Pisząc "nie znając", mam na myśli naprawdę nie znając. Nie widziałam ani filmu, ani nie czytałam w
dzieciństwie książek. Jak myślicie?
no ale ty w ogóle widziałeś mary i banksa? czy tak po rpostu wystawiasz opinię? pytam osoby zorientowane
Zdecydowanie można. To nie jest film o "Mary Poppins", tylko o autorce, jej życiu, wspomnieniach i tym co kształtowało jej wyobraźnie. Mi się podobał- ciepły, trochę nostalgiczny, dobrze zrobiony i nie nużący. Polecam serdecznie!
Tak się składa, że obejrzałam już oba i w mojej opinii znajomość filmu jest niezbędna. Zrozumieć pewnie się zrozumie, ale o wiele mniej i mając wiele znaków zapytania w trakcie seansu. Trudno zrozumieć obawy bohaterki przy projektach scenografii, kostiumów, czy sceny , gdzie kompozytorzy i scenarzysta odtwarzają Fidelity Fiduciary Bank, Let's go fly a kite czy A man has dreams (ktoś kto nie zna filmu, nawet nie będzie wiedział, że t piosenka o Mary Poppins śpiewana przez pana Banksa). Ważne detale w rodzaju dwóch pensów, wąsów, ciotki Ellie.
Moim zdaniem film trzeba znać.
A ja się zgadzam. Tzn. nie jest to niezbędne do zrozumienia filmu i jeśli komuś nie chce się oglądać "Mary Poppins", to "Pana Banksa" śmiało może obejrzeć i bez tego, ale zdecydowanie najwięcej się z niego wyniesie, jeśli kojarzy się poszczególne sceny i właśnie niektóre szczegóły typu wujek Albert czy wspomniane dwa pensy - w filmie odegrały one swoją własną rolę, a nie wiedząc o tym człowiek w ogóle nie zwróci na to uwagi. Także jeśli ktoś ma dylemat czy "trzeba" obejrzeć - nie trzeba, ale lepiej to zrobić.