Wlasciwie niewiele mi sie tam podobalo:tylko gra aktorska Paula Newmana a takze aktorki, ktora grala te biedna polska emigrantke, szukajaca 'sponsora'. W ogole uwazam ten watek za najbardziej poruszajacy. Oprocz tego ciekawe byly male 'gratki' np w postaci epizodycznej roli samego mistrza Alfreda czy muzyka. Jednakze film byl zdecydowanie za dlugi, malo w nim bylo napiecia, do ktorego sie przyzwyczailam ogladajac Hitchcocka i mialam wrazenie, ze niektore sceny mozna bylo wyciac albo przynajmniej wyciac...A na pewno przyspieszyc. Generalnie - nudny.
Okazało się, ze Mistrz to też człowiek i potrafi sie mylic. Wzglednie niezle bylo pierwszych 45 minut, pozniej rosnace niedowierzanie z zażenowaniem..
No i ten paskudny "niemiecki" wiekszosci "niemieckojezycznych" aktorow. Taki "szczegol" mozna bylo chyba lepiej przygotowac!
ja myślę że to jest mocno niedoceniony film ! Hitchcock rozpieścił nas genialnymi produkcjami i gdy zrobił jakikolwiek film odrobinę słabszy od razu ludzie go krytykują. Mnie się ten film podobał, Niezłe role aktorskie Newmana i Andrews. Właściwie tylko jedna scena która mi się nie podobała (zabijanie agenta;p). Ja wiem że film może się dłużyć, ale u hitchocka czasami tak bywa, Rebeca też mi się dłużyła, ale film jest świetny ... Ja wiem że kurtyna jest odrobinę przerysowana ale myślę że na 7 zasługuje... Pozdrawiam