Pomimo poprzednich wychwalań filmu, zastanawiam się czy nie zmniejszyć oceny do 8. Najbardziej drażniące błędy to:
- widać całą głowę Marvina w bagażniku pomimo, że tej głowy miało nie być. Przypomnę, że Wolf napisał w swoim notatniku NO HEAD
- widać dziury po kulach w ścianie jeszcze przed strzałami. Nie przekonują mnie tłumaczenia, że te dziury miały być przed zdarzeniem; zwykłe kręcenie
- Jules strzela do gościa leżącego na kanapie, a nie widać żadnego błysku z lufy, dymu lub przynajmniej odrzutu pistoletu
- ślad czerwonego mazaka na piersi Mii znika po zastrzyku
Jak dla mnie są to błędy niewybaczalne. Oczywiście jest dużo więcej, np. http://www.moviemistakes.com/film1025?viewall=yes
Ponadto nieprzekonujący jest lęk Jimmiego przed rozwodem jakby to on miał coś wspólnego z zabójstwem. Wprawdzie doszukuję się tu podświadomego pragnienia tego rozwodu, ale przesłanek do takiego twierdzenia nie ma. (Jedynie co da się znaleźć to zdanie, że Boni nie kupuje kawy, tylko szuwaks, ale to trochę za mało). Mam wrażenie, że Tarantino na siłę chciał znaleźć motyw, aby wywołać zdenerwowanie bohaterów i wywołać napięcie. W rzeczywistości wystarczyłby sam strach przed reakcją żony. Film na tym jedynie by skorzystał, bo byłby prawdziwszy. A tak mocno traci.
Pomimo wielkości filmu jako całości do arcydzieła trochę mu brakuje. A błędy są wyjątkowo rażące. Diabeł ukrywa się w szczegółach. 8.
Co jak co, ale podziwiam Twoje matematyczne podejście do sprawy! :) Ja obcinam np. 1 punkt za muzykę albo 2 ze fabułę, ale Ty lecisz ostro! :D
"Ponadto nieprzekonujący jest lęk Jimmiego przed rozwodem jakby to on miał coś wspólnego z zabójstwem." - Przecież to logiczne Jimmy kochał żonke nad życie i nie chciał sie rozwodzić , a myślisz,że Bonnie słuchała by jego wyjaśnień czy on miał coś wspólnego z tym zabójstwem czy jest niewinny ? Otuż nie, z miejsca Ku**wa rozwód ;d;d;d Dlatego wpadł w lekką panike chciał jednocześnie pomóc chłopakom więc kazał sie streszczć i tyle jesli chodzi o Jimiego. Co do błędów to mnie troche razi ta scena jak Wolf notuje ołówkiem "one body no head" kiedy wiem ze murzyn ma głowe ;d Pozatym najlepszy film jaki widziałem ARCYDZIEŁO :D:D pozdro
Powiem tak, gdyby Tarantino zamienił się rolą z Buscemim i ten pierwszy zagrał kelnera, a drugi Jimmiego, to darowałbym nawet ten rozwód. Po prostu Buscemi (Wściekłe psy, Fargo) zrobiłby rolę-majstersztyk i tak by to zagrał, że nawet ten cały niby rozwód wyszedłby naturalnie. A film byłby bardzo bliski arcydzieła i 9-ka należałaby mu się jak psu buda. Ale Tarantino psuje ten film.
No dobra, jest taka scena:
http://www.youtube.com/watch?v=CZ3lFpsODuA&feature=related
i tekst Julesa: "Widziałem wiele posranych akcji" z takim zszokowanym spojrzeniem... ta scena jest tak genialna, że waham się czy tylko dla niej nie zwiększyć oceny do 9-ki. Bo ci dwaj aktorzy robią megaklasę w PF. Ale PF jest nierówny i dlatego leży pomiędzy 8 a 9.
." Ale Tarantino psuje ten film."
Ty tak poważnie się uczepiłeś tego Quentina, czy sobie jaja robisz?
Bo to co piszesz jest po prostu śmieszne.
Jeszcze można było by zrozumieć, gdyby Tarantino zagrał tam jedą z głównych ról, a on gra tam TYLKO mały epizodzik, jest mało znaczącą postacią, więc nie rozumiem dlaczego on tam dla ciebie jest tak znaczący że aż jego występ wpływa na twoją ocenę całościową filmu.
Bo mnie aż tak nie zachwycił żeby dać mu 10/10. Na pewno do niego wrócę (choćby po to żeby sprawdzić czy po n-tym razie nadal będzie mi się podobał) tak żeby w pełni go ogarnąć, bo w tym momencie mam odczucie że nie do końca go ogarnęłam. Po kolejnym seansie możliwe że dostanie 10.
Odpowiadając na pytanie, Tarantino wpływa na moją ocenę całościową filmu, ponieważ przyjmuję kryterium oceniania porównawczego, tzn. jeśli film mógłby być z czymś albo bez czegoś lepszy, to znaczy, że z tym czymś lub bez tego czegoś ocena powinna być wyższa. Myślę, że to logiczne. Jeśli więc wyobrażam sobie Buscemiego w roli Jimmiego i jestem pewny, że ten występ TO BYŁABY KLASYKA KINA (POMIMO TAK MALUTKIEGO EPIZODZIKA), a Tarantino tego albo nie widział, albo MUSIAŁ ZASPOKOIĆ SWOJE WŁASNE EGO i sam zagrać (co wyszło dość słabo, szczególnie gdy zaczyna krzyczeć na "kumpla"), to oceniam film przez ten pryzmat. Można się przyczepić, że odjąłem 0,4 pkt. Można odjąć tylko 0,3 albo 0,2, ale to niewiele zmienia.
Ale przecież to jest Tarantino, a tytuł to Pulp Fiction - więc i w tym przypadku nie obejdzie się bez dawki kiczu.
Myślę że z głową to była zamierzona wpadka.
Myślę że Wolf dopisując no head, miał na myśli slang i uogólnienie. To tak jakby się doczepić że do Julsa dopisał czarny zamiast brązowy. A że jestem z tych co bardziej szukają smaczków i easter eggów niż błędów to inna bajka. Tarantino w filmie był takim smaczkiem (nie jedynym), miał zagrać rolę irytującego gościa i wg mnie udało się. 10/10 zostaje za klimat który jest genialny.
Przemyślałem, 9 na styk.
10 - 0,45 (za głowę Murzyna, której być nie powinno, a widać ją w bagażniku na tyle długo, że tylko ślepy nie zobaczyłby) - 0,2 (za pistolet, który wydaje tylko dźwięk, a nie strzela) - 0,15 (za resztę błędów) - 0,4 (za wątek z "rozwodem z Boni", która jest zupełnie bez sensu) - 0,25 (za słabawą grę Tarantino) = 8,55, czyli w kierunku 9.
Jakie są kryteria przy punktowaniu błędów? Czemu jeden ma dokładnie 0,X a drugi mniej czy więcej? Przejrzyj moviemistakes wszystkich ocenionych filmów i OBIEKTYWNIE odejmuj, może czają się tam jakieś głowy murzynów, jakież to istotne. ;)
No to chyba pora kończyć wątek. Wychodzi na to, że postawiłem ocenę 9. Na koniec podaję linki do mojej analizy filmu:
http://www.filmweb.pl/film/Pulp+Fiction-1994-1039/discussion/Nie+rozumiem+pewnyc h+rzeczy,1840749
http://www.filmweb.pl/film/Pulp+Fiction-1994-1039/discussion/Walizka,1866659
http://www.filmweb.pl/film/Pulp+Fiction-1994-1039/discussion/Masa%C5%BC+st%C3%B3 p,1867467
bo niedobrze mi się robi jak po raz kolejny czytam wątek z cyklu "film o niczym" :/
Pedanciku ukochany. pododawaj tam sobie do swojej obiektywnej oceny to co odejmowałeś z racji braku głowy murzyna. To co Wolf napisał w notesie (no head) to skrót myślowy. Znaczy to, że murzyn miał skasowany łeb, a nie całkowicie wyrwany od strzału z pistoletu (co jest swoją drogą możliwe tylko w GTA). Poza tym Tarantino nie gra aż tak skandalicznie i tragicznie. Cały ten film to jedna wielka ironia i jaja, a nie skrupulatny, doskonały, matematyczny twór. Jeśli każdy nic nie znaczący szczegół odbiera Ci radość z oglądania filmu i jest dla Ciebie rażący, to wklep tym razem do słownika słowa: "paranoja" albo "nerwica".
jak sie tak swietnie znasz to moze sam napisz scenariusz i nakrec film, a nie marnujesz czas na jakis glupim forum
koleś, najpierw piszesz esej na temat tego, co mogło być w walizce, a teraz czepiasz się szczegółów. Akurat PF nie jest filmem, w którym błędy wpływają na odbiór. Ciekawa jestem, czy sam zauwazyłeś owe "rażace" błędy, czy jedynie w ciekowostkach poczytałeś, a teraz robisz z siebie takiego błyskotliwego.
Jak można być takim kretynem żeby przez małe błędy zaniżać ocenę filmu. To nie jest film dla plebsu tylko dla ludzi którzy rozumieją głębsze przesłanie a nie tylko jatkę.
jak widac mozna :) powinni wprowadzic jakies krotkie testy IQ, ktore trzeba by robic zeby moc ocenic film i by bylo po problemie ;)
lol po co był ten cały cyrk że wystawi filmowi 8 a teraz pisze że dał mu 9 nie czaje gościa "/
"- Jules strzela do gościa leżącego na kanapie, a nie widać żadnego błysku z lufy, dymu lub przynajmniej odrzutu pistoletu"
To był raczej specjalny Tarantino, ironiczny wręcz, żeby podpiąć się trochę pod film klasy B. Dla mnie to jest akurat świetne, że nie było żadnego błysku bo to nawet zmusza do refleksji.
Film jest genialny.Nie każdy go zrozumie a pedanty i tak się będą czepiać. JesusChrysler masz +
To obejrzyj sobie film Commando :D jest w nim dużo błędów a ludzie i ta uwielbiają ten film a błędy wytykają tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu :D
Bzdura, bronisz filmu na siłę. Kompletnie nieprzekonujące argumenty. Nie potraficie krytycznie spojrzeć na film.
ja tam uważam że to zwykłe przeoczenie, będące w konsekwencji błędem a nie celowe działanie :D
ale nie ma filmu bez błędu :)
Gościu, ale w ten sposób można wytłumaczyć każdy film z błędów. To było zamierzone, itd. Tak miało być, itd.
Tylko, że u Tarantino wszystko plącze się z ironią. Tak kasowy film nie mógł poza tym mieć takiego błędu jak brak błysku z lufy.
Ja cię rozumiem, tylko, że Tarantino może swój następny film naszpikować idiotycznymi błędami, a i tak będzie wiedział, że ludzie uznają, że tak miało być, w końcu już sobie taką markę wyrobił.
Masz trochę racji, ale jednak w "Pulp Fiction" uważam to za zabieg jak najbardziej świadomy, gdyż cały film oscyluje między absurdem a ambitnym kinem. Przypomnijmy sobie scenę, gdy Butch jedzie taksówką, a za oknami czarno-białe miasto noir, które skacze jakby taksówka jechała po kamieniach. Takie właśnie ironiczne sceny nadają temu filmowi niebywałego smaku.
Wystarczyłoby, żeby Q.T. nakręcił trzy sceny więcej i tych "mistejków" by nie było, w końcu nie były takie trudne do naprawienia, tak więc można obstawać przy tym, że zrobił to specjalnie.
" Ponadto nieprzekonujący jest lęk Jimmiego przed rozwodem jakby to on miał coś wspólnego z zabójstwem. Wprawdzie doszukuję się tu podświadomego pragnienia tego rozwodu, ale przesłanek do takiego twierdzenia nie ma. (Jedynie co da się znaleźć to zdanie, że Boni nie kupuje kawy, tylko szuwaks, ale to trochę za mało). Mam wrażenie, że Tarantino na siłę chciał znaleźć motyw, aby wywołać zdenerwowanie bohaterów i wywołać napięcie. W rzeczywistości wystarczyłby sam strach przed reakcją żony. Film na tym jedynie by skorzystał, bo byłby prawdziwszy. A tak mocno traci. "
Wydaje mi się, że cała dyskusja jest zbędna, a poprawianie Tarantino wykracza poza Twoją jurysdycję.
głowa jest cała, a nie rozwalona...a miala byc rozwalona w takim sensie ze przeciez czyscili samochod z kawałków mozgu i czaszki...a tymczasem wszystko jest w całości...a ty o jakis pozostałosciach po strzale koło nosa piszesz...
to jak myślisz, jak wielkie były te "kawałki" mózgu, po jednym strzale w głowę?
Z toba jest taki problem ze wszystkich obrazasz. Wyzywasz ludzi od debili i jeszcze gorzej. Od troli wyzwałes ponad 1000 filmwebowiczow. Jestes chory? Nienawidzisz ludzi? Po co obrazasz innych? Sprawia ci to przyjemnosc gimbusie? Lecz sie koles.
Z toba jest taki problem ze wszystkich obrazasz. Wyzywasz ludzi od debili i jeszcze gorzej. Od troli wyzwałes ponad 1000 filmwebowiczow. Jestes chory? Nienawidzisz ludzi? Po co obrazasz innych? Sprawia ci to przyjemnosc gimbusie? Lecz sie koles.
"Rażące błędy - chyba dam 8"
Jak to dobrze, że to napisałeś. Teraz wszyscy, którzy dali filmowi 9/10 lub 10/10 obniżą ocenę, żeby wielki krytyk nie poczuł się urażony. Przecież ocenia film na 8, bo tak wypada, ponieważ film ma błędy, natomiast jeśli jakieś pomyłki istniały w jego arcydziełach, to to przecież były zamierzone części fabuły i nie powinno się ich brać za "mistejki".
CO NIE?
Ostatecznie oceniłem film na 9, choć na styk. 9-tka 9-ce nie zawsze równa tutaj. Najchętniej dałbym 8,5. Błędy w OC są znikome i trzeba się mocno przyglądać i skupić na nich, żeby je wyłapać. Nie psuje to w ogóle filmu. A tutaj, przez ułamek sekundy widać całego Murzyna z głową, choć dwukrotnie w filmie pada zdanie, że mają trupa bez głowy (Najpierw Wolf zapisuje w notatniku No head, a następnie mówi do Julesa i Vincenta, żeby pokazali mu tego trupa bez głowy). To nie jest drobny błąd, tylko rażący i dokładnie tłumaczyłem tę różnicę pomiędzy OC a PF. Inny rażący błąd to kule które są w pokoju, których nie powinno na początku być. To się strasznie rzuca w oczy. No i w końcu pistolet, który nie strzela, a wydaje dźwięk - mniej istotny błąd, ale zauważalny. Ślad pisaka który znika jest mniej ważny, więc można przymknąć na niego oko. Na resztę - nie. I zwracam uwagę, że nie chodzi tylko o błędy, ale też bezsensowny wątek z "rozwodem". Sztuczny. W końcu oni sami się wprosili, on ich nie zapraszał, więc niby czemu żona miałaby zaraz się z nim rozwodzić - bzdura. To że nie widzicie tych błędów, to nie moja wina. Ocena 8-9 jest jak najbardziej prawidłowa, a 10 nie.
Błędy wku*wiające. Nie wiem, czemu Q.T. takie błedy zostawił, mógł jedną, dwie sceny więcej nagrać i tych błędów by nie było (strzał, kule, głowa). Mi to nie psuje oceny filmy, tobie nawyraźniej tak. Ok.
Ktoś tu jeszcze pisał, że zamiast Tarantino w roli Jimmiego powinien zagrać Buscemi. Dobre spostrzeżenie, tym bardziej jak już sobie wyobrażem kwestie w jego wykonaniu "Czy widziałeś w moim domu znak: SKŁAD SZTYWNYCH CZARNUCHÓW?"
He he.
To właśnie ja zaproponowałem Buscemiego zamiast Tarantino, bo to byłaby świetna rola. Tarantino wstawił Buscemiego na minutę jako kelnera... powinno być na odwrót, Tarantino w roli kelnera, Buscemi w roli Jimmy'ego. To na pewno podwyższyłoby ocenę filmu w moich oczach. Tarantino słabo zagrał w PF.
No racja, powinno być na odwrót, PF na pewno by na tym wiele zyskało. Ja się dowiedziałem, że Buscemi grał w tym filmie dopiero z napisów końcowych, po prostu gościa nie poznałem. Poza tym tylko jedna chwila mi się podobała z Jimmie'm, a mianowicie kiedy gada z Wolfem, a dokładniej jedna kwestia: "Dąb jest ładny".
Ludzie, murzyn bez głowy nie jest żadnym błędem filmowym. Skoro dostał kulkę z przodu to chyba oczywiste, że twarz miał całą, a rozłupało mu głowę z tyłu, stąd mózg i kawałki czaszki w całym aucie. Każdy pacan na miejscu zdarzenia powiedział by że murzynowi rozwaliło/urwało łeb. Nic w filmie nie wskazywało na to, że facet miał być bez głowy. Więc nie rozumiem skąd to zdziwienie na widok całej głowy w bagażniku, bo ja właśnie takiego murzyna się spodziewałem mimo tego, że w filmie padło kilka razy "czarnuch bez głowy", bo sam bym tak mówił.
"Nic w filmie nie wskazywało na to, że facet miał być bez głowy."
Wskazywało - co najmniej dwa razy wspomniano "trupa bez głowy". Gdyby nie było oczywiste czy ma głowę, czy jej nie ma, to by tego nie wspominano - to zupełnie logiczne. Zgodnie z zasadą brzytwy Okhama. Wiem dzieciaki (bo masa tutaj gimbusów), że nie wiecie czym jest brzytwa Okhama, ale macie internet, więc już nie róbcie tej skrzywionej miny.
Nie każda wypowiedź ma być rozumiana dosłownie, wiesz może co to hiperbola czy stylizacje językowe? W sumie o co ja pytam taką wiedzę ma się dopiero kończąc gimnazjum. Czasami stosujemy mniej odpowiednie słowa aby lepiej oddać sytuację i nadać jej odpowiednie brzmienie. Dlatego w filmie użyto zwrotu "trup bez głowy" zamiast: człowiek postrzelony w przód głowy z odstrzeloną potylicą. Film ma mieć klimat i kreować bohaterów, a nie udzielać informacji w najkrótszy i najprostszy sposób.
A wiesz może co to nadinterpretacja? Tak właśnie robisz. Nie ma powodów, by tworzyć tutaj "stylizacje językowe". Co więcej, byłoby to nie na miejscu. Czy muszę Ci tłumaczyć, dlaczego byłoby to nie na miejscu czy masz na tyle bystrości by się domyślić? Jak coś kwacze jak kaczka, chodzi jak kaczka, wygląda jak kaczka, to znaczy, że to jest kaczka. A Ty próbujesz z kaczki robić orła.
"Dlatego w filmie użyto zwrotu "trup bez głowy" zamiast: człowiek postrzelony w przód głowy z odstrzeloną potylicą."
Ostatni raz powtórzę: Gdyby nie było oczywiste czy ma głowę, czy jej nie ma, to by tego nie wspominano - to zupełnie logiczne. Zgodnie z zasadą brzytwy Okhama.
A to oznacza, że wystarczyło powiedzieć trup. Koniec, kropka. A jak dwa razy mówią "bez głowy", to znaczy, że jest trup bez głowy, a nie z połową głowy, 3/4 głowy czy 1/4 głowy.
Obejrzyj film jeszcze raz zastanów się w których momentach pada to stwierdzenie i przez kogo jest wypowiadane. Ja nie będę kontynuował tej bezsensownej dyskusji.