Poczytajcie sobie co to w fizyce "ruchy Browna". Tytuł trochę ratuje sens filmu. Brown pod mikroskopem dostrzegł, że drobiny czasem poruszają się w jakimś kierunku, myślał, że robią to z własnej "woli", lecz nie był w stanie zobaczyć cząsteczek i atomów, które "napierały" na drobinę i lekko wprawiały ją w ruch w danym kierunku.

Chodzi chyba o to, że jakim by nie być wykształconym z rozwiniętą inteligencją emocjonalną i świadomością własnej osoby, są w każdym z nas takie płaszczyzny, na których działamy w określony sposób zupełnie nie potrafiąc powiedzieć dlaczego. I wygląda to z daleka tak, jakbyśmy robili coś celowo, z wykorzystaniem woli, ale w rzeczywistości nie potrafimy powiedzieć, dlaczego działamy w dany sposób i co nas do tych działań popycha, po prostu tak się dzieje i już. Dokładnie tak, jak bohaterka nie potrafiła powiedzieć DLACZEGO.

Film się jednak dłuży, zdjęcia toporne, temat tak jakoś w nieodpowiednim kierunku wyeksploatowany, jakby film sam powstał dzięki "ruchom Browna". Oczekiwałabym jednak czegoś bardziej w stylu "Pianistki". Dla nieznających pojęcia to już zupełnie może być film nie do przejścia.

http://www.fizykon.org/termodynamika/trmdn_ruchy_browna.htm