Czy mamy za mało życia w życiu by jeszcze zadręczać się nim w kinie!?
Spowolnienie akcji w Ruchach Browna plasuje go blisko osiągnięć twórcy Satan Tango. Nie dostrzegam wartości tej formy przedstawiania zdarzeń. Czy widz jest w stanie, podczas oglądanie przeciągającej się w nieskończoność sceny wyciągnąć dodatkowe wnioski, zajrzeć głębiej, dostrzec więcej?
Kino autorskie chce docierać do prawdy o człowieku, chce zgłębić ten rodzaj jego aktywności, który nie przynosi korzyści. Osobiście dostrzegam w kinie artystycznym tendencje do przedstawiania zachowań ludzkich z poza obszaru przyzwolenia społecznego. Jedyną korzyścią wydaje się być to, żeby wiedzieć. Pokazywanie i oglądanie w kinie wynaturzeń ma nieść ze sobą cele poznawcze, jeśli są one jeszcze wynikiem pewnych zabiegów artystycznych, tym lepiej lecz ostateczne wnioski mogą nie nieść ukojenia a katharsis okazać się fikcją. Ale to już przecież wiemy.