Ale ten Clint Eastwood to jest wariat naprawdę. Człowiek legenda życzę Ci 200 laaat ! Świetny film.
A co w tym filmie było świetnego?
Chyba tylko to, że nie był serialem i się skończył po dwóch godzinach.
Dla mnie dwie godziny zmarnowane.
Widzę, że niezły z ciebie krytyk Miasto 44 ocenić na 2 i Przymierze na 4 no ładnie ktoś za ciebie je oglądać
Gdyby spojrzeć na ten film głębiej, można znaleźć niefajne, ale absolutnie prawdziwy przekaz, że wszyscy jesteśmy egoistami. Justin nie stanął w obronie oskarżonego, choć sam odpowiadał za śmierć dziewczyny. To był wypadek, jasne, i mimo wszystko nie powinien dostawać 30 lat, gdyby się przyznał. Nie wiedział, kogo potrącił, nic nie widział, mimo że się rozglądał, nie uciekł z miejsca zdarzenia, po prostu był nieświadomy. Ale karę jednak jakąś ponieść musiał, choćby zawiasy czy coś, więc ten amerykański system też nie jest za mądry. No ale nie przyznał się. Prokuratorka też coś czuła i to mocno, a jednak nie stanęła w obronie oskarżonego, bo miała przed sobą wybory. Dopiero po wygraniu przyszła do Justina, pewnie już wiedząc, że jej i tak że stołka nie zrzucą. Każdy przysięgły kierował się swoimi doświadczeniami i życiem, nie obiektywnym spojrzeniem na fakty. Najbardziej nieegoistyczny był prawnik z urzędu. Co za ironia, że na straży prawa najlepiej stał słabo opłacany gość zawalony robotą. No i emerytowany gliniarz, ale ten też odpuścił, gdy groziło coś właśnie jemu.
Clint odświeżył sobie przed zdjęciami "Dwunastu gniewnych ludzi" i "Zbrodnię i karę" i może obejrzał "Better Call Saul", ale film zrobił po swojemu, nie moralizując, tylko opowiadając.
Świetny komentarz i zgadzam się z nim, chłopak był niewinny i chyba każdy by tak postąpił ale to już zależy od psychy.
Nie stanął w obronie,nie przyznał się bo nie skończyło y się to na zawiasach. Po to rozmawiał z prawnikiem. Kupił alkohol. Alkoholik. To już nie jest wg prawa wypadek. Bo pijany siadł za kółko. To jest morderca.
Nic nie wypił, nie? Ale przecież napisałem, że chory jest system, w którym za wypadek dostaje się 30 lat. Co innego, jakby wiedział, co zrobił, znalazł ciało i uciekł. Ale on nic nie wiedział. Tak czy owak chodzi mi o to, że każdy będzie chronił własny tyłek, bo tacy jesteśmy, homo sapiens, czy się nam to podoba, czy nie.
Ale kto mu udowodni,że nie wypił. Barmanka powie,że sprzedała alko,on sam potwierdzi,że kupił kto mu uwierzy. Tym bardziej,że nie wezwał nikogo po stłuczce,a pojechał dalej.bo nawet jak to był jeleń to trzeba zerknąć co i jak. Z rozbita lampa jeździć też nie wolno.
W Stanach to jeżdżą tak rozwalonymi autami, że głowa mała. A on przecież wyszedł z auta, rozejrzał się, nic nie zauważył. Pomyślał, że zwierz uciekł. Cały czas chodzi mi o to, że kara, jaką mu zapowiedział znajomy prawnik, jest przegięta i ten system działa tak, że wręcz zachęca, żeby uciec z miejsca wypadku.
Ale nie zgłosił nigdzie,bo gdyby zgłosił,byłoby inaczej. Kiedyś w deszcz walnelismy w sarnę i zaraz jej szukaliśmy. W sensie wydawało nam się ,że to była sarna. Osobiście bym po takim uderzeniu,nie znajdując niczego zgłosiła do służb. A to,czy by coś z tym zrobili czy niezto już ich sprawa. Ale pojechałabym jeszcze na komisariat by sprawdzić trzeźwość
To słabo oglądałeś ten film.Chlopak zabitej nie był w 100% niewinny.Sprawa według mnie wyglądała tak,pierwszy potrącił ją jej chłopak a dobił właśnie Justin sądząc że to Jeleń.Owszem dowiedziawszy się o tym nawet jeśli zrobił to nieświadomie musi ponieść karę.Sprawa wbrew pozorom nie była taka oczywista.
...niestety to właśnie Ty oglądałeś niedokładnie, ponieważ wyraźnie było pokazane, że oskarżony zawrócił autem, a głowny bohater jechał dalej.
Weź sobie na stop klatce obejrzyl ponownie ten fragment, a później skasuj tę bzdury, które piszesz
Dokładnie . (końcówka - przyszła się z nim dogadać czy przyszła po sprawiedliwość?) - to akurat ich spojrzenia sprawia że zakończenie jest otwarte , do interpretacji nas ... Pozdrawiam
Nie wiem czy film odzwierciedla proces karny w USA (tu Georgia) ale jeśli tak to jest to jakaś farsa. Jednak system oparty na prawie rzymskim jest znacznie sprawiedliwszy.
Co może powiedzieć o filmie człowiek lubiący Millerów , fan horrorów i filmów z antypolską tezą ?
Stracić 2 godziny z życia na kinowe fekalia to nic przy ocenianym przez przez pana repertuarze