Po co komu obrzydliwie grube pieniądze, by zrealizować film straszący umiejętnie i rześko? „Green Room” kosztował pięć milionów dolarów, a i tak wygląda równie dobrze jak ostatni horror Jamesa Wana. Coraz lepiej znany fanom kina grozy Jeremy Saulnier nakręcił swój najlepszy, jak dotąd, projekt. Reklamowany nazwiskami Antona Yelchina i Patricka Stewarta „Green Room” chwyta za gardło i nie puszcza ani przez chwilę, dostaje się głęboko pod skórę oglądającego, a tam pali go ekstatycznie, maltretuje nerwy. Jeśli takimi cnotami nie opisuje się spektakularnego horroru, nie wiem najwyraźniej, jak go zdefiniować.
hisnameisdeath . wordpress . com/2016/12/29/filmowe-podsumowanie-2016-roku-25-najlepszych -horrorow-cz-2 (spacje!)