hallo! Mam 24lata i po obejrzeniu Zmierzchu troszkę mnie zaćmiło przyznam. Ale taka już jestem i trochę żyję w nierealnym świecie:) Dlatego mam pytanie ile macie latek??? Czy Zmierzch jest dla nastolatek??? Myślę, że to film uniwersalny i każdy znajdzie w nim coś dla siebie:)
Witam,
Kobiety o wiek sie nie pyta... He he
Żartuje... 19 lat
Uważam, że film jest popularny ze względu na aktorów... Weźmy filmowego Edwarda i Jacob'a... I założę się że teraz dojdzie jeszcze Paul... Już przed premierą dość głośno było na forach... "jaki on przystojny", "zakochałam się w nim" itp., itd.
Oczywiście fajnie popatrzeć na te ich piękne wysportowane ciała...
A czy film jest dla nastolatek czy dla starszych okaże się w następnych częściach... Zobaczymy czy sceny erotyczne będą okrojone czy też całkowicie wykrojone... Zobaczymy pod jaką publikę są robione te filmy...
;)
To ja też coś chętnie napisze l;) mam 13 lat i przeczytałam ten cały zzZmierzch przed tym całym zamieszaniem i uwilebieniem. Wiecie gdzie go znalazłam ? na samej dolnej pułce w Empiku .. , musze powiedzieć że mnie bardzo wciągneła , czytała to moja mama (38lat) koleżanka mojej mamy(39) i wszyscy byli zakochani.. raz moja mama pojechałam do Włoch i mówi że tam Zmierzch leci -ocholera - pomyślałam.. byłam na pokazie przedpremierowym .. ale film mi sie nie podobał książka lepsza ! ... niestety kiedy zaczął sie ten szał czułam że to nie tylko moja historia .. nie wiem czy wiecie o co mi chodzi ale było mi przykro że nie mam jej tylko dla siebie ..
*fanka zmierzchu (czytała całą sage )
a co do New Moon podobał mi się bardziej ponieważ były świetnie wilki zrobione i walka Edwarda z Volturi !
Ja mam 20 lat... Ogólnie uwielbiam czytać tylko, że są to książki innego typu, jednak to przeczytałam cała sagę i naprawdę mnie porwała...
Ja mam 21 lat, to film dla ludzi w każdym wieku, jeśli tylko ma się trochę fantazji i wierzy w idealną miłość :)
a ja 18 i ogólnie jako książka cała saga niczego sobie, ale new moon jako film gorszy od twilight jak dla mnie. Ale ogólnie nie jest taki najgorszy i nie żałuję że go widziałam bo to był najbardziej wyczekiwany film w tym roku, więc wypadało pójść ;)
Witam. Mam 26 lat, męża i jestem pod wpływem niewątpliwego uroku całej sagi. A czy Zmierzch jest dla nastolatek? Moim zdaniem nie należy przypinać etykietek do żadnego filmu, bo przecież "o gustach się nie dyskutuje".
Ja mam 25 lat i w sumie gdy tylko przeczytałam "Zmierzch" to resztę Sagi pochłonęłam w 2 dni. Nic nie jadłam nawet tylko czytałam non-stop. Do 3-4 rano :P Wiem, to chore teraz jak o tym pomyślę to chce mi się z samej siebie śmiać ;] No ale cóż...wtedy wciągnęło mnie na MAXA i nie mogłam się oderwać od książki :] Chociaż od tego czasu minęło 6 miesięcy to zdążyłam przeczytać ponownie już chyba z 20 razy :P
Co do filmu, podobała mi się, i pierwsza jak i druga część. Wiadomo nie oddaje w sumie dokładnie książki ale cóż zrobić. Najbardziej brakowało mi tej wielkiej miłości jaka jest między Bellą i Edwardem, którą można wyczuć w książce. Ale ogólnie na wielki +.
Pozdrawiam!:]
17stka się kłania ;)
zgadzam się z poprzedniczkami. zrozumienie Sagi nie zależy od wieku tylko od poziomu rozwoju intelektualnego ;) nie wiem, czy wszystkie fanki śledzą nowinki związane z Twilightem, ale ostatnio zaopatrzyłam się w książkę 'Zmierzch i filozofia'. polecam, ale też uprzedzam, że jest trochę nawydziwiane, jednakże można dostrzec jeszcze głębsze znaczenie i przesłanie Sagi. Pomimo słabego ( nie oszukujmy się, Kochane ) warsztatu literackiego pani Meyer ( której dziękuję z całego serca, za stworzenie odskoczni od szarego, codziennego życia !) i kilku beznadziejnych sytuacji (fakt, za pierwszym razem wszystko jest genialne i cudowne, ale po kilku lekturach dochodzi się do wniosku, że czasami zachowanie bohaterów jest żałosne), Saga nie jest opowieścią typu: niezwykły chłopak poznaje przeciętną dziewczynę i się w niej zakochuje, bo jest zaintrygowany tym, że nie słyszy jej myśli itd. itp. ;)
a co się tyczy filmów.. jak już wspomniałam, przeczytałam Sagę po poogladaniu 'Zmierzchu'. i wszystko w tym filmie było by fajne, gdyby nie to, że z Edwarda robią męczennika! nie denerwuje Was to? w 'Księzycu..' jest dokładnie tak samo. przecież On jest postacią bardzo ciekawą, a w sumie jego postawa przez cały film jest typu: "bardzo cię kocham, ale niestety moze stac ci się krzywda". zgadzam się, ta miłość jest niebezpieczna, ale oprócz tego, Meyer w książce ukazała o wiele więcej, niż reżyserowie ekranizacji. Mam nadzieję, że reżyser Eclipse ( na szczęście, albo niestety, znowu nowa osoba) zmieni filmowego Edwarda, bo jak przez całą 3 część będę musiała go oglądać takiego jak do tej pory, to ja się chyba załamię.
jej, trochę się rozpisałam.. ;) pozdrawiam.
dopiero teraz przekonałaś się że po przeczytaniu książki film jest denny? Jedyny film, który mnie nie zwiódł (najpierw film potem książka) to "Skazani na Shawshank" S. Kinga, reszta to badziewie.
zawsze książka jest lepsza od filmu ;)) tak było, jest i będzie ;] tyle, że niektóre ekranizacje są w miarę dobre, a do Zmierzchu to zastrzeżeń kilka się znajdzie.
ja mam 24 lata i saga zmierzch mnie urzekła. dziś byłam na new moon film bardzo mi się podobał, bardziej niż zmierzch - więcej akcji, lepsze dialogi, nie odbiegał od książki a wiec fanom sagi polecam innym tez :) rozczarowała mnie charakteryzacja Edwarda wyglądał mrocznie i staro w 1 części zdecydowanie lepiej. już się nie mogę doczekać "zaćmienia" ...
Pewne osoba mnie ostatnio upominała, że to bardzo brzydko czynić jakiekolwiek uwagi do wieku kobiety. Ale powiem szczerze, że czytając Wasze wypowiedzi, drogie Panie, aż ciężko jest mi się powstrzymać. W szczegolności chodzi o te z Was, które są 20+.
ja mam 20 lat i cała saga po prostu mnie urzekła. Czytałam ją jak zauroczona. I teraz po ok 6 miesiącach postanowiłam znowu po nią sięgnąć. To jest po prostu coś nie wiarygodnego. Znowu czuję, że nie mogę żyć bez tego :)
A film był dobry, ale nie lepszy od książki. Podobał mi się zarówno Zmierzch jak i Księżyc w nowiu. Każdy film był całkowicie inny, może to i dobrze. Zmierzch był namiętny, pełen romansu natomiast Księżyc w nowiu z humorem.
Dla mnie książki i filmy na + Czekam niecierpliwie na następne części filmu.
37 lat. Na początku: Dzięki Shandis za "starszą panią" :).
Mimo "wieku" i odporności na oddziaływanie ruchomych obrazków (notabene jestem kinomanką), nie udało mi się oprzeć pewnemu czarowi. Ostatnio stało się to po obejrzeniu "Barfuss" - niesamowite naładowanie emocjami, które tylko szukają ujścia! Film "Zmierzch" nie zrobił na mnie wrażenia - po prostu... what the hell...? dlaczego oni robią z siebie takich idiotów? Musiałam się z tym przespać. Następnego dnia - olśnienie! Wszystko zrozumiałam! Kolejne tete a tete z panią Catherine Hardwicke. I znowu emocje! A potem sięgnęłam po książkę: 2 tomy w 12 godzin - mój osobisty rekord - i wszystko stało się jasne! Gdy czytałam sagę, świat dokoła zniknął. A film nabrał innego wymiaru - taki powinien być! Nie podoba mi się Robert Pattinson, ale jako Edward jest...po prostu Edwardem-tym od S.M. Nie lubię Kristen Stewart, ale jako Bella jest taka jak ta, której myśli czytałam... Zmierzch podobał mi się zdecydowanie bardziej od New Moon. Księżyc w nowiu jest taki... ZA BARDZO. Za bardzo kolorowy, za ostry, za dosłowny...no nie całkiem w klimacie. Oczywiście na Zaćmienie też pójdę, bo któż by nie chciał zobaczyć, jak mają się jego wyobrażenia do kinowej rzeczywistości.
bardzo mi się podoba treść wypowiedzi, wszystko tak ubrane w słowa jak ja bym nigdy nie potrafiła. Dojrzałe kobiety widzą w sadze coś innego niż nastolatki. przy czytaniu też popełniłam pewne rekordy ,nawet nie zdając sobie z tego sprawy. po jakimś czasie zaczęłam czytać drugi raz i myślałam ,że zrobię to spokojniej ,może nawet delektując się ,bo przecież znam treść.... gdzie tam jak zaczęłam to nie mogłam przestać
nie przejmuj sie to czy Ci się podaobało czy nie, zależy nie od wieku a od inteligencji, jeżeli Ci coś tam zaćmiło to znak, że umysłowo zatrzymałaś sie w wieku 11 góra 12 lat, gratulacje. Niech zgadnę słuchasz może Dody i oglądasz telenowele ?????
oj oj fajny hehe kolo. mam nadzieję ,że źle trafiłeś i nikt tu ci eis nie da sprowokować,żeby tłumaczyć ci ,względnie wykłócać i pójdziesz z naszego dojrzałego wątku
Ja mam lat 23 i moja przygoda z sagą zaczęła się od seansu kinowego "Zmierzchu". Wpadłam wtedy po uszy. Ochy i achy. Sięgnęłam po książkę i dosłownie połknęłam całą serię. Taka relaksująca literatura,co prawda nie górnolotna, ale idealna na wieczór. Teraz, po pewnym czasie, emocje opadły i bardziej trzeźwo podeszłam do filmu części drugiej, przez co film zyskał więcej minusów. Jeśli chodzi o Edwarda, to zdecydowanie lepiej prezentuje się on w książce niż w filmie, ale i tak nie jestem fanką tego pana.
Osobiście stwierdzam, że literaturę dla "nastolatek" mogą czytać osoby w każdym wieku, bo przecież fajnie poczuć się znów nastolatką, przynajmniej w środku:)
Może i nie wypada, ale kto nas podgląda w wieczornych pieleszach. Miło jest powspominać.
Wasi faceci. I nie wstyd Wam wtedy?
Ok, powspominać. Poczytać sobie po cichu. Róbta co chceta. Ale widok kobiety z przedziału wiekowego 20-60 [bo i ta górna granica się zdarza] śliniącej się do plakatu z Pattinsonem, uważającej ten film za "arcydzieło" i piszczącej ze szczęścia, bo zakupiła bilety na NM, nie należy do najnormalniejszych. Czym innym jest wspominać czasy młodości i rozkoszować się czytając coś, czego pod względem poziomu intelektualnego nawet nastolatkom bym już nie polecał. A czym innym jest świrować na punkcie tego czegoś niczym niezrównoważona emocjonalnie trzynastolatka: piszczeć,nadmiernie podniecać się i wychwalać to coś wniebogłosy. Rozumiem, że można lubić dziecinność [wszak jako facet z dziecinności nigdy nie wyrosnę] ale pewien poziom i pewną godność osobistą należałoby czasami zachować.
a kim ty jesteś żeby oceniać intelekt i polot kobiet? Chyba jesteś strasznie brzydki ,że razi cię miłość do Pattisona (nawet nie wiem czy dobrze napisałam) ja akurat nie ślinie się na jego widok i nawet czytając sagę widziałam inną twarz,bywają przystojniejsi. generalnie nie ślinię się na widok facetów, bo wszyscy są tacy sami. .i czemu miałybyśmy czytać po cichu po kryjomu ,czyżby tak jak ty kiedy się zamykasz z playboyem w toalecie? Czy ja twierdzę ,że jesteś bezmózgi ,bo nie masz ochoty tego czytać czy się zagłębiać ? nie! wiec ty nie oceniaj ludzi ,którzy mają inne zdanie
Koleżanki wypowiedzi komentował szczegółowo nie będę, bo to uwłacza mojej godności. Rada na przyszłość: czytaj uważnie i nie emocjonuj się nadmiernie. Nerwy szkodzą na urodę.
Ehm...ja osobiście pisałam o wspominaniu bycia nastolatkiem, jedynie przy książce. Jak pisałam wyżej, nie przepadam za osobą Pattinsona czy postacią Edwarda w filmie.
Ślinienie się do plakatu tego, czy innego aktora jest formą jakiejś radości. W tym szarym świecie co nam pozostaje-cieszyć się z małych radości jakim jest na przykład bilet na długo oczekiwany film. Piszę to jako psycholog, nie z własnego doświadczenia,bo nie piszczę na widok Pattinsona na plakacie.
A faceci nie ślinią się na widok jakiejś gorącej laski w gazecie?
Jeśli to jest "Miesięcznik Emeryta", to i zapewne ślinka pocieknie na widok gorącej laski, najlepiej z bambusa.
Co wy kurna ostatnio wszyscy problemy jakieś macie? Nic tylko szara rzeczywistość, szary świat, gówniane życie... Albo do jesień tak działa, albo już czas, aby dokonać sepuku.
"Ślinienie się do plakatu tego, czy innego aktora jest formą jakiejś radości. W tym szarym świecie co nam pozostaje-cieszyć się z małych radości jakim jest na przykład bilet na długo oczekiwany film"
Ślinienie się do plakatu może być także oznaką zboczenia lub platonicznej miłości, która zazwyczaj radości w okresie dojrzewania nie przynosi, gdyż obiekt westchnień jest nieosiągalny i jedyne miejsce, w którym możemy z nim pobyć sam na sam, to nasza wyobraźnia i wyprodukowane marzenia. A bilet u fana na długo oczekiwany film nie jest małą radością, a ogromnym szczęście, spełnieniem chwili, a którą czekał przez wiele miesięcy, odliczając dni, godziny i minuty do seansu. A sam film jest już konsumpcją tego oczekiwania, i może być smakowity, taki, dzięki któremu będziemy się nim rozkoszować przez najbliższe tygodnie, lub taki, który zostanie ciężko strawiony i błyskawicznie wydalony, gdyż zniszczył wyobrażenia o filmie, czyli szczęście, które dało wcześniejsze zakupienie biletu.
Się naplątałem?
Faceci ślinią się nie tylko na widok lasek w gazetach. Albo przede wszystkim na widok tych nie z gazet. Ale nie zmienia to faktu, że nie piszczą przy tym i nie obnoszą się z tym publicznie.
Ok, Ty nie piszczysz. Wiele z Was nie piszczy. Ale wiele również piszczy. Niejednokrotnie miałem okazję widzieć w kinie kobiety tulące się do plakatu. I o ile na te nastoletnie jestem w stanie spojrzeć z pobłażaniem i tak samo się po prostu uśmiechnąć, o tyle widok kobiety po 30 wywołuje we mnie uczucie maksymalnego zażenowania. Rozumiem, że to jest historyjka o miłości, które kobiety tak lubią. Sam nie mam nic przeciwko filmom romantycznym, wręcz przeciwnie. Ale zwyczajnie nie jestem w stanie zrozumieć jak można zachwycać się tym, za przeproszeniem, gównem. Fabuła nijaka, zero emocji, gra aktorska leży i pokwikuje ostatnimi, łamanymi oddechami życia jakby miała zaraz paść trupem ze zdrowego rozsądku, żeby więcej już wstydu nie przynosić. Do tego wszystkie uczucia biorą się z przysłowiowych czterech liter, bo w żaden sposób nie widać jakiegokolwiek budowania więzi między bohaterami. Ot, są, bo tak założyli sobie twórcy i tak było napisane w książce.
Z czystej ciekawości: jaką/ czyją grę aktorską uważasz, za powiedzmy - wysokich lotów i jakimi kategoriami się kierujesz przy wyborze? Pozdrawiam.
Chłopaku! Co masz na myśli mówiąc "normalne" czy "nienormalne". Twoje rozumowanie jest Strasznie ograniczone. Wiesz, czym jest Pasja? To Wtedy, Gdy Coś pochłania Twoje Serce i Umysł bez Reszty. Nasze Piękne Panie, Które wypowiadają się w tej Dyskusji, mówią o Rzeczach Dobrych. Jeśli Coś daje Pozytywne Emocje, nie może być złe. Zżera Cię Zazdrość i Brak zrozumienia. Nie Ważne, ile ma się Lat, Jeśli Coś jest Piękne, to budzić będzie Takie Właśnie Pozytywne Emocje. Jeśli chcesz się popastwić nad fanami Dody, polecam Ci spamować gdzie Indziej.
Dody? Zazdrość? Spamować? Umiesz czytać czy wyimaginowany świat zmierzchu już całkiem wkradł się w Twoje życie?
I nie, to nie moje rozumowanie jest tu ograniczone. Prędzej pokusiłbym się o nazwanie ograniczonym łykanie wszystkiego, o czym media i publika będą twierdziły, że jest cudowne, piękne i poruszające.
A to ile ma się lat od zawsze miało znaczenie. Człowiek z wiekiem dojrzewa. Nawet faceci pomimo swojej wiecznej dziecinności z wiekiem dojrzewają. A tu da się zaobserwować pewnego rodzaju uwstecznienie kobiet.
skad Ci sie wzielo to slinienie sie na widok aktora?
czy ktoras z kobiet wypowiadajacych sie tutaj napisala, ze mdleje na widok plakatu, caluje go, badz trzyma pod poduszka?
nie sadze..
moim zdaniem glowny aktor pasuje do tej roli, mimo, ze jest daleki od mojego wyobrazenia o Edwardzie, jednak ktos musial zagrac te role i uwazam, ze co jak co, ale akurat kwestia dopasowania aktorow (aspekty fizyczne) udala sie tworcom, jak zadna inna.
dziewczyny maja racje, tak malo rzeczy cieszy na codzien, ze i ja nie widze nic zlego w zapomnieniu sie dzieki ksiazke, nawet, jezeli jest to literatura przeznaczona z zalozenia dla nastolatkow..
i nie, nie czytalam tych ksiazek w ukryciu, moj facet widzial mnie i nie komentowal tego w zlosliwy sposob.... widac istnieja faceci nieco bardziej dojrzali od Ciebie :) pozdrawiam
Twierdzisz, że jestem niedojrzały? I uważasz, że wyrażanie własnej opinii jest oznaką niedojrzałości? Że dojrzałym byłbym tylko wtedy, gdybym akceptował wszystko co robi moja kobieta? Muszę Cię zatem martwić, dojrzałość i dojrzały związek polega również na umiejętności rozmowy. Chociażby o tych różnicach w zainteresowaniach.
Ad. zapomnienia - pisałem wyżej. Jest różnica między zapomnieniem a fanatyzmem. Czego to właśnie tyczy się ślinienie na widok aktora. Można je łatwo zaobserwować w kinach w całej Polsce.
legionie.!słoneczko moje kochane ,dojrzałe ,żeby nie powiedzieć supernowo. Zauważ ,że na tym wątku nie zachwycamy się aktorami tylko sagą ,są inne wątki gdzie piszą napalone 13 i dam dawaj upust swoim złym odczuciom na temat tego co jest kobiece ,a i jeszcze załóż watek o kulturze kobiet w każdym wieku i koniecznie wylicz co nam wypada a co nie chętnie poczytam ale na litość ... załóż swój temat.
Ależ moja droga, zachwycanie się aktorami podałem jako przykład skrajny, który przelewa czarę goryczy. Staram się tylko dowiedzieć, dlaczego kobiety w tak różnym wieku zniżają się do poziomu tych książek i filmów. Jeśli dyskusja Ci nie leży [wszak nie każdy lubi krytykę, niektórzy lubią się tylko zachwycać], to nikt nie każe Ci udzielać odpowiedzi na moje posty.
A temat ten gromadzi właśnie kobiety z różnych przedziałów wiekowych. Zatem jest to najlepszy temat na tym forum, żeby próbować znaleźć wyjaśnienie dla interesującej mnie kwestii. Nowego tematu zakładać nie widzę sensu. I tak rosną jak grzyby po deszczu.
kobiety w tak roznym wieku "znizaja sie" do poziomu tych ksiazek z tego samego powodu, dla ktorego mezczyzni w roznym wieku (nie wykluczajac pewnie i Ciebie) lubia czasami grac w PlayStation, lub pokopac pilke na dworze - jednym slowem, zrobic cos,na co maja ochote, co niekoniecznie idzie w parze z ich wiekiem i oczekiwaniami spoleczenstwa.
Ok, zrobić coś, na co mają ochotę. Zajmować się czymś, co nie jest wymagające, nie trzeba przy tym myśleć. Ale mimo wszystko godność osobista człowieka powinna kierować go do tego, żeby przy wszystkim jakiś poziom zachować. A te "dzieła" są poniżej wszelakich poziomów.
LEGIONIE: na jakiej podstawie uważasz, że kategorycznie i nieodwołalnie coś jest takie a nie inne? I kim jesteś, że uważasz swoje zdanie za jedyne słuszne i prawdziwe? A co najmniej na pewno ważniejsze od tych, którzy co do sagi się z Tobą nie zgadzają. Takie przynajmniej sprawiasz wrażenie. Jakie masz kompetencje, które by ewentualnie mogły być podstawą to takiej postawy? Jeśli pozwala Ci na to Twoje wykształcenie związane ze światem filmu bądź literatury albo mediów, proszę, podawaj bardziej naukowe i logiczne argumenty na temat swoich opinii. Jeśli są one czysto subiektywne, nawet jeśli uważasz się za miłośnika kina, to dlaczego ktoś inny, subiektywnie oceniając inaczej niż Ty, zachowuje się poniżej wszelkich standardów? Choć z drugiej strony myślę, że taki brak elastyczności w podejściu do "twórczości" (i nie tylko) jest świadectwem małego poczucia własnej wartości, ale to tylko hipoteza, tak na marginesie. Pozdrawiam.
Co Wy macie z tym małym poczuciem własnej wartości, zazdrością i innymi wymysłami, którymi obciążacie ludzi, którzy uważają sagę za marną?
To raz.
Dwa: Kategorycznie i nieodwołalnie odnoszę wrażenie, że coś jest takie a nie inne. Jest takie w mojej opinii. Nie stwierdziłem natomiast,że moje zdanie jest ważniejsze od czyjegokolwiek innego. I nie potrzebuję wykształcenia w tym kierunku, aby wyrażać swoją opinię. Zamiast zatem czepiać się takich szczegółów, może lepiej spróbowałabyś mi wytłumaczyć co takiego jest w tej sadze, że stworzyła ona taką manię i dlaczego kobiety w poważnym wieku zachowują się przez nią jak nieustabilizowane emocjonalnie nastolatki? Dlaczego właśnie te książki i filmy zdobyły taką popularność, momentami wręcz fanatyczną, pomimo tego, iż ich poziom pozostawia wiele do życzenia? Na tego typu pytania staram się znaleźć tu odpowiedź, nie szukam zaś analizy moich własnych problemów emocjonalnych. Od tego mam psychoanalityka.
Czepiam się szczegółów, ponieważ zwykle od tych co krytykują wymaga się więcej niż od popleczników jakiegoś przedmiotu zainteresowania. Faktem jest, że do dyskusji nic nie wnosi mój złośliwy komentarz na temat poczucia własnej wartości. Nie napisałam, że uważasz swoje zdanie za ważniejsze od czyjegokolwiek, ale że sprawiasz takie wrażenie - co też w gruncie rzeczy jest osobiste,bez związku z tematem. Natomiast co do fanatyzmu, też mnie to zastanawia, niepokoi i nie znajduję odpowiedzi. Wydaje mi się jednak, że to nie jest "wina" twórczości, a osób, być może ich niezaspokojonych podstawowych potrzeb, na skutek czego zachodzi tak silna kompensacja i przeniesienie się w świat fanatazji, zamiast życia w rzeczywistości. Nie jest to zjawisko nowe. To samo było z Beatelsami, Doorsami i na przestrzeni XX wieku przykładów jest bez liku. Nawet z Queenem czy M. Jacksonem. Jednak bym nie obwiniała za to samego przedmiotu zainteresowania, a zastanawiała się właśnie nad problemami podmiotów.
ja mam 19, zauroczył mnie ten film ,choć pamiętam że nie chciałam obejrzeć pierwszej części obawiając się że to będzie kolejne badzewie dla dzieciaków, ale w końcu stwierdziłam ze wszyscy sie zachwycają nad tym zmierzchem to i ja obejrze, tak mi się spodobał że Księżyca w nowiu nie mogłam odpuścić xpp
Dzisaj go obejrzałem. Mam 31 i nie podobał mi się. Dałem mu 1/10 (moja subiektywna ocena). Taki strasznie pusty był. Mam wrażenie jakbym popatrzył na ogromny bilboard, który coś tam nawet ciekawie przedstawia. W ułamku sekundy zapomniałem, że na coś patrzyłem.
Ja mam 20 lat i uwielbiam całą Sagę zaczynając od książek, aż po film :) I uważam, że to film dla każdego, oczywiście zależy to od gustu co kto lubi!!
A moja ciotka skończyła 37 rok życia i ma większego świra na punkcie tego filmu, tej całej sagi od jej 10letniej córki.
Ja za to tego całego dzieła nie znoszę, bo uważam, że wampir to ma być wampir. Mroczny i straszny, a nie potulny misiek białej panny. Ale lubcie sobie ludzie, co chcecie. Tylko nie zaczepiajcie mnie w szkole, na ulicy i nie wygłaszajcie, że Meyer to najcudowniejsza pisarka, a Rowling czy King nie dorastają jej do pięt.
"Tylko nie zaczepiajcie mnie w szkole, na ulicy i nie wygłaszajcie, że Meyer to najcudowniejsza pisarka, a Rowling czy King nie dorastają jej do pięt."
Boże broń, by coś takiego usłyszeć. Toż to profanacja literatury twierdzić, że Meyer jest najcudowniejszą pisarką.
Miło się ja czyta, ale jakiegoś wyjątkowego talentu to ona chyba nie ma.
słuchajcie, myślę, że zamiast kontynuować całkiem fajne posty na temat naszego wieku, wdaliście się wszyscy w kłótnię dotyczącą "normalności" i "nienormalności" osób, które polubiły Sagę Zmierzch. Jakie to ma znaczenie? Komu to przeszkadza co ja czytam? Przypominam, że forum ma tematy założone w jakimś celu, Panu o nicku Legionista proponuję założyć osobny temat :NIENAWIDZĘ SAGI ZMIERZCH i to będzie w porządku, niech się wypowiadają inni zainteresowani tym tematem. W odróżnieniu od niektórych szanuję gusta innych i uważam, że każdy ma prawo wyrazić swoją opinię o filmie, książce itp. ale wyrażanie opinii o innych osobach, którym akurat dana książka, film itp. się spodobały są nie na miejscu i najzwyczajniej niegrzeczne. KAŻDY MA PRAWO LUBIĆ CO MU SIĘ PODOBA, a szanowanie wyboru innych ludzi nazywamy TOLERANCJĄ.
Pisałem już dlaczego zaczynam dyskusję w tym temacie. W samym pierwszym poście pada pytanie "Czy zmierzch jest dla nastolatek?". Zatem uważam ten temat za odpowiednie miejsce, aby dowiedzieć się, co w tych książkach i filmach jest takiego, że wywołuje niezdrowe poruszenie wśród kobiet w różnym wieku.