Ja się wychowałam a najbardziej mój starszy brat a ja zaraziłam się od niego haha :) Rocky to klasyka
już nie pamiętam ile razy obejrzałem ten film. Zdecydowanie należy do Klasyków ;)
Pierwszą cześć obejrzałem jako 12 czy 15 latek (nie pomnę) na czarnobiałym telewizorze u dziadków - nadawała to ówczesna TVP - Rocky II leciał wtedy w kinach, ale tato nie chciał mnie na to zabrać, twierdząc że to brutalne mordobicie - całość serii nadrobiłem w epoce "wideło" z pirackich kaset (innych wtedy nie było), obecnie mam antologię DVD i oczywiście Rocky Balboa. Na wydania BD chyba się jednak nie skuszę - za dużo kasy - może jak je przecenią. Majstersztyk to dla mnie jedynka i dwójka. Trójkę lubię jakby mniej - Stallone po operacji plastycznej twarzy, w ogóle trochę sodówa w głowie, czwóreczkę choć najmniej realną uwielbiam za soundtrack, teledyskową formę filmu - ten film to w zasadzie jeden wielki videoklip (podobnie jak Cobra, Top gun, Over the top, czy Lost boys). Piątki szczerze nie znoszę. Szósteczka - perełka - piękny, refleksyjny, sentymentalny powrót do przeszłości - przyznaję że jak jestem stary i dość twardy - płakałem na tym filmie jak bóbr - ale cóż przed oczami stanęła mi miniona młodość i emocje które odczuwałem katując rodzinę i przyjaciół kolejnymi seansami Rocky'ego na odtwarzaczu VHS firmy Sanyo.
Odpowiedziałbym Ci że sam jesteś gówno - ale parę dobrych filmów masz w profilu więc się pohamuję - troszkę tolerancji i wyczucia, zrozumienia dla gustów innych ludzi Ci nie zaszkodzi, może troszkę więcej obeznania w kinematografii - gówno to Transformers 3 itp.
no ja też się wychowałem na Rockym dziwie się że tak dużo słabych filmów jakimś cudem są w Top 100 a Rocky nie to dla mnie kpina
Powiem ci coś,co już pewnie wiesz. Życie to nie tylko słodycz,to znój i trud i jeśli mu się poddasz,to nieważne jaki jesteś twardy, przydusi cię do gleby.
Mnie, ciebie, każdego. Takie jest życie. Nieważne jak mocno bijesz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu.
Tak powstaje zwycięzca. Jeśli wiesz na co cię stać, rób to, na co cię stać. Ale musisz być gotowy na ciosy & jeśli nie jesteś tym, kim chcesz być, nie szukaj winy w innych.
Tak robią tchórze...Rocky Balboa.
Rocky arcydzieło.. zakochałem się w tym filmie od pierwszego wejrzenia czyli mając około 8/9 lat..cóż na razie miłość trwa już około 16 lat..i sadze że to jeddna z tych miłości już na całe życie hehehehe
to podobnie jak ja też go oglądałęm w tym wieku i od tamtej pory był jednym z moich ulubionych aktoró akcji a od jakiegoś czasu awansował na nr 1 z braku dobrych filmóch innych aktoró akcjii których lubiłem a Stallone ciągle na fali i w formie
nie oto chodzi
nie pamiętasz czasów kiedy to Rocky był często wyświetlany przez TVP byleś jeszcze wtedy za młody
Ja się wychowałam na Rocky'm jako sportowiec. Jako mózgowiec to miałam Zorro, ale Sly pokazał mi (wreszcie) jakąś dziedzinę sportową, przy której nie ziewałam od ucha do ucha. I nie musiałam czuć się winna, że lubię robić różne rzeczy indywidualnie, a nie w szeregu.
A co do 'Władcy Pierścieni' - Eowina jest całkiem sprawna fizycznie, Gandalf i Aragorn też do wymoczków nie należą. W końcu Gandalf jeździ galopem na koniu bez siodła i uzdy... Zdarzyło mi się galopować na końskim grzbiecie - i powiem tyle, że nawet w pełnym oprzyrządowaniu było mi trudno utrzymać się na koniu, a nie pod koniem. Worki kartofli bez mięśni nie mają czego szukać w stajni.