To coś bardziej w rodzaju azjatyckiego martial arts. Fabuła tutaj jest tylko pretekstem do orgii
przemocy i ciągłych fizycznych obrażeń ciała. Nie jestem fanem takich filmów ale jak dla mnie to przy
uderzeniach w twarz powinna bardziej tryskać krew. Tak więc walki są naprawdę niezłe i fani takich
produkcji będą pewnie wniebowzięci. Niestety nie ma tu ani dobrej fabuły ani większego sensu bo
cała akcja tej jednostki specjalnej to jedna wielka kpina. Z tej przyczyny mogą się pojawić też głosy
krytyczne że ten film to dno, WTF, co to było? albo żal i żenada a wystarczy się najpierw trochę
zorientować w temacie:)
Dokładnie, grunt to zdać sobie sprawę że to sensacyjniak w azjatyckim stylu i od razu stają przed oczami małpie wygłupy J. Chana czy gołębie w filmach Woo. To całe używanie maczet, policja zachowująca się jak stado baranów (tak naprawdę to 2-3 granaty tu i tam skończyłyby sprawę), niezniszczalność bohaterów i kondycja pozwalająca po 10min walce z 15chłopa sobie po prostu pójść jak po skończeniu kebaba i wiele wiele innych rzeczy. To wszystko trzeba po prostu "łyknąć" tak jak łyka się komiksowość filmów superhero albo nie ma co nawet podchodzić.
Zgadza się. Ja sam musiałem poczytać co nie co żeby załapać o co chodzi bo nie siedzę w takich filmach.
Kwestia policji, to zwykły błąd scenariusza. Z jednej strony mowa, że to jednostka SWAT, z drugiej że to w większości żółtodzioby, więc pewnie tuż po akademii policyjnej.