Film zupełnie niezrozumiany przez widzów, a szkoda. Akcja skupia się w dużej mierze na przeżyciach głównego bohatera i jego "przemianie" dzięki Rebirth, i często Zmusza do refleksji. W praktyce jednak to nic innego niż piramida finansowa, która uczestnikom stwarza możliwości do robienia "wszystkiego czego pragną" podczas weekendowego wyjazdu, oczywiście za opłatą. Z początku można pomyśleć, że jest to coś w stylu "Podziemnego kręgu", jednak chodzi tam raczej o zupełnie inne rozładowanie emocji. Ciekawe jest to, że główny bohater na początku wciąż słyszy "możesz zrezygnować kiedy chcesz", jednak to według mnie jest bardziej zdanie bezpieczeństwa, żeby poczuwał się, że ma jakikolwiek wybór. Oglądając Rebirth byłam ciekawa jakie i ile jest pokoi i do czego jeszcze uczestnicy mogą się posunąć, jednak pokazane były tylko te, do których wchodził główny bohater, więc można było się tylko domyślać. Wiele poruszonych wątków, trzeba samemu sobie przetworzyć w głowie, bo dosłownych odpowiedzi w Rebirth na pewno nie dostaniemy, dlatego nie wszyscy mogą go zrozumieć.