Przez pół roku ćpałem. Mimo wszystko, nie miałem zwidów w stylu tańca z lodówką. Nie miałem nawet zapalenia żył. Z doświadczenia wiem, że lekarze starają się pomóc takim osobom, a nie doprowadzają do amputacji. Ponadto, większość z moich znajomych z tym zerwała. Nie rozumiem także sceny, w której jakiś mężczyzna twierdzi: "daje mu co najwyżej tydzień". Może mi to wytłumaczycie, jeśli umiecie. Wolałbym obejrzeć film o krokodylu. Przynajmniej byłby realistyczny.
Ojej to ty po przeżyciach jesteś widzę, pół roku ćpania no szacun jak ty wyszedłeś z tego w ogole? A tak na poważnie to pół roczne młodzieńcze maratoniki miał prawie każdy z nas w tych czasach i taki okres to za mało zeby mocno sobie głowe zryć. Poćpaj 5-10 lat i wtedy napisz ze nic ci sie nie dzieje oraz spróbuj z tego wyjść. Skoro znajomi "ćpali" też taki kawał czasu jak ty to sie nie dziwie że pozrywali z tym jak nawet ich nie zdazyło wciągnąć.
Ludzie nie patrzą obiektywnie. Według nich każda osoba, która coś wzieła, zawsze będzie. Mnie się nie tyle znudziło, co miałem dość. Nie brałem tego regularnie i po dwóch tygodzniach od ostatniego razu wypiłem 30 ml tramalu. Leżałem na intensywnej terapii przez dobę, a później wypisałem się na własną odpowiedzialność. Nie każdy narkotyk powoduje choroby psychiczne, więc niekoniecznie nic się takiego musi stać. Może np. wysiąść wątroba.
Oczywiście każdy ćpun i każdy alkoholik mówi że w każdej chwili może przestać. Z tym "doświadczonym" ćpunem lepiej nie rozmawiać.
Lekarze odtruli mnie w dobę na intensywnej terapii, nie wiedząc czy to przeżyję. Od tamtej pory nic nie wziełem, mimo iż ćpałem wcześcniej przez pół roku. Tak może postąpić każdy, choć większość wykazuje uzależnienie fizyczne i musi to odstawiać stopniowo. Od tamtej sytuacji minął rok. W zupełności się z Tobą nie zgadzam, bo udało się mi.
Tak ale przestałeś, kiedy już było naprawdę źle. Może podaję słaby argument, ale taka jest prawda.
Wystarczy chcieć. Większość jest zmuszana do zmiany pod presją rodziny, sądu, sąsiadów i zaniża dane statystyczne. Ne powinno się leczyć kogoś wbrew jego własnej woli nawet gdy deklaruje coś innego. Napewno taki przymus nie poskutkuje...
Złotko, to nie monar ani telefon zaufania. Nie wiem na kim chcesz zrobić wrażenie swoją historyjką w stylu: jakim to wielkim ćpunem byłem, prawie umarłem ale mnie odratowali bla bla bla... i jeszcze na koniec to pompatyczne "udało mi się". No udało ci się, czapki z głów, koledze się udało. Kolega chciał się popisać, że narkotyki brał. Gratuluję, a jednak zryło ci mózg, bo Aronofski raczej nie kręcił dokumentu, więc twoje żałosne wynurzenia sa tu całkowicie nie na miejscu.
Rozumiem, ale to, co nazwałaś filmem może zostać co najwyżej wieczorynkę. Nie piszę o realistycznym obrazie, a jedynie jego cząstce, która powinna się pojawić. Nie zryło mi mózgu, chociaż kłócić się nie będę, bo jest to bez sensu. Chcętnie wyśle ci wypis ze szpitala. Pozdrawiam.
Wierze ci z tym szpitalem, nie w tym rzecz. Chyba nie można porównywać półrocznego okazyjnego zażywania do głębokiego uzależnienia? Nawet jeśli skutkiem był pobyt w szpitalu. Z resztą ja tez nie zamierzam się kłócić. Sama takiego gówna nie tykam. Wiem od bliskiej mi osoby, że wygląda to zwykle inaczej od tego co opisałeś. Co powiesz o "Trainspotting"?
@pete, nie wiem kto ci pisał te bajeczki, bo zakładam że nie było to życie. Mogę się założyć że podkolorowałeś te opowieści o półrocznym ćpaniu oraz o tramalu. Primo jeden: Tramal podawany w syropie/kroplach zawiera ok. 100mg/ml, jak nie trudno policzyć, przekroczyłeś dawkę dzienną ok. 10 razy, a dawkę śmiertelną ok 2-krotnie. Ponadto tramadol podawany w obecności środków odurzających (a załóżmy że one nie utrzymują się w organizmie 1 dzień), takich jak amfetamina, kodeina, heroina, posiada wzmożone działanie, więc albo jesteś nieśmiertelny, albo dobre bajki piszesz..
Primo dwa: mam duuuże wątpliwości co do Twojego uzależnienia, pseudoćpunów jesteś w stanie znaleźć w każdej szkole (dzieciaczki rasta oraz wielkie YOł), każdy z nich jest w stanie opowiedzieć dobrą historyjkę. Narkotyki nie są prostym uzależnieniem, nawet najmniejsze ilość pozostawiają znaczny ślad. Szkoda już strzępić klawiaturę.
A co do filmu, tańcząca lodówka, zwidy, halucynacje, głosy: narzędzie pozwalające zobrazować stan narkotyczny.
A co do halucynacji przypomniało mi się jak kilku łebków ode mnie z miejscowości najadło się nasion bielunia, znam ich i wiem jakie wizje mieli po tym, więc nie do końca się zgodzę że po narkotykach naturalnych jak i syntetycznych nie ma bad tripów z wizjami.
Widocznie przekroczyłem dawkę śmiertalną, bo nigdy nie brałem aż tyle. Już wiem, czemu ordynator wywierała na mnie presję w celu badania psychiatrycznego, a ja jeszcze stwiedziłem, że gdybym chciał się zabić, to wziąłbym więcej... Nieważne, napisz e-maila lub podaj gg, a chętnie wyślę ci wypis i rozwiążę Twoje niedowierzania. Nie będę się kłócił z Tobą ani Cię przekonywał. Zresztą i tak jedyną osobą, która pamięta przebieg wszystkiego, to ja. Pozdrawiam.
Brałem przez pół roku. "Trainspotting" jest dość realistyczny, choć nie jest idelany. Przynajmniej w moim przypadku ten film odzwierciedla przybliżony schemat życia.
To porozmawiamy jak pobierzesz przez pół życia.
Trainsporting jest owszem, realistyczny, ale to inny rodzaj filmu. Requiem jest jednym z najbardziej realistycznych i wstrząsających filmów jakie widziałem w życiu, a nie mało ich było. Sądzę, ze gdyby nie ten film, to zapewne nie pisałbym tego postu.
"Trainspotting" jest bardzo realistyczny, w przeciwiństwie do tego filmu. Zauważ, że staruszka brała narkotyki przez bardzo krótki okres i zachorowała. Coś takiego nie zdarza się często, a nawet rzadko. Jest to bardzo rzadkie zjawisko. Nie wszyscy narkomani źle kończą. Niektórzy z tego wychodzą. Zakładając tok rozumowania reżysera, gdyby ten film był o papierosach i alkoholu, to alkoholik zabiłby żonę, dzieci powiesiłyby się, a paląca papierosy po pół roku cierpiałaby na nieoperacyjnego raka płuc. Właśnie dlatego uważam ten film za wyolbrzymiony i nierealistyczny. Brałeś narkotyki, żeby twierdzić, że ten film ma coś wspólnego z rzeczywistością? Amputacja nie zdarza się często, lekarze nawet takim osobom chcą pomóc. Poza tym, przeciętna osoba zgłosiła się na leczenie, a potem wypisałaby się na własne życzenie. Wierzę w to, że lekarz nie wysłałby takiej osoby do jakiegoś zakładu bez opieki medycznej i leków przewiwzakrzepowych. Nie napisałby tego posta, bo np. w filmie 28dni, trainspotting i wielu innych są realia. Aborcja też na wielu filmach jest przedstawiana jako okrutna metoda z pompą, podczas gdy częściej stosuje się farmakologiczną, nie wiążąca się z cierpieniem płodu.
Zgadzam się z aborcją, całe to naciąganie jest gówno warte.
A reszta.... nie zgodzę się, mój przyjaciel po pół roku ćpania skończył w szpitalu na obserwacji, właśnie z takich powodów. Widział rzeczy, których nie ma. Dlatego uważam, ża nie jest przerysowana fabuła. Jeżeli chodzi o twoje argumenty... i owszem zgodzę się, ale nie w kontekście tego filmu. Ale sznuję zdanie.
Jedna sugestia, zwróć uwagę na hasło "schizofremia" na wikipedia. Wiele narkotyków samych w sobie nie powoduje objawów nienormalności. Co to znaczy? Chorzy na schizofremie mają większą skłonność do zażywania substancji psychoaktywnych(a więc biorą te substancje już będąc chorymi). Psychoza ponarkotykowa z kolei mija samoczynnie po pewnym, dość krótkim okresie i jest skutkiem branie niektórych narkotyków, np. amfetaminy. Film powiniem to uwzględnić. Poza tym, nawet jeśli niektóre badania sugerują powstanie choroby psychicznej wskutek brania narkotyków, to nigdy nie wskazuje się ich jako bezpośredni czynnik wywołujący chorobę. Można więc polemizować czy jest skutkiem brania narkotyków, czy stresu. Trudno to rozwikłać, bo niemal każda osoba biorąca narkotyki jest w trudnej sytuacji życiowej, np. jest bezdomna.
Ohyda, popierasz go. Ohyda, dołączyłam się do dyskusji osławionych trolli filmwebu < wstaw obrzydzoną minę tutaj >
No coż, nie wiem czy osobie, która ma takie zakażenie jak on dałoby się pomóc bez amputacji. Prawie całą rękę już miał czarną. Nie wiem na pewno, nie jestem lekarzem, ale raczej słabo przemawia do mnie argument że można mu było pomóc bez amputacji.
"Aborcja też na wielu filmach jest przedstawiana jako okrutna metoda z pompą, podczas gdy częściej stosuje się farmakologiczną, nie wiążąca się z cierpieniem płodu."
Bez urazy, ale jedyne co mi przyszło do głowy jak to przeczytałam to: "ogarnij się". Nie chodzi mi w tym wypadku o sposób pokazania aborcji w filmach, ale to, że w ostatnim zdaniu piszesz tak, jakby to nie było nic złego bo płód nie cierpi.
Nikt nie wie czy płód na pewno cierpi, bo nie zapłacze i tego nie powie. Dużo wcześniej miał jedynie przejaśnienia na małym odcinku ręku w formie kropki, więc raczej można byłoby to wyczyścić.
Chodziło mi o nieudzielenie pomocy przy pierwszej wizycie u lekarza. Zamiast pomóc, zadzwonił po policję. Jest to bezsens.
Ten film nie stara się przekazywać prawdy na temat narkotyków,. To miał być po prostu dobry dramat psychologiczny , z narkotykami w tle. Dopóki nie wpycha się go do kategorii filmów dokumentalnych, uważam że Aronofski bardzo dobrze się sprawił..
pokaz mi taka statystyke amputacje konczyn praktycznie sie nie zdarzaja z wyjatkiem krokodyla ltory bije rekordy
nie, po prostu lubie sobie psiknac;d
to moj ulubiony lek hehe
o wlasnie sobie psiklem;d
Najwyraźniej reklamy mają różne formy i przechodzą w szczyt bezczelności. Powód, dla którego kupię odpowiednik tego leku.
ty powaznie sadzisz ze to reklama jakas hehe? czy sobie calkiem niezle jajca robisz;d
ciekawe co powiesz o tym http://www.filmweb.pl/user/neo_angin to dopiero reklama bo konto ma dodatkowo dwie glowy hehe
W mojej kamienicy chłopaki spotykały się na wąchaniu kleju - wszyscy z tego wyszli, jeden skończył w zakładzie zamkniętym ze zniszczonym mózgiem.
Połowa rocznika moich rodziców umarła od narkotyków (były to "złote czasy" polskiej heroiny), więc nie pisz od rzeczy jak to łatwo z tym, zerwać i w ogóle. Pomijam fakt, że w filmie nie o to wcale chodzi...
Wiadomo - on był normalnym, zdrowym chłopakiem, a teraz nawet kilku zdań poprawnie sklecić nie może, tak ma zniszczony mózg. Do tego stał się agresywny i niebezpieczny.
jakbym slyszal historie mojego wujka tylko on najpierw dostal schizofremi i nie mogl sklecic zdania a potem je bral zastanow sie czy masz pewnosc czy nie mial poczatkow schizofremii bo mysle ze tak
O czym Ty piszesz? Mam znajomą chorą na schizofrenie, zdarzają się okresy gdy kontakt z nią jest utrudniony, musi czasem iść na jakiś czas do szpitala, bo jej stan jest ciężki gdy przestaje brać leki, ale na co dzień jest komunikatywną osobą, u której nigdy byś choroby nie rozpoznał.
Ten chłopak latami wąchał kej - wcześniej był inteligentny i lubiany. Niestety jego mózg został zniszczony tak, że pomóc mu nie sposób - do tego jest agresywny i niebezpieczny. Będzie w zakładzie zamkniętym do końca życia - nie wyjdzie nigdy, to nie jest schizofrenia.
to ja ci powiem że gówno paliłeś... Nie wiesz jakie jest życie ćpuna...ta trawka co jest w polsce to jest naprawde nic bo jak byś palił to co ten koleś w filmie to po pół roku byś w psychiatryku był ...Nie jestem cpunką ale wiem co znaczy żyć z ćpunem...
hmm... nie chce się tu za bardzo w te wasze konwersacje mieszać, bo wgl co ja się tam na narkotykach znam? mam prawie 16 lat, nie piję alkoholu ze znajomymi z klasy, nie palę fajek, a co dopiero narkotyki xdd
nom więc po prostu film mi się nawet podobał
i jak już pisałam, nie wiem jak to jest z narkotykami, ale chyba też różni ludzie różnie mają, jedni szybko się uzależniają inni nie są tak 'podatni'
ja twierdzę, że jednak są bardzo szkodliwe, jak tyle sie tego nasłuchałam, [może to nie była prawda, ale niektóre rzeczy które słyszałam są naprawdę straszne - http://www.youtube.com/watch?v=En2G7_6sMp8&feature=relmfu 1:22]
myślę, że tego nie zmyślił....
jeżeli to mnie miało tylko przekonać (film i ten filmik z yt) abym nie ćpała to raczej zadziałało, ale kto wie co z nim bd za kilka lat, nie powiem, jak słuchałam raz koleżankę na koloniach - to wydawało mi sie to fajne i myślałam, że może fajnie by było spróbować xdd
ostatnio (heh) bratowa ze mną gadał i mówiła, ze kiedys ona i mój brat palili, ale podkreślała (OMG), że zawsze z głową i tylko w pewnym towarzystwie. Zresztą gadała (jak w tym na yt), że kiedyś to było takie, że tak powiem 'spoko' a teraz? podobno każdy tam coś jeszcze dosypie i nie wiadomo co tam jest, i niby, że sie za pierwszym razem nie uzależnisz, a oni dodadzą coś tam, żebyś od pierwszego razu chciał więcej, bo wiadomo - hajs się liczy
ale [no własnie..] co ja sie tam znam...
czekam na komentarz [jak ktoś ktos chce napisać] tylko po mnie nie jedźcie ! xdd hehe