Mads spoko aktor, ale fabuła kiepska, no i Milo tylko epizod ma....bez grubego, pozornie ciapowatego Serba wszystko siada.
Niestety.
Do trzeciej części usiądę wieczorem, ale dwójka naprawdę słaba. Film ratują dwie sceny: kradzieży aut i ta z wysypywaną podczas bójki koką (no może jeszcze ostatnie ujęcia w autobusie). Reszta słaba, niedociągnięta albo na siłę. Autentyzm stanął tej części w gardle. Film jest nim wypchany, ale ten autentyzm jakiś taki za mało autentyczny (vide scena otwarcia w więzieniu czy akcja z koką w kiblu). Scenariusz mam wrażenie napisany na kolanie, żeby tylko móc znowu nakręcić coś bandyckiego i jakoś uzgodnić z częścią pierwszą. Tam gdzie zaczyna się dramat rodzinny i jednostki jest już tragicznie niestety. Mads jest ok, ale byłby lepszy jako barwne tło, może nie epizod jak w jedynce gdzie został siłą ściągnięty z ekranu, ale jako wymowne dopełnienie był idealny. Wiem, że taki był zamysł reżysera, aby każdą część prowadził inny bohater, ale dla mnie to nie gra. Aż ciężko uwierzyć, że to nie jakiś sequel dla kasy, tylko pełnoprawna trylogia. Zobaczymy czy Milo udźwignie trójkę, choć podtytuł pachnie porażką :P
Scenariusz był napisany na kolanie, to nie jest tylko wrażenie. Byłam na spotkaniu w reżyserem na festiwalu w Monachium i przyznał się, że musiał oddać pieniądze, więc w tydzień napisał scenariusz do 2.części Pushera.
Być może on żartował, ale wydawał się być poważny i ...jakiś taki dumny z tego powodu. Powtarzał wielokrotnie, że jest aroganckim typem z Nowego Jorku i często chciał rozbrajać szczerością z lepszym lub gorszym skutkiem. Ogólnie by mnie to odrzuciło, ale wybaczam mu takie odpały za 1.część Pushera.