Tym razem zrobił gniota:) Przy "Spirited Away" "Zamek" to ledwie marna kopia i to stworzona na siłę. Dużo bezsensownych zachowań w wykonaniu głównej bohaterki (nawet będą japońskim dzieckiem trzeba mieć trochę oleju w głowie) np (spojler?) wyniesienie Kalcyfera z zamku, żeby ten mógł się rozlecieć aby potem znowu do niego wrócić i wymagać żeby znowu się poruszał.
Film antywojenny? Gdzie tam była pokazana wojna, poza tym że "gdzieś tam" walczyli i nagle stwierdzili że wojna to zło i przestali.
Film był zarazem śmieszny, wzruszający jak i zmuszający do refleksji, tylko ja się nie znam. Dziękuję.