To mnie zaskoczył Himilsbach swoją opowiastką niby nic się nie dzieje , zwykli ludzie szukają roboty i ją znajdują ale choć fabuła wydaje się być nie specjalnie ciekawa , to mamy dosyć zabawne dialogi oraz wybitnych aktorów i reżysera , jeszcze Zdzisław Maklakiewicz śpiewa , to już naprawdę robi wrażenie.Przyjemnie spędziłem przy tej telewizyjnej produkcji czas i cóż : 9/10
Re teksty po prostu rozwalają: "Z brzozowej przerzucił sie na sztamajze, potem na politure, potem chciał atrament pić" albo "Do łopaty niech pan sobie poszuka prostych ludzi, z ulicy. My jesteśmy fachowcami". I cały film w tym klimacie. A dialogi rzuca się w oczy, że zostały dograne osobno i często się zdarza, że co innego słychać, a co innego widać, że dana postać mówi. Jakby tego było mało, aktorzy zostali "pozamieniani" głosami. Trudno wytrzymać, żeby się nie śmiać.
To prawda z tymi głosami. Widać Jerzego Sthura który mówi nie swoim głosem i np. pana starego robotnika, którego nie chce Leon Niemczyk - mówi głosem Himilsbacha który w filmie nie gra.