasie, aby zapobiec zamachowi i tym samym ocalić ileś tam żyć ludzkich, tak naprawdę nie ma sensu. A nie ma go dlatego, że nie zapobiega oryginalnemu zamachowi, który się wydarzył, a tylko tworzy nową linię czasu, w której ten zamach się nie wydarzy. A sensu to nie ma, gdyż nie zmienia to sytuacji osób, które "oryginalnie" zginęły. Owo cofnięcie się w czasie nie ratuje ich, gdyż nie da się odwrócić tego, co się już wydarzyło. Co najwyżej stworzy to nową linię czasu, w której do czegoś nie dojdzie.
A w tej nowej linii to nie będziesz Ty, to nie będę ją, to nie będzie każdy z tych, kto zginął, tylko inne wersje nas.

Można powiedzieć, że sens byłby tu taki, że dla ich stworzylibyśmy tym samym przyszłość, w której w przeciwieństwie do nas, oni żyją dalej.
Ale bez tego stworzenia (cofnięcia się), oni nawet by w ogóle nie wiedzieli o tym, gdyż ta ich linia czasowa po prostu by nie powstała.

Jaki więc w ogóle sens tego wszystkiego? :)

ocenił(a) film na 7
apdarw

jak w jednej linii ma rodziców, a w drugiej sam jest swoim ojcem i matką to to są 2 różne osoby, o różnych właściwościach i sposobach myślenia, dokonujące innych wyborów - nie ma opcji, żeby nowy on został zamachowcem jeszcze raz.

ocenił(a) film na 8
apdarw

Teoria światów równoległych może być tu wyjaśnieniem. Tylko że za każdym razem kiedy ktoś cofa się w czasie nie nadpisuje rzeczywistości a tworzy nową ścieżkę czasową równoległa do pierwotnej. Czyli zamach tak czy inaczej ma miejsce w pierwotnej ścieżce czasowej. Poprzez cofanie się w czasie tworzą się jedynie światy alternatywne i te właśnie światy oglądamy w filmie.
Czyli przeniesienie się w czasie i zabicie samego siebie w dzieciństwie nic nie daje w szerszym kontekście. Powstaje wtedy świat alternatywny bez tej osoby która sama siebie zabiła- realny tylko dla niej. Natomiast w głównej linii czasowej ta osoba ciągle żyje i pojęcia nie ma co się stało na innym poziomie.

Myślę że fabuła filmu jest tylko pretekstem żeby uzmysłowić widzowi że czas jest tylko iluzją i że najlepsze co można zrobić to nie ingerować w to co minęło. Najlepsze co możemy zrobić to żyć w tu i teraz najlepiej jak się da. To jest jedyna realna możliwość wpływania na przyszłość. Coś jak w filmie "Dzień świstaka". Jako ludzkość ciągle się uczymy i nie ma sensu poprawiać przeszłości bo niczego się nie nauczymy w teraźniejszości żeby zapracować na lepszą przyszłość. A tą lepszą przyszłością może być właśnie wyjście z iluzji czasu. Do tego jednak potrzebna jest wysoka moralność której obecnie jako ludzkość nie mamy.

ocenił(a) film na 10
apdarw

Hmm... Trochę nie rozumiem Twojej logiki w kwestii podróży w czasie i wszechświatów równoległych, ale mam nadzieję że pogadamy i wymienimy się poglądami. :)

ocenił(a) film na 9
ziemniaki666

Być może to trochę przekombinowane ale: wydaje mi się że bomba w NY wybuchła bo syczący już ją podłożył i próbował to wyjaśnić (sobie) barmanowi przed smiercią powiedział mu że jutro coś muszą zrobić i że jak go nie zabije to to przerwie pętle, barman był przekonany że syczący mówi o podłożeniu bomby i go zbija tym samym( i teraz to już tylko moje domysły) bomba nie rozbrojona wybucha a barmman zaczyna rozumieć o co chodziło syczącemu i zaczyna robić to samo licząc że uda mu się przekonać młodszą wersje siebie kiedy będzie na jego miejscu by go nie zabijała i tym samym przerwała pętle .

Wiem że nieco zagmatwana ta moja wypowiedź ale mam nadzieję że ktoś to zrozumie i ustosunkuje się do iej .
ps. podobny problem pojawia się w http://www.filmweb.pl/film/Pi%C4%85ty+wymiar-2009-476220

ziemniaki666

Ta pętla nie ma początku ani końca, wszystko co się wydarzyło, zdarzyło się ponieważ nastąpiła zmiana w linii czasu. To jest kilkakrotnie podkreślone w filmie.

użytkownik usunięty
apdarw

A nie łatwiej było po prostu cofnąć się w czasie i powstrzymać zamachowca w jakikolwiek sposób np. kulą w łeb? Nadpisała by się rzeczywistość i kontynuowała bez zamachowca, a agent który to zrobił byłby jedyną osobą, która posiadała wspomnienia z poprzedniej rzeczywistości. Ogólnie nawet gdyby zakładając, że podróż w przeszłość i przyszłość byłaby możliwa, to co stało się w filmie nie ma sensu i jest tam masa odstępstw i błędów, ale nie chce mi się tak rozpisywać jak innym. Tak czy siak motyw filmu świetny, autorowi scenariusza pogratulować kreatywności i kombinatoryki, która wymagała zapewne nie lada burzy mózgu.

ocenił(a) film na 9

No właśnie, zostałaby zaangażowana inna osoba - agent. Ktoś, kto przybył z jednej rzeczywistości; miałby wówczas bezpośredni wpływ na wygląd drugiej, będąc zmuszony do pozostania w niej na zawsze. W tym nowo stworzonym świecie równoległym bez zamachowca, byłoby dwóch agentów, różniących się wiekiem o 10 lat. To jest paradoks. Chodziło w tym wszystkim o to, aby go wyeliminować. Czyli samym zamachowcem i agentem, który go zabija, musiała być ta sama osoba.

użytkownik usunięty
apdarw

A po co wyeliminować paradoks? Przecież w nowej rzeczywistości po zlikwidowaniu zamachowca nie wysłano by żadnego agenta w przeszłość, a jeśli ktokolwiek chciałby uniknąć istnienia dwóch osób w jednym wymiarze, to posłałby agenta jeszcze bardziej w przeszłość tak, aby umarł przed swoimi pierwotnymi narodzinami. Wspomniany przez Ciebie paradoks nie wyklucza istnienia dwóch identycznych osób w jednym wymiarze, nawet sam film pokazał, że było to możliwe nawet z kilkoma. Moim zdaniem od początku, nawet w pierwotnej rzeczywistości, zamachowcem był agent, inaczej cała intryga nie miałaby sensu , dopiero gdy agencja dowiedziała się, że to jeden z agentów w wyniku późniejszej demencji wywołanej podróżami w czasie stał się zamachowcem, zorientowali się, że od tak zabić go nie można, bo znajduje się aktualnie w nawet kilkunastu wymiarach jednocześnie powstrzymując inne wypadki i katastrofy, więc dopiero wtedy postanowili go zamknąć w pętli czasu naprawiając szkodę, którą sami wyrządzili.

ocenił(a) film na 9

Zapoznaj się najpierw z definicją słowa "paradoks". W fantastyce podróży w czasie, gdy coś jest uznawane za paradoks, to w skrócie oznacza to, że taka podróż po prostu nie może się odbyć, albo będzie miała zgubne konsekwencje.
Piszesz <Wspomniany przez Ciebie paradoks nie wyklucza istnienia dwóch identycznych osób w jednym wymiarze, nawet sam film pokazał, że było to możliwe nawet z kilkoma.>, ale zauważ że przebywały one w tej samej linii czasowej jedynie przez krótki okres czasu. Co innego w sytuacji, gdyby te osoby żyły w tym samym świecie do końca swojego życia i ich egzystencje korelowałyby ze sobą.
Co do twojej interpretacji, to gdyby tak było, oznaczałoby to, że zamachowiec już pierwotnie (przed stworzeniem pętli czasowej) był hermafrodytą i przeszedł operację płci przed tym jak go zwerbowali. To jest niemożliwe, ponieważ on urodził się w ten sposób tylko dlatego, że rolę jego matki i ojca pełnił on sam. Gdyby miał "normalnych" rodziców to wyglądałby inaczej; albo wyglądałby tak samo, ale inaczej wówczas gdyby urodził sam siebie. Czyli w skrócie, twoja teoria nie tłumaczy, w jaki sposób znalazł się się on na świecie bez zainicjowania pętli czasowej. Poza tym nie lepiej byłoby cofnąć się do punktu, w którym wcielono go w szeregi agencji i po prostu go nie przyjąć; albo w ogóle nie doprowadzić do jego narodzin?

użytkownik usunięty
apdarw

Wiem co znaczy paradoks czasu nie jestem głupkiem, cofasz się w przeszłość, żeby zapobiec katastrofie, zapobiegasz jej, więc Ty w czasie w którym się cofałeś nie masz powodu żeby się cofać, i więc tego nie robisz i powinno w tym momencie znów dojść do katastrofy bo nikt jej nie zapobiegł, ale masz rację cofanie się w przeszłość żeby zabić zamachowca nie ma sensu, bo za każdym razem nastąpiłoby sprzężenie zwrotne. Tak czy siak umieszczenie kogoś w pętli czasowej w taki sposób, aby zmienił przyszłość w przeszłości nie jest możliwe dla kogoś, kto już pierwotnie nie był powodem dla którego cofnięto się w przeszłość, bo jak wytłumaczyłbyś zniknięcie pierwotnego zamachowca z alternatywnego wymiaru? Gdyby w jakikolwiek sposób wyeliminowano pierwotnego zamachowca, nawet podstawiając za niego babochłopa, który dopuściłby się identycznego zamachu, to automatycznie w wyniku sprzężenia zwrotnego pierwotny zamachowiec zostałby przywrócony do życia, a to powoduje tylko kolejne komplikacje.

ocenił(a) film na 9

1. Właśnie po to napisałem tekst powyżej, aby to logicznie wytłumaczyć i pozbyć się z filmowej historii wszystkich komplikacji/niezgodności.
2. Jeżeli nadal nie tłumaczy on kwestii, nad którymi się zastanawiasz i masz jakieś wątpliwości; to przeczytaj odpowiedzi poniżej, w tym poprawioną wersję mojej interpretacji opartą na istnieniu wszechświatów równoległych.
3. Z tą charakterystyką paradoksu, to nie do końca trafiłeś, bo zgubiłeś związek przyczynowo-skutkowy ;-) Termin "sprzężenie zwrotne" nie pasuje więc do twojej charakterystyki paradoksu. Poza tym w tematyce dotyczącej podróży w czasie jest ich wiele, a nie tylko jeden.

użytkownik usunięty
apdarw

Wiesz, film można nadinterpretować na tysiąc sposobów, a ja nie wdaję się w zbędne dyskusję, "bo zgubiłeś związek przyczynowo-skutkowy"... Hahaha, a Ty go znalazłeś w swojej głowie, gratuluję. Dużo spraw nie pasuje w Twojej teorii, choć jest słuszna, bo to było założeniem filmu jak już wspomniałem wcześniej. Nie będę się sprzeczać, bo to prowadzi donikąd, szczególnie jeśli nawet nie próbujesz zrozumieć co miałem na myśli. Tyle z mojej strony.

ocenił(a) film na 9

<Wiem co znaczy paradoks czasu nie jestem głupkiem, cofasz się w przeszłość, żeby zapobiec katastrofie, zapobiegasz jej, więc Ty w czasie w którym się cofałeś nie masz powodu żeby się cofać, i więc tego nie robisz i powinno w tym momencie znów dojść do katastrofy bo nikt jej nie zapobiegł>

To zdanie nie jest prawdą, bo jak cofasz się w przeszłość i zmieniasz w niej bieg wydarzeń, to od tego momentu obowiązuje już nowa "zmieniona historia", która wchodzi na miejsce starej. W tej nowej rzeczywistości nie będzie więc zamachu, bo został on powstrzymany, a sam akt skoku czasoprzestrzennego wymazany. Występuje więc pożądany związek przyczynowo-skutkowy.
W twojej wersji coś zostało zmienione, ale ostatecznie nie ma to żadnych faktycznych/namacalnych rezultatów, czy jakichkolwiek konsekwencji, co jest niezgodne od strony zarówno fizycznej, jak i logicznej. Wszystko co robimy, każdy nasz ruch, każda decyzja, determinuje wygląd przyszłych wydarzeń. W teorii podróży w czasie nie ma czegoś takiego jak "sprzężenie zwrotne", a historia nie może się wyrównać i wrócić do punktu wyjścia.
Jedyną teorią, która dopuszcza mnogość sytuacji i różnych scenariuszy tego samego wydarzenia jest teoria wieloświatów. Z tym, że w tym wypadku istniałby jeden świat, w którym zamach się odbył i drugi, w którym nie miał on miejsca. Światy te istniałby równolegle obok siebie, ale w żaden sposób ze sobą nie ingerowały. Nie byłoby więc możliwości przedostania się z jednego na drugi. Albo po prostu jeden świat wchodziłby na miejsce drugiego, stając się tym aktualnym. W filmie widzimy właśnie proces kształtowania się tej nowej, zaktualizowanej rzeczywistości.

To co ty napisałeś można uznać za paradoks samego wehikułu, podając powód dla którego w ogóle nie może on powstać, a sama podróż wstecz nie może się odbyć. Film natomiast poszedł o krok dalej i uznał działanie wehikułu za możliwe, dlatego właśnie rozważam nad słusznością samych podróży, wyjaśniając naturalne nielogiczności z nimi związane.

ocenił(a) film na 6

Z tym wyjaśnieniem się zgadzam w zupełności.

ocenił(a) film na 9
UpTrinity

Szkoda tylko, że nie jest prawidłowe ;-)

ocenił(a) film na 6
apdarw

Widzę, że uważasz się za alfę i omegę i tylko ty decydujesz co jest prawidłowe a co nie. Gratulacje.

ocenił(a) film na 9
UpTrinity

Hmm... chyba znowu nie doczytałaś :-/
Sam autor przyznał mi rację co do słuszności mojej interpretacji, a jego teorię zwyczajnie obaliłem ;-)

użytkownik usunięty
apdarw

Obalić to za mocne słowo. :P Założenie filmu choć wydaje się wedle Twojej teorii najbardziej logiczne, tak naprawdę jest pełnie niedopatrzeń, głównie z tego względu, że podróże w czasie to trudny temat, który zawsze wiąże się z całą masą komplikacji. Można się doszukiwać tylu braków w tym filmie, że w zasadzie wiele wymyślonych faktów może zastąpić Twoją teorię, a już szczególnie, że dodałeś do niej sporo ubarwień, których film klarownie nie przedstawił.

Celem filmu było również pobudzenie burzy mózgów. Takie intrygi plecie się po to, aby widz później drapał się po głowie i kombinował. To, że w naturalny sposób zakończyłem tę dyskusję, nie oznacza, że jak UpTrinity świetnie to ujął, jesteś alfą i omega interpretacji tego filmu, czyt scenarzystą i reżyserem. W sumie zawsze śmieszą mnie wypowiedzi do filmów, gdzie nic tak naprawdę do końca nie jest jasne, no ale ludzie bawią się w nadinterpretacje, teorie, dopisywanie własnych scenariuszy, mimo, że film już dawno się skończył, a sami autorzy świadomi pewnych nieścisłości zostawiają to dla widza.

ocenił(a) film na 9

Te ubarwienia, o których piszesz, nie były moim zamiarem. Powstały w przebiegu dalszej dyskusji, aby wyjaśnić wątpliwości, które generowali inni użytkownicy poprzez zadawane przez siebie pytania. Ja chciałem podzielić się tylko pierwszą wypowiedzią, która wydaje mi się rzeczywistym zamysłem twórców filmu, ale jako autor wątku czułem się jednocześnie zobowiązany, aby odpowiadać na inne pytania, nawet jeśli wykraczały one poza kwestie bezpośrednio ukazane w filmie.Zaznaczałem przy tym niejednokrotnie, że to co piszę nie musi być w 100% poprawne, bo tak jak zaznaczyłeś, nikt z nas nie jest w stanie tego zweryfikować. Niemniej jednak traktowałem tę dysputę jako swoisty trening umysłowy i nie ścigałem się z nikim o miano "króla interpretacji". Nie traktuj więc mojego komentarza na Twój temat jako inwektywy; miałem na myśli jedynie, że moja teoria jest bardziej prawdopodobna od twojej. Ot co...

ocenił(a) film na 7
UpTrinity

Drodzy dyskutanci, trochę luzu, że też chce się Wam aż tak bardzo spierać...

ocenił(a) film na 6
Teleboy

Mi się juz nie chce, bo nic z tego niestety nie wynika :)

ocenił(a) film na 7
UpTrinity

Dokładnie. Też w taką dysputę się kiedyś wdałem przy jednym filmie i tylko czas się straciło, bo do gościa nic nie docierało

ocenił(a) film na 6
Teleboy

Właśnie też to teraz widzę. Człowiek uczy sie na błędach :)

ocenił(a) film na 7
UpTrinity

Racja!

ocenił(a) film na 6
apdarw

Troszkę mi rozjaśniłeś ten film i dzięki Tobie ocenie nieco wyżej.

ocenił(a) film na 6
apdarw

Spróbuj więc w obrębie stworzonej przez siebie interpretacji odnieśc się do faktów biologicznych których nie można pominąc.
Wklejam swoją wypowiedź z innych wątków.

Z biologicznego punktu widzenia: identyczny genetycznie bohater po operacji zmiany płci spółkuje ze sobą samym sprzed operacji. Oba osobniki mają ten sam zestaw chromosomów bo to jedna i ta sama osoba przy czym jedna z nich po operacji narządów rozrodczych i terapii hormonalnej. Ale ! Osoba zapładniająca produkuje plemniki które na mocy biologii ( łatwo to zweryfikujesz w necie bo to podstawy rozrodu organizmów różnopłciowych ) mają zredukowany garnitur chromosomowy który uległ REKOMBINACJI genetycznej ( crossing - over ) - to dlatego potomstwo faceta i kobiety nie jest identyczne jak rodzice ale różni się bo nastąpiło przetasowanie genów rodziców w ich komórkach rozrodczych podczas ich tworzenia. Także wg mnie on nie mógł spłodzic samego siebie i przeczy to biologii człowieka ( i nie tylko człowieka zresztą bo rekombinacja genów w gametach męskich i żeńskich zachodzi nie tylko u ludzi .)

Czyli: dziękuje i dowidzenia - film kładzie na łopatki biologia organizmów rozmnażających się płciowo. Bohater musiałby się rozmnażac poprzez podział mitotyczny a nie redukcyjny ( mejotyczny z rekombinacją ) albo ewentualnie przez pączkowanie. Zarówno bohater jako ONA jak i nasz bohater jako ON mieli wytworzone komórki rozrodcze ze zrekombinowanymi genami. Tak więc plemnik naszego bohatera spotykając się z jajeczkiem naszego bohatera "wytworzyłby" całkowicie GENETYCZNIE nowy organizm oczywiście posiadający ciągłośc genetyczną z rodzicami ale nie identyczny.

Jak więc mógł spłodzic sam siebie ? Nie mógł.

W obliczu tego śmiem twierdzic że fabuła sypie się i całośc nie ma większego sensu z powodu samej biologii bo o kwestiach fizycznych się nie wypowiem nie znam się .

Nawet gdyby miało to się udac to skąd ciągłośc danej osoby w innym ciele z nowym mózgiem , kolejną wersją bohatera ? Ciągłośc świadomości itd.

ocenił(a) film na 5
armarange

Moim zdaniem film to odpowiednik słabszej wersji "Looper - Pętla czasu". Podobny schemat a to, że widz nie wie o co chodzi na końcu oznacza niedoskonałość scenariusza "Przeznaczenie". Według mnie film jest strasznie niedopracowany przykładem może być np:
1) możliwość zgonu noworodka podczas podróży w czasie.
2) wada genetyczna dziecka przez tą samą pule genów (upośledzenie lub niepełnosprawność ruchowa)
3) według mnie jeżeli byli w pętli czasowej i odbyli stosunek to nie znaczy, że dziecko musiało się urodzić hermafrodytą.
4) dziecko mogło urodzić się chłopcem i koniec linii czasowej bo nie mogłoby polecieć w kosmos (szukali kobiety).

ocenił(a) film na 6
kamil12031987

Celne spostrzeżenie nr 4) , 3), 1) . Co do 2) to pula genów nie mogła byc identyczna bo jak napisałem powyżej w komórkach rozrodzczych tatusia i mamy zachodzi przetasowanie genów co jest istotą rozmnażania płciowego. Tak więc nie mógł powstac klon.
Tak właśnie organizmy rozmnażające się płciowo a więc korzystające z mechanizmu crossing over, zapewniają sobie przewagę w walce o byt. Dodatkowo dochodzi do redukcji chromosomów by po połączeniu jajeczka z plemnikiem organizm potomny znów miał diploidalny garnitur chromosomowy ( gdyby miał poczwórny na przykład zapewne urodziłby się martwy chociaż poliploidalnośc jest u roślin niektórych chociażby ).

Co do 3) jeszcze to jest to bardzo ciekawe co napisałeś albowiem rzeczywiście chyba tak byc nie musiało.

Fabuła podparta jest na wątpliwych podstawach biologicznych ( pomijam inne może i sensowne argumenty fizyczne ) co wyraziłem w poście poprzednim opierając się na wiedzy na poziomie LICEUM. Przykro że tak wiele osób już nie pamięta podstaw rozmnażania płciowego.

ocenił(a) film na 9
armarange

Tak, masz rację. Jednakże odniosłem się do kwestii natury biologicznej, tworząc prolog do historii opowiedzianej w filmie. Znajduje się on w tym samym wątku forumowym, na którym teraz rozmawiamy, kilka komentarzy pod oryginalnym postem. Jak masz czas i ochotę, to zapoznaj się z nim i skomentuj później. Masz szeroką/aktualną wiedzę na temat biologii, więc będziesz w stanie właściwie ocenić, czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy :-)

ocenił(a) film na 6
apdarw

Jestem biologiem.
W chwili wolnego czasu sprawdzę.

ocenił(a) film na 9
apdarw

Paradoksy podróży w czasie wstecz są faktycznie dość skomplikowane i trudno je precyzyjnie określić. O wiele łatwiej wyjaśnić zawiłość czasową na paradoksach zaistniałych w podróżach w przód. Zakładając, że przenoszę się w przyszłość o jakiś okres czasu i zapomniałem "baterii" na podróż powrotną. Jeżeli założę, że jeśli jakoś uda mi się wrócić, to zrobię schowek, w którym ukryje zapasowe baterie, to taki schowek z bateriami powinien zaistnieć w przyszłości i pozwolić mi cofnąć się do swoich czasów.

ocenił(a) film na 9
gegat

To dlatego, że podróż w przeszłość nie jest i nigdy nie będzie możliwa, a w przyszłość jak najbardziej, tylko że w innym rozumieniu tego słowa (vide teoria względności i dylatacja czasu)

ocenił(a) film na 9
gegat

Dziecko stworzył "Kogut". "Kogut" nie powstanie jeśli nie będzie dziecka. To nie jest paradoks tylko błąd...

Ale reszta waszych założeń jest bardzo ładna i w większości trafna :)

ocenił(a) film na 6
apdarw

zgadzam sie, ze ladnie napisane, film dosc latwo wyjawia swoj sens, tyle ze nudny jest w tym wszystkim, nie dla mine.

apdarw

Piona za avatar :)

ocenił(a) film na 9
bartek14830

No ma się ten gust :D

ocenił(a) film na 7
apdarw

Film świetnie się oglądało to trzeba przyznać, jedna faktycznie wiele rzeczy jest nie jasnych. Sporo o tym myślałem i czytałem wszystkie umieszczone analizy (prawie wszystkie, jest tego tyle że prawie drugich Krzyżaków można by napisać) ale nadal to pierwotne pochodzenie zamachowca stwarza pewne znaki zapytania.

Moim zdaniem jedynym sensownym wyjaśnieniem byłoby że Robertson nie cofnął się w czasie za pierwszym razem żeby zwerbować zamachowca tylko żeby udaremnić jakiś inny akt terroryzmu bo tego zamachu z 1975 zwyczajnie nie było. Po prostu udał się tam z agentem którego zwerbował w czasie rzeczywistym (1985). Akurat się złożyło że był to gość po zmianie płci. W przeszłości poznał samego siebie gdy był jeszcze kobietą i zapłodnił ją. Gdy się o tym dowiedział znów cofnął się w czasie i porwał to dziecko ze szpitala i umieścił w sierocińcu (być może nie chciał wychowywać tego dziecka). Jednak jego zadaniem było nie dopuścić do jakiegoś innego aktu terrorystycznego. Z czasem jednak zaczął się zastanawiać czy na pewno dobrze robią zmieniając przeszłość i postanowił w przeszłości sam dokonać jakiegoś aktu i właśnie tym aktem terroryzmu był zamach w 1975 roku.

Robertson wiedział kim jest zamachowiec i postanowił zamknąć go w pętli czasowej. Dlatego cofnął się w czasie zwerbował tego agenta wcześniej żeby powstrzymał samego siebie a przy okazji zapętlał swój los w czasie.

On nigdy nie był dzieckiem samego siebie bo za każdym razem cofał czas do momentu w którym zapładniał samego siebie i ciągle podrzucał to dziecko do sierocińca, ale to dziecko nigdy nie dorosło bo za każdym razem cofał czas do momentu w którym tego dziecka nie było jeszcze na świecie. Nawet jeśli sam się w tym sierocińcu wychował i również był znaleziony pod drzwiami sierocińca to nie jest tym samym dzieckiem które "on z przyszłości" podrzucił (może dlatego właśnie podrzucał dziecko do tego sierocińca bo pamiętał ze sam również został pod nim porzucony).

Być może nawet to dziecko mogłoby być normalne (nie wiem czy genetycznie ze skrzyżowania jednego osobnika z samym sobą powstałby dokładnie ten sam osobnik, ale raczej nie).

Ja to właśnie tak widzę bo to jedyna wersja, która w żaden sposób nie koliduje z fabułą i nie zostawia pytania "co było pierwsze: jajko czy kura?". Ale każdy ma prawo do własnego zdania więc jeśli nie przyznacie mi racji to nie będę się obrażał :)