Mocne uwypuklenie postaci Nerona, na którą z ostrożnością spoglądał Sienkiewicz, głównie
kierując się wizją Petroniusza, który w listach do Winicjusza odnosił się doń z pogardą,
nieoczekiwanie jest najmocniejszym plusem tego filmu!
Ustinov zjada na śniadanie bardziej zgodną z literackim pierwowzorem kreację Michała Bajora, że
nie wspomnę o tej książkowej.
To głównie opowieść o Neronie, zaś Ligia i Winicjusz, którzy są hollywoodzko przesłodzeni są
planem pobocznym - jednak na czasy, w jakich film powstał, jest to całkowicie do wybaczenia.
Peter Ustinov błyszczy geniuszem narcyzmu i samouwielbienia przez cały film. Zupełnie jakby
przypadkiem Ustinov zaczął gwiazdorzyć i doszedł do wniosku, że jest arcygenialny - a Marvyn
LeRoy widząc to powiedział:
"PANOWIE, TO JEST GENIALNE! KRĘCIMY!"