Tym razem udało mi się obejrzeć film za jednym podejściem, w przeciwieństwie do pierwszej części z którą męczyłem się pół roku :o Tylko tamtą oglądałem sam. Tutaj moja towarzyszka pomagała mi przetrwać seans dzięki sporej dawce kąśliwych dowcipów rzucanych w stronę ekranu. Mieliśmy więc z tego niejako sporo zabawy.
Pomijając jednak walory rozrywkowe, płynąca z tego kiczu, znów mamy do czynienia z zwyczajnie słabym filmem. Słabym i głupim do tego. Twórcy zaadaptowali na potrzeby tej odsłony najsławniejszą sztukę Szekspira i dzięki temu nie musieli się nawet silić na oryginalność względem zwrotów akcji.
A więc w skrócie i ze spoilerami- Edward i Bella żyją sobie szczęśliwie od roku, razem. Ale potem pod wpływem małego incydentu opuszcza ją, bo stwierdza że "ty i ja to błąd". Na domiar złego opuszcza ją w środku lasu i biedaczka się gubi, mimo że jakoś tam przyszła. Znajduje ją gość który lata bez koszulki w środku nocy. Jego rodzina i znajomi także praktykuje bieganie półnago w najgorszą pogodę i robienie sobie dziwnych tatuaży, co jakimś cudem nikogo nie dziwi. Podczas spaceru można się natknąć na swoich największych wrogów- znów całkiem przypadkiem- jak w poprzedniej części. Walki wyglądają jak te z Matrixa i na przyspieszeniu bohaterowie rozwalają sobą podłogę i ściany. Bella by zobaczyć twarz swego ukochanego, który komunikuje się z nią telepatycznie musi ryzykować zdrowie i życie, więc zostaje fanką sportów ekstremalnych. Więcej utaj absurdów i kiczu niż w poprzedniej części!
Warto- ale tylko w odpowiednim towarzystwie lub po sporej dawce alkoholu. Następne części przede mną. Liczę że ładnie zaniżą mi średnią ocen na filmwebie :p