mam dziwne wrażenie, iż van Sant nie przygotował się z historii masakry w Columbine High, chłopcy nie byli homo, gdyż zarówno Eric jak i Dylan mieli wcześniej dziewczyny (Eric nawet kobietę sporo starszą), tutaj Alex robi za Dylana Klebolda jak widzę i to nie on zastrzelił Erica ale prawdopodobnie Eric jego (oficjalna wersja pokłócili się i Eric wypalił do Dylana, który zapewne odruchowo posłał kulkę w Erica) i na koniec chyba największe niedopatrzenie, strzelanina była powodem chorych zainteresowań chłopców bronią i śmiercią, nie zemstą na innych uczniach, gdyż obydwaj (zwłaszcza Dylan) byli dość w szkole lubiani...
A ja mam dziwne wrażenie, że nie najlepiej znasz twórczość tego reżysera. Van Sant nie mówi widzom, że chłopcy byli gejami, Van Sant jest po prostu Van Santem.
Van Sant nie robi filmów, w których podarowałby sobie muśnięcie przynajmniej homoseksualnej natury każdego z nas. (To że każdego niemal wiadomo od czasów Kinseya.) Ale to nie znaczy, że wszystkie wykreowane przez niego postaci są homoseskualne, nawet jeśli przejawiają niekiedy zahowania typowe dla osób homoseksualnych.
Teraz jest bardziej zrozumiale?
Poprawka - badanie Kinseya w tej kwestii nie są do końca rzetelne, tzn. są prawdopodobnie mocno przeszacowane z racji kiepskiej interpretacji.
Bynajmniej, o ile mi wiadomo, ich wyniki były potwierdzane - też korygowane, jasne - a wypracowane przez niego koncepcje rozwijane i doskonalone. Ale jeśli znasz jakieś opracowanie, w którym rozprawiano by się z błedami popełnionymi przez niego podczas analizy danych, to dawaj namiary. Palę się, żeby to przeczytać. No a jeśli chodzi jedynie o brak absolutnej rzetelności, jak piszesz, a nie braku rzetelności, i o brak jedynie prawdopodobny, a nie bezsporny, to nie zawracaj głowy, bo tak to jest ze wszystkim i zawsze. :-)
To o Kinseyu to zresztą była dygresja, bo tu mowa o twórczości Van Santa, a nie o ludzkiej seksualności. O tym, jak on ją widzi i pokazuje na ekranie.
Żeby nie było offtopa - Van Sant nie wcale nie zamieszcza wątków homo tak często. Chociażby w "Buntowniku z wyboru", ani "Szukając siebie" takowe nie występują.
O raporcie K. jest kilka słów na wikipedii, te jednak nie wyczerpują tematu.
Kiedyś za to czytałem niezły tekst na ten temat. O ile pamiętam jednym z głównych "przegięć" K. było podciąganie zdarzeń typu "masturbacja w obecności osób tej samej płci" pod kategorię "doświadczenia homoseksualne".
Ale tak w ogóle ta tematyka nie jest mi specjalnie bliska, więc kończę się mądrzyć, źródeł szukać nie mam ochoty przykro mi:)
Pozdrawiam
Jak dotąd widziałem 9 jego filmów, w 7 z nich wątek homoseksualny jest obecny. Stąd moje "często".
Napisy końcowe mówią, że "jakiekolwiek podobieństwo do czegokolwiek" itd...
van Sant luźno potraktował temat, co sam zaznaczył na końcu, i nie sądzę, aby można go było rozliczać z niedokładnego pokazania autentycznej historii.
a widzisz, w tej wersji filmu, którą oglądałem nie było takiego napisu a skoro tak może to być jego własna interpretacja więc nic dziwnego, iż tak odbiega od rzeczywistości